Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Chęć poznania Boga


         Z początkiem XX wieku  ludzkość korzystała z elektryczności nie znając jej istoty, natury. Podobnie jest z Bogiem. Od początku ludzkiego życia rozumnego korzystamy z Jego dzieł. Jest ich ogromna ilość. One mogą posłużyć do Jego poznania. Bóg to nie tylko wiara, ale przedmiot epistemologiczny. Niemal każdy chce Jego poznać, opisać. zmierzyć, ocenić, sprawdzić. Nie ma w tym niczego zdrożnego. Taka jest natura człowieka. Chce wiedzieć.
        Ja od lat borykam się z pytaniem, czy postać Jezusa Chrystusa jest z koncepcji boskiej, czy ludzkiej. Wiele argumentów przemawia za tym, że religię wymyślił człowiek, bo jest jemu potrzebna. Po stronie przeciwnej liczni wierzą, że wszystko jest dziełem Stwórcy. Przedmiotem wiary chrześcijańskiej jest, że Syn Boga Logos pojawił się od samego zarania dziejów (preegzystencja).
        Uczciwie trzeba stwierdzić, że istota rzeczy jest przed człowiekiem ukryta. Pozostaje człowiekowi stworzyć platformę i bazę uznawanej doktryny wiary. Do mnie przemawia myśl, że Prawdę można odczytać ze Stanu prawdy przez dar, który każdy człowiek otrzymał w swoim sumieniu. Kłopot w tym, że każdy człowiek ma swoją prawdę. Rozsądnie nie ma co walczyć o jedyną Prawdę, ostateczną. To jest niewykonalne. Trzeba zgodzić się na kompromis. Na podstawie badań rzeczywistości i zdarzeń transcendentnych można wypracować wspólną wykładnię wiary. Tak zresztą się dzieje. Kłopot w tym, że nie mówi się o tym otwarcie, że ludzkie idee są dziełem wielu myśli i że mają charakter wypadkowy. Kto propaguje swoje idee w sposób bezdyskusyjny, bezkrytyczny jest głosicielem nie do zaakceptowania. Wszyscy tzw. "wyrywni" mogą poruszyć jedynie nielicznych naiwnych, ortodoksów i fanatyków religijnych.
          Cały czas myślę o prowadzeniu takiej katechezy, która byłaby merytoryczna, nie agresywna i jak najbliżej Prawdy.  Doktryna chrześcijańska zdobyła już wielką aprobatę społeczną. Jest na dobrej drodze. Brakuje jej jeszcze trochę pokory. 
          Mówiąc z głębokości serca można osiągnąć cel. Wsłuchując się w głos Boga człowiek staje się najlepszym nauczycielem. Pokora polega na tym, że wszystko co mądre od Boga pochodzi, a nie od ludzkich zdolności. Człowiek może co najwyżej tworzyć bajki, abstrakcje, wizje. Prawda jest dyskretna, cicha, mająca w sobie wartość epistemologiczną. Prawdziwy nauczyciel mówi to, co odczytał w swoim sercu. Stan prawdy, to wirtualny zapis całej rzeczywistości i wszystkich zdarzeń, które miały miejsce. W nim zapisane są nawet ludzkie myśli. W nim zawarte są również idee i koncepcje Boga.
          Jak podkreślam to wielokrotnie, istnienie Stwórcy, Przyczyny Sprawczej jest dla mnie przedmiotem wiedzy, a nie wiary. Natomiast wiara dotyczy koncepcji Syna Bożego. Jeżeli idzie o wiedzę, to cały świat jest laboratorium badawczym. Jeżeli chodzi o wiarę, to "dowody" można znaleźć w ludzkich sercach. Każdy "dowód"  rozgrywa się w osobistych przeżyciach. Takimi doświadczeniami trzeba się dzielić z innymi, odrzucając wiele. Niemal w każdej myśli jest ziarenko prawdy. Czytając je można coś odkryć dla siebie i zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz