Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 listopada 2014

Antropologia wiary 7

          Dzisiaj można powiedzieć otwarcie. Pismo święte, oprócz opisów historycznych, obrazuje sprawy Boga. Trzeba dobrze rozumieć czasownik „obrazuje”. Obraz jest przekazem zawsze symbolicznym, a nie rzeczywistym, Podobnie jak miniaturki budowli (np. wieży Eiffla) są tylko obrazem przestrzennym, odwzorowaniem rzeczywistości. Obrazy zawierają zapis prawd, choć są one w nich głęboko ukryte. Ważne jest, że można mówić o Bogu i sprawach z Nim związanych na podstawie obrazów. Na tych obrazach opiera się  nauka zwana teologią.
         Nie zaprzeczam, że teologia, w jakiś sprawach, nie sięga bezpośrednio do Boga, ale w większości bazuje na obrazach biblijnych i modelach konceptualnych. Nie należy więc bulwersować się, że egzegeza  opiera się też na mitach i legendach. Z nich, jako obrazów, można wydobyć prawdy przekazane nam od Stwórcy. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wszystkie obrazowania są udane. Np. mityczna scena grzechu Adama i Ewy przyczyniła się do zdefiniowania dogmatu o akcie grzechu pierworodnego i jego konsekwencji. Filozoteizm dokonał próby zastąpienia go pojęciem grzeszności, która jest procesem, a nie aktem. Gdyby egzegeza zatrzymałaby się tylko na upadku człowieka, to można by utrzymać dogmat upadku człowieka, ale ona poszła za daleko, do sformułowania dogmatu o Niepokalanie Poczętej.
          Nie jest złem, kiedy katecheci przywołują legendy biblijne. Dzisiaj jednak uczeń musi znać prawdę o źródłach. Wiedząc o nich, skupi się na treści przekazu teologicznego, a nie źródłach. Ta drobna zmiana w katechizacji spowoduje nawrót autorytetu nauki Kościoła. Nikt nie będzie mówił, że Kościół opowiada bajki. Uwaga będzie skupiona na treści przekazu. Nikt nie buntuje się na wymyślone bajeczki dla dzieci, które mają w sobie morał. Gadające zwierzątka już nie dziwią nikogo.       
          Słyszałem również opinię, że bajki należy zlikwidować, bo ogłupiają dzieci swoją naiwnością (gadające zwierzątka, antropologia zwierząt). To byłaby wielka dla nich krzywda. Dzieci są na tyle mądre, że nie odbierają dosłownie emitowanych scen. Potrafią odróżnić realia od mitów. Robią to odruchowo, podświadomie. Nierealność scen kształtuje w nich zdolności abstrakcyjnego myślenia, a one przydają się do rozwiązywania zawiłych zadań matematycznych, fizycznych, czy innych zagadnień życiowych. Przykładowo, trzeba mieć zdolności abstrakcyjne, aby wyobrażać sobie postać fal elektromagnetycznych, przestrzenie oddziaływań fizykalnych, pojęcia liczb, zwłaszcza zera, cząstki bozonowe (oddziaływań), miłość itp.

          Abstrakcja (łac. abstractio – oderwanie)  to akceptacja istnienia zjawiska, którego nie można przedstawić na sposób czytelny, jasny.  Tak jak szumy radiowe są pozostałością po Wielkim wybuchu, tak zjawiska abstrakcyjne są śladem boskich zamysłów. Zarazem abstrakcja zjawiskowa jest jednym z dowodów na istnienie Stwórcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz