Z początkiem XX wieku
ludzkość korzystała z elektryczności nie znając jej istoty, natury.
Podobnie jest z Bogiem. Od początku ludzkiego życia rozumnego korzystamy z Jego
dzieł. Jest ich ogromna ilość. One mogą posłużyć do Jego poznania. Bóg to nie
tylko wiara, ale przedmiot epistemologiczny. Niemal każdy chce Jego poznać,
opisać. zmierzyć, ocenić, sprawdzić. Nie ma w tym niczego zdrożnego. Taka jest
natura człowieka. Chce wiedzieć.
Ja od lat borykam się z pytaniem, czy postać Jezusa
Chrystusa jest z koncepcji boskiej, czy ludzkiej. Wiele argumentów przemawia za
tym, że religię wymyślił człowiek, bo jest jemu potrzebna. Po stronie przeciwnej
liczni wierzą, że wszystko jest dziełem Stwórcy. Przedmiotem wiary
chrześcijańskiej jest, że Syn Boga Logos pojawił się od samego zarania dziejów
(preegzystencja).
Uczciwie trzeba stwierdzić, że istota rzeczy jest przed
człowiekiem ukryta. Pozostaje człowiekowi stworzyć platformę i bazę uznawanej
doktryny wiary. Do mnie przemawia myśl, że Prawdę można odczytać ze Stanu
prawdy przez dar, który każdy człowiek otrzymał w swoim sumieniu. Kłopot w tym,
że każdy człowiek ma swoją prawdę. Rozsądnie nie ma co walczyć o jedyną Prawdę,
ostateczną. To jest niewykonalne. Trzeba zgodzić się na kompromis. Na podstawie
badań rzeczywistości i zdarzeń transcendentnych można wypracować wspólną
wykładnię wiary. Tak zresztą się dzieje. Kłopot w tym, że nie mówi się o tym
otwarcie, że ludzkie idee są dziełem wielu myśli i że mają charakter wypadkowy.
Kto propaguje swoje idee w sposób bezdyskusyjny, bezkrytyczny jest głosicielem
nie do zaakceptowania. Wszyscy tzw. "wyrywni" mogą poruszyć jedynie
nielicznych naiwnych, ortodoksów i fanatyków religijnych.
Cały czas myślę o prowadzeniu takiej katechezy, która
byłaby merytoryczna, nie agresywna i jak najbliżej Prawdy. Doktryna chrześcijańska zdobyła już wielką
aprobatę społeczną. Jest na dobrej drodze. Brakuje jej jeszcze trochę
pokory.
Mówiąc z głębokości serca można osiągnąć cel. Wsłuchując
się w głos Boga człowiek staje się najlepszym nauczycielem. Pokora polega na
tym, że wszystko co mądre od Boga pochodzi, a nie od ludzkich zdolności.
Człowiek może co najwyżej tworzyć bajki, abstrakcje, wizje. Prawda jest
dyskretna, cicha, mająca w sobie wartość epistemologiczną. Prawdziwy nauczyciel
mówi to, co odczytał w swoim sercu. Stan prawdy, to wirtualny zapis całej
rzeczywistości i wszystkich zdarzeń, które miały miejsce. W nim zapisane są
nawet ludzkie myśli. W nim zawarte są również idee i koncepcje Boga.
Jak podkreślam to wielokrotnie, istnienie Stwórcy,
Przyczyny Sprawczej jest dla mnie przedmiotem wiedzy, a nie wiary. Natomiast
wiara dotyczy koncepcji Syna Bożego. Jeżeli idzie o wiedzę, to cały świat jest
laboratorium badawczym. Jeżeli chodzi o wiarę, to "dowody" można
znaleźć w ludzkich sercach. Każdy "dowód" rozgrywa się w osobistych przeżyciach. Takimi doświadczeniami
trzeba się dzielić z innymi, odrzucając wiele. Niemal w każdej myśli jest ziarenko prawdy.
Czytając je można coś odkryć dla siebie i zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz