Wieść o tym, że świat jest wielką ułudą w pierwszej chwili zasmuca.
Naukowe wywody i tysiące przykładów faktycznie potwierdzają, że wszystko jest w
jakiś sposób niepewne, zamglone, ładnie upakowane. Prawda natomiast jest inna.
Długie rozważania tego tematu dały promyk nadziei, że nie jest aż tak
źle. Gdyby człowiek wszystko by dostrzegał, to trudno byłoby cieszyć się np. smukłą
sylwetką drapaczy chmur. Piękno byłoby zakłócane widokiem tysięcy km kabli i
rur (patrz budynek na placu Centrum Pompidou w Paryżu, gdzie większość bebechów
instalacyjnych jest na zewnątrz). Piękne ciało kobiety, w zależności od
dokładności detekcji zmysłu wzrokowego byłoby ziarniste lub mniej piękne.
Trudno wyobrazić sobie przeźroczyste toalety z widokiem osób oczyszczające
swoje ciało. Każdy dojdzie do tego samego wniosku, że wiele rzeczy należy
zakrywać choćby ze względów estetycznych. Podążając dalej tym tropem można
zauważyć, że wszystko jest w jakiś sposób zakamuflowane. Nawet słowa nie oddają
myśli. Wszystkie informacje trzeba w rozumie obrabiać, aby zrozumieć. Życie
jest dynamiczne, świat jest dynamiczny, a nawet Bóg jawi się nam jako Istota dynamiczna.
Trzeba jedynie przyjąć to za fakt i żyć według ustalonych przez Stwórcę reguł.
Ktoś mądry powiedział, że jak nie można inaczej, to trzeba pokochać to, co
jest. Akceptacja świata jest bardzo ważna dla ludzkiego samopoczucia. Mało kto
jest zadowolony ze swojego wyglądu. Niektórzy umieją sobie z tym radzić, mówią
jestem taka(i) jaka(i) jestem. Ktoś może powiedzieć, że w obecnych czasach
można urodę poprawiać. Pokuszę się na moje osobiste odczucie. Niewielki retusz,
makijaż tak, ale przeróbki generalne są wielkim nieporozumieniem. Wybaczcie mi
szczerość. Sztuczne piersi są mało interesujące i osłabiają naturalne
pożądanie. Piękna jest natomiast twarz porysowana przeżyciami z życia. Jest ona
niezwykle interesująca. Ubytki cielesne można zatuszować. Ktoś powie, że to
ułuda. Tak, ale jak już wspomniałem, już ją zaakceptowałem i polubiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz