W artykule trzecim Katechizmu omawiane jest Pismo Święte.
Według spojrzenia filozoteistycznego Pismo Święte jest autorstwa ludzkiego. Napisali
go hagiografowie i ewangeliści, którzy wykorzystali umiejętność odczytywania
praw ze Stanu Prawdy. W czasie pisania świętych ksiąg byli pod natchnieniem
Bożym, czyli w stanie szczególnej wrażliwości duchowej. Redagowanie tej świętej księgi zajęło około tysiąc lat, co w pewnym
sensie potwierdza jej ludzkie pochodzenie. Autorzy umieszczali w nim
swoje koncepcje teologiczne i zapotrzebowania natury kulturowo - politycznej. Biblia jest więc orędziem Boga przekazanym nam w
języku ludzkim (ks. prof. J. Kudasiewicz).
Udział Boga zaczyna się na etapie natchnienia pisarza. Hagiograf pod
natchnieniem pisał według własnego warsztatu pisarskiego. Tekst jest więc
nieprawdopodobnie ludzki. Niesie on jednak myśl o Bogu. Całość może być więc
traktowana jako współautorstwo Boga i człowieka.
Pismo święte opisuje
wiele rzeczy metaforycznie i nie wolno tej Księgi tłumaczyć w sensie ścisłym i
dosłownym (fundamentalizm): Gwiazdy radośnie świecą na swoich strażnicach
(Ba
3,34); Księżyc się zarumieni, słońce się zawstydzi (Iz 24,23); «Stań
słońce, nad Gibeonem! I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu!» I
zatrzymało się słońce, i stanął księżyc (Joz 10,12–13).
Stary Testament był
pisany dla Żydów. Chrześcijanie dopatrzyli się w nim kolebki Chrystusowej i
przyjęli do swojego kanonu wiary. Biblia inaczej jest odczytywana przez Żydów a
inaczej przez Chrześcijan. Siłą rzeczy dochodzi do rozbieżności
interpretacyjnych. O dziwo Biblia sobie z tym radzi. Trzeba jednak zachować
umiar, pokorę i życzliwość dla innowierców, bo łatwo jest przeginać egzegezę na
swoją stronę. Kanoniczność Pisma Świętego wywodzi się z ludzkiego zamysłu, bo
chciano ustanowić z niego bazę wiary
religijnej. Kanon ksiąg
biblijnych został ostatecznie uznany przez starożytny Kościół ok. 400 r. (w
różnym czasie na Wschodzie i na Zachodzie).
Formalny dekret ogłoszono w tej sprawie dopiero na Soborze Trydenckim 8.04.1546
r.
Nowy testament składa się z czterech ewangelii: Mateusza, Marka, Łukasza
i Jana, dziejów Apostolskich, listów Pawła i innych pisarzy. Nowy Testament
kończy Apokalipsa św. Jana.
Twórcy religii chrześcijańskiej dopatrzyli się ciągłości pomiędzy Starym
Testamentem a Nowym. W tym duchu napisana została Ewangelia wg św. Mateusza.
Ewangelię tą można traktować za dzieło teologiczne.
Wszystkie ewangelie stanowią skarb teologiczny chrześcijaństwa,
natomiast jako dzieło ludzkie zawiera wiele błędów historycznych, przekłamań,
niedopowiedzeń, przeinaczeń. Wgłębiając się w treść trzeba mieć tego
rozeznanie. Usterki biblijne wymagają ciągłego szukania Prawdy.
Można postawić tezę, że w tym jest jakiś cel pedagogiczny cel. Wykładnia
nagich prawd jest zbiorem prostych zdań do akceptacji lub odrzucenia. Nie ma w
tym zachęty do ich przeżywania. Rozterki, wątpliwości są ciekawsze i
mobilizujące do szukania rozwiązań.
Pierwsza próba katechizmu cz 7
Do dnia dzisiejszego nie do końca rozpoznana jest geneza
powstania religii chrześcijańskiej. Wiadomo, że Apostołowie, świadkowie Jezusa,
przekazali o Nim wiedzę i Jego naukę. Wszyscy ewangeliści opracowali swoje
ewangelie według własnych koncepcji teologicznych i opierali się różnych
przesłankach. Ostatnia Ewangelia Jana
powstała najpóźniej, w łonie szkoły Janowej. Korzystała ona z ewangelii
starszych. Nie ustrzegła się ona jednak od trendów ówczesnego gnostycyzmu.
Szczegółowa egzegeza wszystkich ewangelii ujawnia brak
jednego projektu doktryny wiary. Powstała ona później na podstawie źródeł
szczątkowych, nie pełnych i subiektywnych. Koncepcja, że tylko całe Pismo jest
wykładnią wiary jest wybiegiem tłumaczącym braku pewnych i jednoznacznych informacji. Odległość czasowa
od Zmartwychwstania Jezusa do redakcji ewangelii nie daje pewności dokładnego
przytaczania słów Jezusa (ok. 3o lat i więcej). W niektórych cytatach zachodzą
poważne wątpliwości ich autorstwa. Doktryna wiary powstała kilka wieków później
według bieżących potrzeb Kościoła.
Żywa tradycja na którą powołuje się Nauczycielski Urząd
Kościoła nie do końca jest wiarygodna. Ona może być przedmiotem manipulacji. O
końcowej redakcji depozytu wiary decyduje Nauczycielski Urząd Kościoła. Aby
zapewnić niezmienność w wierze zdefiniował dogmaty jako nienaruszalne Prawdy i
zobowiązał lud chrześcijański do ich przestrzegania. Dogmaty zostały
zdefiniowane według wiedzy z okresu ich definiowania. Sądzono, że twórcy
doktryny znają prawdę absolutną, która w czasie nie ulega zmianie. Jak mniemam
niechcąco, założono knebel i ograniczenie rozpoznawania Prawdy według postępu
nauki. Kościół wyrządził sobie i doktrynie chrześcijańskiej krzywdę
epistemologiczną (poznawczą). Prawdy dogmatyczne bledną z czasem. Potrzeba
rewolucji watykańskiej, aby dopuszczono ich korektę. Ciągłe powoływanie się na
Ducha Świętego, który czuwa nad
depozytem wiary jest tezą ryzykowną. Dostrzegam w tym niejaki przymus nad
Duchem Świętym (Aktu działającego), a to
ma znamiona grzechu. Podobnie notoryczne powoływanie się na prawdy
objawione są tylko pobożnymi życzeniami. Bliżej prawdy jest zdolność
odczytywania spraw bożych przez każdego człowieka. Ludzkie sumienia są
kopalnią wiedzy o Bogu. Każdy
człowiek otrzymał w darze charyzmat prawdy. Nie każdy jest zdolny to jego
odczytania i głoszenia. Sukcesja biskupia i ich charyzmat prawdy nie do końca
są prawdziwe. Trzeba uwzględniać ich ludzkie pochodzenie z całym bagażem
ludzkiej niedoskonałości.
Doktryna wiary musi przejść gruntowną przebudowę na bazie
dzisiejszych środków badawczych. Przytaczane słowa Jezusa winny być
weryfikowane względem wiedzy towarzyszącej i nie pochodzącej z ewangelii.
Aby nie pozwolić na powstanie nowych sekt religijnych, tę
odnowę trzeba dokonać w łonie samego Kościoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz