Patrząc okiem zwyczajnego obywatela dostrzega się że
gospodarka finansowa w naszym kraju jest nie do zaakceptowania. Z jednej strony
obserwuje się stały postęp polskiego dobrobytu, ale równolegle rosną
nierówności społeczne. Jako zwyczajny obywatel mam świadomość, że finanse
państwa mieszczą się w różnych szufladach, ale dobre gospodarzenie się polega
na tym, że w odpowiednich szufladach jest tyle ile powinno być według opracowywanego
planowania. Rząd powinien być dobrym gospodarzem i dzielić zasoby finansowe
według potrzeb. Czasem można rezygnować z finansowania postępu na rzecz
finansowych zaniedbań. Jeżeli zasoby finansowe są dzielone nieprawidłowo, to
sygnał, ze gospodarza (rząd) trzeba zmienić. Tak się dzieje w normalnym kraju.
W Polsce rzucają się w oczy rozdawnictwa finansowe, nagrody, niezasłużone
wysokie pensje, wygórowane odprawy. Tym wszystkim towarzyszy arogancja władzy.
Doszło do tego, że pazerność na kasę
nie ukrywają osoby odpowiedzialne za rządzenie – to się nam należy,
jak krzyczała w sejmie jedna z gospodyń rządu.
Nierówności płacowe są zgorszeniem dla wielu. Płaci się
za układ, a nie za pacę wykonaną. Na dłuższą metą prowadzi to do niepokojów społecznych.
I słusznie. Polacy muszą się bronić.
Polsce brakuje autorytetu, dobrego, uczciwego, dbającego
o społeczeństwo męża stanu, partii dbającej o dobro wszystkich obywateli. Kościół w tym nie pomaga, bo jest
taką samą formacją biznesową, co obecny rząd. Rząd zajmuje się tematami
zastępczymi jak in vitro, aborcja, cenzura, internet, a pozostawia na boku to, za co w głównej mierze odpowiada – za
gospodarzeniem się finansami. Obecny premier pajacuje na licznych
spotkaniach, ciągle tylko się chwali i
obiecuje gruszki na wierzbie. Prezydent, jak aktor ze spalonego teatru wygłasza
mowy pokazując swoje umiejętności aktorskie, które bardziej śmieszą niż są
przedmiotem podziwu.
Towarzystwo partyjne
jest zniewolone swoim guru, który jest człowiekiem żałosnym i
zakompleksionym.
Słowem, w Polsce źle się dzieje. Wywalczyliśmy wolność, a
z drugiej strony doprowadziliśmy, że żyje się trudno, apatycznie, bez
perspektyw.
Jedyną nadzieją są młodzi. Żeby tylko chcieli podjąć trud
odnowy Polski, naszej Ziemi i naszej przyszłości. Przed nami wybory, a z nimi
nadzieja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz