Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 listopada 2018

Groteska warszawska


            Jak to dobrze, że Polska to nie tylko Warszawa. Z relacji telewizyjnej widać, że wielu mieszkańców dobrze bawiło się w rocznicę Niepodległości Polski. Włodarze miast i miasteczek zadbali o swoich mieszkańców i zapewnili ciekawe, niekiedy wzruszające rozrywki. Słowa hymnu śpiewane przez rzesze i młodzież wzruszały. Polacy pokazali, że są jednością w duchu patriotyzmu. Tak trzymać.
             Warszawa, jako stolica nie popisała się. To co obserwowałem w telewizji zakrawało na groteskę uroczystości. Pan prezydent Andrzej Duda w kwiecistej mowie pełnej patosu i krzyku nic nie wspomniał o naszym sztandarowym budowniczym niepodległości Lechu Wałęsie. Donald Tusk, który został wykreowany na pierwszego obywatela Unii Europejskiej nie został powitany przez głowę państwa. Słowa prezydenta nie pokrywały się z czynami. Jego mowa była więc martwa. Prezydent nie skorzystał z okazji aby zjednoczyć społeczeństwo. Swoim dogadywaniem się z nacjolistami, ONRem  dał świadectwo na cały świat.  Prasa zagraniczna otrzymała wizytówkę do tytułów prasowych.
             Marsz niepodległości dzielił bufor bezpieczeństwa. To oznaka podziału.
W drugiej części słychać było słowa: "raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę" oraz "komuniści i złodzieje, cała Polska z was się śmieje". Skandowaniu towarzyszyły race, ogień, dym, okrzyki, hasła rasistowskie.
             Pierwsza dama pani Agata, korzystając z sytuacji, opuściła marsz. Po chwili cała władza opuściła marsz po angielsku. Zabrakło akcentu kończącego uroczystości. Władza nie popisała się. Dała świadectwo o sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz