Świat zmienia się w postępie geometrycznym. Widać to w rozwoju
techniki. Odkrywane i tłumaczone są tajemnice przyrody. Czas, aby nowa
cywilizacja objęła nowe spojrzenie na religię. Fundamentaliści uważają, że w
tej materii obowiązują już opracowane doktryny i nic nie trzeba zmieniać. Nie
jeden raz sygnalizowałem, że jest
konieczność nowego spojrzenia na filozofię. Pojęcie bytu materialnego utraciło
swoją aktualność. Materia pozostała w fizyce klasycznej. Teraz mówi się o jej
naturze dynamicznej. W filozofii ontologia (nauka o bytach) wymaga nowego
spojrzenia. Zasady zachowania np. energii w fizyce klasycznej nie funkcjonują w
fizyce kwantowej. Zjawiska kwantowe burzą dotychczasową wiedzę o wszechświecie.
Na tym tle jest konieczność zrewidowania podstaw wiary. Nie sugeruję
odstąpienia od niej, ale o nowe spojrzenie na nią w świetle obecnego stunu
wiedzy. Stwórca istnieje z racji spełnienia zasady skutku i przyczyny, ale
dzisiaj możemy mówić o Jego naturze dynamicznej. On jest samym Istnieniem.
Dzisiaj można o tym mówić, bo dzisiaj to jest zrozumiałe. Słowa zawarte w
Księdze Wyjścia: "Jestem, który Jestem" (Wj 3,14) można
odczytywać współcześnie i oto chodzi. Należy doktrynę religijną na nowo
odczytać. Może okazać się, że stanie się dla wiernych bardziej zrozumiała i
przez to bliższa.
W historii takich momentów przełomowych było wiele. W
XIV/XV wieku odkrycia geograficzne spowodowały, że trzeba było zrewidować
poglądy uczonych starożytnych, w tym Platona i Arystotelesa. Powstała "devotio
moderna" (nowa pobożność).
Zmieniający się świat wymusił nowe spojrzenia. Ważne stało się ubóstwo i
czystość. Praca zyskała na wartości. Przedstawicielem devotio moderna
stali się Erazm z Rodertamu, Tomasz à Kempis.
Rozwój fizyki w XVII/XVIII wieku
zmienił pogląd na dzieła Boga. Oświecenie pozornie osłabiło Jego działanie, ale
pokazało zdolność umysłu ludzkiego do podejmowania analiz krytycznych. Pojawił się deizm, indyferentyzm,
naturalizm. Wiek rozumu przygotował go (rozum) no nowych wyzwań.
Następne wieki zagroziły wierze
(pozytywizm), ale w konsekwencji ją wzmocniły. Zdano sobie sprawę, że aby
zrozumieć świat rzeczywisty potrzebny jest powrót do zdolności duchowych
człowieka. W każdym człowieku jest zapisana zdolność do sięgania do wiedzy
zawartej w metafizyce. Trzeba tylko pomóc zwykłym ludziom poprawnie odczytywać
to, co znajduje się w stanie prawdy (wirtualny zapis wszystkiego co się dzieje
w świecie). Może nie do wszystkich dociera mądrość, że światu potrzebny jest
Kościół, ale Kościół na miarę dzisiejszych czasów. Problem w tym, że w samym Kościele nie wszyscy zdają sobie z tego
sprawę. Przykładem jest Polski Kościół rządzony przez fundamentalistów,
niedouczonych biskupów i miernych kapłanów.
Trzeba nam poczekać, pozostając w
nadziei.
Ładnie ująłeś to zagadnienie.
OdpowiedzUsuńJa doszłam do dość typowego chyba wnioku: duchowość-tak, religijność indywidualna, oparta na doświadczaniu szerokopojętej sfery sacrum-tak, religie zorganizowane-nie, choć wiedza jaką można od nich skopiować bywa wartościowa, byle nie łykać całości, bo instytucje religijne to poza aspektami duchowymi mnóstwo polityki, rządzy władzy, absurdów...