Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 października 2018

Próba powrotu do redakcji katechizmu


          Napisałem kilka miesięcy temu: "Tym tekstem (mowa jest o katechizmie: Pierwsza próba katechizmu) przerywam dalszą redakcję i czekam na słowa komentarza. Bez Waszej zachęty nie będę kontynuował dalszych prac". Po kilku miesiącach je otrzymałem. Oto kilka z nich (te skromniejsze) przetłumaczone przez tłumacza internetowego:

Dziękujemy za udostępnienie Twoich informacji. Naprawdę doceniam twoje wysiłki i czekam na Twój kolejny wpis. Jeszcze raz dziękuję.

Witam. świetna robota. Nie spodziewałem się tego. To jest
wspaniała historia. Dzięki.

          Zachęta przyszła z dalekich krajów. To wystarczyło, że wrócił zapał do pracy. Nie jest to jednak praca łatwa. Jak napisał jeden z interlokutorów: "Jest to jeden z najbardziej przydatnych blogów, jakie kiedykolwiek natknęliśmy się na ten temat. Właściwie doskonały. Jestem również ekspertem w tym temacie. Rozumiem twoją ciężką pracę".
           Pomijając komplementy jestem w rozterce. Ostatnie moje wpisy mają charakter podsumujący, świadczące o zbliżaniu się do końca moich prac. W ostatnim ujawniłem ludzką niemoc w ujawnianiu Prawdy i skłoniłem się w stronę wiary naturalnej tkwiącej w zwykłych ludziach. Teraz pozostała mi do przekazania tylko wiedza. Ja nie dysponuję uczelnianym aparatem i jestem samotnym pływakiem na wielkim oceanie. Do wiedzy trzeba mieć dostęp i czas. Ja mam ograniczone jedno i drugie. Moje wyniki i prace nie mam z kim skonsultować. Ci, na których liczyłem poszli w świat i porzucili ciekawe rozmowy twórcze. Pochłonięci zostali  przez samo życie i codzienne troski.
        Z katechizmu opublikowałem 5 postów. Postaram się dopisać następne.
Może sam nabiorę przekonania o słuszności dalszych prac? Jestem przekonany, że do takiego przedsięwzięcia potrzebny jest zespół redakcyjny z mądrym nadzorem merytorycznym.
        Nie władam językiem angielskim (władam skromnie językiem francuskim), a tłumacz internetowy daje jakieś dziwne i mało zrozumiałe translacje. Wielu komentarzy nie rozumiem. Komentarze podpinane są pod wykłady. Wolałbym prowadzić dyskurs za pomocą poczty e-mail. Podaję więc swój aktualny adres p.porebski@onet.pl.
          Marzą mi się komentarze merytoryczne, inspirujące i pouczające. Ja również jestem uczniem i pragnę stale doskonalić swoją wiedzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz