Napisałem kilka miesięcy temu: "Tym tekstem (mowa
jest o katechizmie: Pierwsza próba katechizmu) przerywam dalszą
redakcję i czekam na słowa komentarza. Bez Waszej zachęty nie będę kontynuował
dalszych prac". Po kilku miesiącach je otrzymałem. Oto kilka z nich
(te skromniejsze) przetłumaczone przez tłumacza internetowego:
Dziękujemy za udostępnienie
Twoich informacji. Naprawdę doceniam twoje wysiłki i czekam na Twój kolejny
wpis. Jeszcze raz dziękuję.
Witam. świetna robota. Nie
spodziewałem się tego. To jest
wspaniała historia. Dzięki.
wspaniała historia. Dzięki.
Zachęta przyszła z dalekich krajów. To wystarczyło, że
wrócił zapał do pracy. Nie jest to jednak praca łatwa. Jak napisał jeden z
interlokutorów: "Jest to jeden z najbardziej przydatnych blogów, jakie
kiedykolwiek natknęliśmy się na ten temat. Właściwie doskonały. Jestem również
ekspertem w tym temacie. Rozumiem twoją ciężką pracę".
Pomijając komplementy jestem w rozterce. Ostatnie moje
wpisy mają charakter podsumujący, świadczące o zbliżaniu się do końca moich
prac. W ostatnim ujawniłem ludzką niemoc w ujawnianiu Prawdy i skłoniłem się w
stronę wiary naturalnej tkwiącej w zwykłych ludziach. Teraz pozostała mi do
przekazania tylko wiedza. Ja nie dysponuję uczelnianym aparatem i jestem
samotnym pływakiem na wielkim oceanie. Do wiedzy trzeba mieć dostęp i czas. Ja
mam ograniczone jedno i drugie. Moje wyniki i prace nie mam z kim skonsultować.
Ci, na których liczyłem poszli w świat i porzucili ciekawe rozmowy twórcze.
Pochłonięci zostali przez samo życie i
codzienne troski.
Z katechizmu opublikowałem 5 postów. Postaram się dopisać
następne.
Może sam nabiorę przekonania o
słuszności dalszych prac? Jestem przekonany, że do takiego przedsięwzięcia
potrzebny jest zespół redakcyjny z mądrym nadzorem merytorycznym.
Nie władam językiem angielskim (władam skromnie językiem
francuskim), a tłumacz internetowy daje jakieś dziwne i mało zrozumiałe
translacje. Wielu komentarzy nie rozumiem. Komentarze podpinane są pod wykłady.
Wolałbym prowadzić dyskurs za pomocą poczty e-mail. Podaję więc swój aktualny
adres p.porebski@onet.pl.
Marzą mi się komentarze merytoryczne, inspirujące i
pouczające. Ja również jestem uczniem i pragnę stale doskonalić swoją wiedzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz