Dzisiaj mija rok jak ja, z moją żoną, utrzymujemy się na
wielkim oceanie długów i kredytów. Suma jest ogromna na zwykłą polską rodzinę.
Przed nami jeszcze kilka lat spłacania, a my wciąż utrzymujemy się na
powierzchni. Wielokrotnie zastanawiałem jaki był sens obarczenia nas
doświadczeniem Hioba. Skłaniam się do tezy, że zadaniem które wyznaczył nam Bóg
jest dawanie świadectwa Bożej Opatrzności. Stwórca uznał, że mam na tyle silną
wiarę i mocny charakter, że zniosę trud Hioba. Jednocześnie zesłał nam kilku
swoich posłańców (ja nazywam ich aniołami), którzy nam pomogli. Osoby te
może nie wiedzą, że zostaną obficie wynagrodzeni. Ja w to wierzę i oto się
modlę. Dobro czyni dobro.
Nam dalej jest bardzo ciężko. Banki szczególnie umieją
upominać się o swoje. Telefony, pisma, wezwania przed sądowe są na porządku
dziennym. Trafiają się jednak życzliwi pracownicy banków. Wiele osób odmówiło
Bogu posługi na naszą rzecz. Nie wiedzą, co tracą.
Żal mi mojej żony, bo jest jej bardzo ciężko. Dla niej
świat się zawalił. Ja, po
prostu, zmuszony jestem walczyć. Najbardziej dokucza mi wylew krwi w oku. Niedowidzę, a moja praca związana jest z
komputerem. Chore serce powoduje ogromną słabość ciała. Niewielki wysiłek
fizyczny eliminuje moją żywotność na parę godzin. Nic to. Nie będę
narzekać, bo to nie przystoi nazirejczykowi (wybrańcowi) bożemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz