Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wiedza nabyta czy wlana?


 

          Nauka Kościoła uczy, że każdy człowiek ma w sobie naturalne prawo dane od Boga. Z kolei mądrość wyrażona w sentencji łacińskiej:  nihil est in intellectu quin prius fuerit in sensu, poucza, że nie ma nic w umyśle, czego by przedtem nie było w zmysłach (John Locke 1632–1704); umysł nie ma pojęć wrodzonych, jest on nie zapisaną tablicą, którą zapisują dopiero postrzeżenia. Ten pogląd filozoficzny sensualizmu głosili  Arystoteles, sofiści, epikurejczycy, cynicy i stoicy. W czasach nowożytnych między innymi Etienne de Condillac, Dawid Hume, Herbert Spencer.

          Konfliktu nie ma, bo Bóg jedynie uzdalnia człowieka, a nie zapisuje żadnych treści ani w świadomości, ani w umyśle. To uzdolnienie, przez wolną wolę, pozwala sięgać  do stanu Prawdy, aby z tej przestrzeni odczytywać mądrość udostępnioną przez Stwórcę.  Treść ta pojawia się w umyśle (mówi się: naszła mnie myśl). Musi ona być przez człowieka „obrobiona” według ludzkiego intelektu, zaakceptowana, lub wręcz odrzucona. 

          Według powyższego stwierdzenia trzeba zrezygnować z pojęcia wiedzy wlanej (scientia infusa), wiedzy która „spada z nieba” i pojawia się w umyśle, bez pracy i wysiłku.  Jezus dysponował wiedzą nabytą (scientia acquisita). Musiał wszystkiego nauczyć się jak każdy człowiek. Jego pełne otwarcie się na Ojca powodowało możliwość czerpania łask ze stanu Prawdy. Polegało to na tym, że pojmował i rozumiał własne myśli. W Jego umyśle następowało coś w rodzaju eureki Archimedesa. Odkrywał Prawdy należące do Boga.

          Spotkałem się z pytaniem. Czy Jezus wiedział, że jest Bogiem? Samo pytanie jest błędne, bowiem wywyższenie Jezusa nastąpiło później, na krzyżu. Lepszym pytaniem byłoby: Czy Jezus przewidywał swoje wywyższenie?  Odpowiedź nie jest łatwa. Istnieją podstawy biblijne, aby twierdzić, że miał świadomość swojej roli. Jezus nigdzie nie powiedział wprost, że jest Bogiem, ale ciągle w Jego słowach pojawiały się aluzje na ten temat. Mniemam, że Jezus miał doskonałe rozeznanie sytuacyjne. Wiedział, że przynosi ludzkości nowe spojrzenie na wiarę i Ojca. Przez Niego Bóg stał się każdemu bliższy, rozpoznawalny. Jezus jest obliczem Boga. Miłość Jezusa jest Miłością Boga.

          Ostatnie zdanie nie wyczerpuje zasług Jezusa. On jest również ikoną człowieczeństwa, a swoimi czynami pokazał kim jest człowiek i do czego jest zdolny.

           Zasługi Jezusa są tak ogromne i przełomowe, że trudno mi za tym  dostrzegać wyłącznie istotę ludzką. Zbyt wspaniałe i doskonałe, aby nie dostrzec działania Bożego. Być może sam sobie odpowiedziałem na pytanie, czy Jezus był zamysłem Boga. Teraz jestem o tym przekonany. Dalej jednak twierdzę, że Jezus-Człowiek musiał na to wyrazić swoją wolę i zgodę. Bóg nie determinuje żadnej istoty ludzkiej. Za ten dar jestem Bogu najbardziej wdzięczny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz