Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 listopada 2014

Miłość nielogiczna



Panie Pawle, dlaczego uważa Pan, że Boża Miłość czy Miłosierdzie, które jest Jej składową są wyjątkiem nielogicznym u Boga? Czy miłość jest nielogiczna? Przecież kieruje się konkretnymi zasadami. Wg Jana Pawła II miłość konstytuuje pragnienie dobra osoby umiłowanej. Skoro Bóg jest Miłością/Wszechogarniającym Dobrem, to wszystkie Jego działania, które dopuszczone są ludzkiemu poznaniu, właśnie w niej – miłości odnajdują swoją logikę. Urszula

           Pani Urszula ma rację w zadanym pytaniu, że w miłości występują zasady przyczynowo-skutkowe, a więc pewna logika formalna. Miłość konstytuuje pragnienie dobra osoby umiłowanej. To prawda, gdy miłość już jest, ale warto zastanowić się nad jej przyczyną, skąd się wzięła?
          Przykładowo, mówi matka: kocham swoje dziecko, choć wiem, że jest mordercą.  Miłość matki do dziecka jest zrozumiała, konsekwentna i w tym logiczna. Ona jest jednak uwarunkowana macierzyństwem, a więc występuje tu konkretna przyczyna skutku. Trochę inaczej zabrzmią słowa osoby całkowicie obcej: kocham tego człowieka, choć wiem, że jest mordercą. W tym przypadku trudniej jest dopatrzyć się sensownej przyczyny. Można tu konfabulować i doszukiwać się różnych przyczyn, ale nie o to tu chodzi. Uczucie do osoby upadłej wzbudza u innych zdziwienie, niedowierzanie. Jak mówią: brakuje tu logiki. Takie uczucia jednak występują i jest ich wiele. Wznieść się ponad logikę przyczynowo-skutkową jest nielogiczne, wymaga nadzwyczajnej woli i chęci do czynienia dobra.
          Mówiąc o nielogiczności w uczuciu chciałem przekazać, że uczucie wynikające z serca nie zawsze ma racje obiektywne. To coś większego od normalności i zwykłych zasad postępowania. Niejedna osoba zwierza się: kocham cię, choć nie wiem za co. Przyznaje się tym samym, że wyznana miłość  nie ma podstaw, a jednak istnieje.
          Bóg miłuje wszystkich ludzi, w tym grzeszników, odszczepieńców itp. To z punktu widzenia porządku ludzkiego nie jest logiczne. Bardziej zrozumiałe byłyby słowa: Bóg miłuje miłością adekwatną do wiary. Tak jednak nie jest. W  miłości nie działają zasady kupna-sprzedaży. Niejeden powtarza: Tyle mam dla ciebie miłości, co ty dla mnie. To słowa nieprawdziwe, fałszywe, smutne, zakrywające prawdziwą miłość. Zawsze jest tak, że ktoś ma więcej do zaofiarowania w miłości. To ludzkie. U Boga tego nie ma. Bóg daje wszystkim ludziom całkowicie pełne uczucie. Kocha biednych i bogatych, urokliwych i niekoniecznie. Miłość Boga przekracza ramy zdrowego ludzkiego rozsądku.
          Jeżeli w miłości ludzkiej można jeszcze dopatrzyć się jakieś logiki, to nie ma jej całkowicie w miłości Chrystusowej. On miłuje grzeszników, upadłych, chorych, brudnych. Miłość św. Teresy z Kalkuty do umierających, śmierdzących na ulicy ludzi, to miłość Chrystusowa pozbawiona logiki.
          Powtórzę słowa pewnego księdza, które wytrąciły mnie z równowagi na długi okres: nie ma większej miłości do żony, jak miłość do niej, przez Chrystusa. Dziś wiem, że ten ksiądz miał rację (wymaga osobnego wykładu). Kto potrafi przeobrazić w sobie miłość małżeńską w miłość Chrystusową staje się mocarzem miłości. Nawet graniczne nieporozumienia małżeńskie nie są w stanie zachwiać takiej miłości. Kochać współmałżonka, za to, że jest człowiekiem, powołanym, tak samo, przez Boga. On jest już za to bliski i kochany.
          Mając w sobie miłość Chrystusową nie można przejść obojętnie obok ludzkiej niedoli. Samo serce wyrywa się do pomocy, do okazania miłości. Z całego serca życzę wszystkim, aby wzbudzili w sobie taką miłość – zupełnie nielogiczną, ale piękną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz