Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 listopada 2014

Zachowawczość

          Większość katolików ma już wpojone „prawdy” i zasady, które są dla nich przedmiotem tabu, sacrum. Zazwyczaj nie podlegają one rozważaniom ani ocenie. Spełniają one za to rolę legitymacji przynależności np. do chrześcijaństwa, katolików. Trzeba przyznać, że Kościołowi udało się zdyscyplinować wiernych do posłuszeństwa prezentowanej doktryny katolickiej. Rzecz w tym, że ci, którzy nie zadają sobie trudu rozeznania swojej wiary, światopoglądu nigdy nie będą wiedzieć, czy występowali w dobrych „zawodach” (2 Tm 4,7). Sokrates mawiał: Nie zbadane życie nie jest warte życia. Gorzej, gdy ich życie z taką zachowawczą postawą przynosi złe skutki. Np. histeryczna obrona krzyża pod pałacem prezydenckim przed przedstawicielami Kościoła. Osoby zachowawcze kiedy słyszą cokolwiek innego od wpojonej im doktryny reagują nie z zaciekawieniem, ale oburzeniem, nie rozumiejąc, podejmują protest. Taka postawa jest w zasadzie bardzo ludzka, typowa i powszechna. Kiedy kłócą się dwie osoby, każda ze stron próbuje, najczęściej krzykiem, przeforsować swoje racje, rzadko starając się wysłuchać racji drugiej strony. O zgodę jest wtedy bardzo trudno. Wiele osób przyznaje mi rację, ale grzecznościowo. W ich oczach odczytuję, że ani o milimetr nie zmieniły swoich poglądów.
          Ci, którzy mają niedosyt wiedzy ciągle poszukują. Wielu filozofów było matematykami. Być może pociąga ich logika, która kojarzy się ze zdrowo-rozsądkiem. Pewien student bardzo trafnie ujął słowa wykładowcy: W porządku, zatem póki mamy odpowiedzi, nie musimy myśleć. Podobnie jest u osób zachowawczych. Dopóki czują patronat kościelny nie muszą się zastanawiać.
          Czy Kościół przekazuje Prawdę? Gdyby Prawda Kościoła była pewna, próżny byłby trud poszukiwania. Wierni nie musieliby myśleć, rozważać. Wystarczy, że byliby posłuszni. Taka wizja jest straszna sama w sobie. Już z tej racji Bóg nie mógłby dopuścić do takiego stanu. Bóg nie jest samobójcą swoich idei. Wie z kim ma do czynienia. Człowiek musi być stale zaintrygowany, zaskakiwany i zmuszany do stałej rewizji swojej wiary. Nie wystarczy raz powiedzieć Bogu Tak. To za mało. Trzeba wiarę stale pielęgnować wśród wichrów niepewności. Nadzieja  musi się przeplatać z wątpliwościami. W wierze musi być stale zmienność, ruch, zachwyt, a także upadki. Grzeszność ludzka to instrument do zdobywania zbawienia, pokonywania trudności.

          Wszystko co się dzieje na świecie jest z Bożego przyzwolenia. Nawet zło jest twórcze i może być zbawienne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz