Współczesna filozofia zmierza do
pokazania świata jako produktu wydumanego. Świat z trudem udostępnia swoje tajemnice, wobec tego Świat należy
wykreować we własnym obrazie. Człowiek jest zdolny do wykreowania nawet Boga. W
tym rzecz, że wykreowany Bóg faktycznie istnieje. Schopenhauer (1788–1860),
mawiał: świat jest moim wyobrażeniem. Każdy człowiek buduje sobie własne
fenomeny. W swoje pysze niektórzy wykluczają Boga całkowicie. August Franciszek
Ksawery Comte (1798–1857) – francuski filozof i pozytywista uważał, że kult
Boga jest wrogi dla ludzkości, żądał , by w imię pozytywistycznej religii
usunąć przekonanie o istnieniu Boga i wprowadzić nowy kult przez ześrodkowanie
myśli, uczuć i czynów wokół ludzkości, będącej jedynym i prawdziwie wielkim
bytem[1].
Od połowy XIX w.
zaczęły rozwijać się nowe poglądy filozoficzne na bazie ówczesnych badań i
odkryć naukowych. Oszołomienie nowymi wynikami nauk było tak ogromne, że
powstało ogólne przekonanie, że wszystko da się wyjaśnić naukowymi sposobami
(scjentyzm) i jest to tylko kwestią czasu. Przemysł, który zaczął się rozwijać
spowodował problem ochrony robotników. Na tym tle pojawiły się ruchy
filozoficzne, które wywarły wielki wpływ na wydarzenia polityczne w wielu
państwach europejskich. Stały się one podstawą dla rozwoju XX-wiecznych państw
europejskich. One to były przyczyną pojawienia się nacjonalizmu, rasizmu,
socjalizmu i koncepcji komunizmu. W
okresie pozytywistycznym uważano Boga za kreację zbędną, wręcz szkodliwą dla
rozwoju ludzkiego Ludwig Feuerbach 1804–1872). twierdził, że: człowiek jest tym, co zje. Klasyczny
Bóg powinien umrzeć (Fryderyk Nietzsche 1844–1900). Wiarę w Boga zamieniono w wiarę w naukę. Odrzucano dywagacje natury
religijnej, metafizycznej, moralnej, traktując je jako nieuzasadnione i
bezużyteczne. Świat otworzył się przed naukowcami. A jednak pozytywizm jak
super nowa gwiazda, rozbłysła wielkim światłem i szybko zgasła.
Pod koniec XIX w., pojawiły się sygnały, że nie wszystko
jest tak proste jak sądzono. Przed XX wiekiem panowało przekonanie, że materia zawsze
zachowuje się tak samo (determinizm). Powtarzające się te same zjawiska winny
dawać te same skutki. Przyczynowość była równoważna z determinizmem. Cały
Wszechświat pojmowano jako jeden model mechaniczny. W takim świecie można
przewidywać przyszłość, wszystko można ekstrapolować (wnioskowanie na podstawie
znanych, zaobserwowanych zdarzeń), hiperbolować (metoda przewidywania na bazie
zjawisk dotychczasowych i tych samych praw przyrody). Powszechnie uważano, że
istnieje zależność przyczynowa między zjawiskami (kauzalizm), a matematyczne
równania ruchu uważano za poprawne (fizyka Newtona). Jednak już w XIX wieku
rozwój ścisłych fizycznych metod obserwacji oraz wnikliwa analiza obserwowanych
zależności doprowadziły ówczesną naukę do wniosku, że ta „klasyczna” postawa
całkowicie zawodzi, kiedy ma służyć do szczegółowego opisu zjawisk normalnie
niedostępnych dla codziennego spostrzegania. Przy pomocy ówczesnej
transformacji Galileusza, geometrii Euklidesa i praw Newtonowskich, nie można
było wytłumaczyć szeregu obserwowanych zjawisk. Entuzjazm
pozytywistyczny przygasł. Nastąpił kryzys idei pozytywistycznych. Bóg nadal jednak nie był potrzebny, a
zainteresowanie zwróciło się w kierunku samego człowieka. Pojawiło się
przekonanie o nadchodzącym końcu świata (związane z końcem 1999 roku). Uważano,
że nadchodzi kres istnienia ludzkości.
Zastanawiano się nad kruchością ludzkiego życia i wszechpotęgi prawa
przemijania. Rozwój nauki, osiągnięcia techniki przyczyniły się do pragmatyzmu,
i do ich praktycznego wykorzystania. W 1863 r. pojawił się termin agnostycyzm
wprowadzony do filozofii przez T.H. Huxleya na oznaczenie niepoznawalności
rzeczywistości istniejącej poza zjawiskami[2].
Na tle wydarzeń historycznych pojawił się nurt
filozoficzny zwany egzystencjalizmem. Termin ten wprowadził do filozofii Søren Kierkegaard (1813–1855). Przedmiotem badań
egzystencjalizmu są indywidualne losy jednostki ludzkiej wolnej i
odpowiedzialnej, co stwarza poczucie lęku i beznadziei istnienia (pesymizm). Prekursorami
egzystencjalizmu byli: Søren Kierkegaard, Friedrich Nietzsche, Fiodor
Dostojewski i Franz Kafka. Egzystencjalizm istnieje w wersji teistycznej oraz
ateistycznej. W obu przypadkach jego ideą jest przekonanie, że człowiek, jako
jedyny z wszystkich bytów ma bezpośredni wpływ na to kim jest i dokonując
niezależnych wyborów wyraża swoją wolność. Według egzystencjalizmu ludzie są na
tę wolność wręcz skazani, jest ona atrybutem człowieczeństwa. Istnienie ludzkie
jest zawieszone między przyszłością a przeszłością, dlatego towarzyszy mu poczucie
przemijalności, braku, niespełnienia. Wolność wewnętrzna jest ciągle zagrożona
urzeczowieniem i utratą autentyczności. Powoduje to wewnętrzne rozdarcie i
podatność na lęki egzystencjalne, np. przed osamotnieniem.
Friedrich Wilhelm
Nietzsche (1844–1900), był fanatycznym
krytykiem chrześcijaństwa, choć wyczuwa się w jego opracowaniach ogromną
tęsknotę za Stwórcą. Człowiek
uwolnił się od Boga. Boga
osobowego nie ma. Bóg umarł.
Alfred
North Whitehead (1861–1947) uważał, że Bóg jest „procesem samorozwoju”, bez
początku i bez końca. W sumie koncepcja fantastyczna.
Jean-Paul Charles Aymard Sartre (1905–1980)
czołowy przedstawicielem egzystencjalizmu ateistycznego (pod koniec życia odszedł od
egzystencjalizmu i rozwinął własną wersję socjologii marksistowskiej), a priori
odrzucał Boga. Według niego, człowiek czuje
się obco w świecie, który nie ma sensu. Uważał on, że jeżeli Bóg istnieje, to
człowiek jest nicością. Poczucie, że człowiek jest obcy w świecie, pociąga za
sobą uczucie rozpaczy. Człowiek ponosi pełną odpowiedzialność za własne
czyny, co może w nim wywoływać poczucie samotności, zagubienia i zagrożenia w
świecie, lęku przed śmiercią. Czyniłem
gesty miłości, ale miłość nie przyszła (Diabeł i Pan Bóg). W
jednej z pierwszych jego biografii pośmiertnych pojawiła się informacja o
przystąpieniu przez niego tuż przed śmiercią do sakramentu pokuty i pojednania.
W kolejnym jej wydaniu informacji tej już nie zamieszczono. Jak mówił:
Przeznaczenie człowieka powierzono jemu samemu (Sartre). Wszystko należy
rozpatrywać względem człowieka. Człowiek jest panem wszystkiego, ale jest też
odpowiedzialny, nie tylko za siebie, ale za cały świat. Człowiek jako najwyższa
istota musi sama rozwiązywać wszystkie problemy świata. Jego „zbawienie” zależy
od człowieka (marksistowska wizja historii). Ponieważ jest to bardzo
odpowiedzialna sprawa, istoty o naturze przywódczej, niekoniecznie mądrzejsze,
muszą kontrolować działania innych. Strach przed działaniem nieodpowiedzialnym
powoduje, że człowiek chroniąc się, narzuca restrykcyjne prawa. To powoduje, że
wolność osobista człowieka coraz bardziej staje się ograniczona.
Martin Heidegger (1889–1976) – filozof niemiecki. Myśl
filozoficzna Heideggera uznawana bywa za jedną z najważniejszych w filozofii XX
wieku. Zajmował się ontologią i jej najgłębszymi tajnikami.
Roman Witold
Ingarden (1893–1970) – polski filozof. Głównym
przedmiotem badań Ingardena były zagadnienia z epistemologii, ontologii i
estetyki. Badania filozoficzne przeprowadzone przez Ingardena często krytycznie
nawiązują do analiz Husserla. Jednak w
odróżnieniu od swojego mistrza Ingarden na gruncie epistemologii argumentował
za realizmem, a w ontologii, w celu rozstrzygnięcia sporu dotyczącego sposobu
istnienia świata danego nam w percepcji, wyróżniał i analizował następujące
sposoby istnienia: realny (przedmioty trwające w czasie, procesy, zdarzenia),
idealny, intencjonalny i absolutny.
Na początku XX w. krystalizuje się personalizm uważany przez jednych
jako nurt filozoficzny, sposób uprawiania filozofii. Jest to raczej nurt
filozoficzny. Termin ten po raz pierwszy użyty został przez Friedricha
Schleiermachera (1768–1834) na określenie koncepcji Boga osobowego, która była
przeciwstawna panteizmowi. Cechą charakterystyczną personalizmu jest
postawienie w centrum człowieka jako osoby oraz analizowanie, rozpatrywanie
całej rzeczywistości w relacji do ludzkiej osoby. Jednym z personalistów był myśliciel francuski Emmanuel Mounier
(1905–1950). Rozważania Mouniera są przede wszystkim inspirowane przez myśl
chrześcijańską. Uwzględnia on całą złożoną sytuację, w jakiej znalazł się
człowiek XX wieku. Patrzy na niego przez pryzmat doświadczeń, które przyniosło
stulecie XX w. Zdaniem Mouniera, jesteśmy świadkami pewnego kryzysu człowieka,
które należy nie tylko pojąć i wyjaśnić, ale także przezwyciężyć. Można wskazać
wiele znamion tego kryzysu. Podważane zostało zaufanie do rozumu i do
racjonalnie prowadzonej działalności ludzkiej. Pojawiły się nihilistyczne
zapatrywania na życie, które eksponują, jak np. w egzystencjalizmie,
absurdalność istnienia, osamotnienie człowieka, otaczającą go zewsząd nicość.
Więzi między ludzkie ulegają zatraceniu.
Raz po raz dochodzi do głosu pogarda dla innego człowieka i dążność do
poniżenia go. Ujawniły się tendencje totalitarne, wynaturzające życie jednostki
i zbiorowości. Człowiekowi ciągle zagraża alienacja, która objawia się
zamykaniem się w sferze wewnętrznym lub
angażowanie się w działalność zewnętrzną, w której jednostka poniekąd roztapia
się. Obie alienacje niekontrolowane są negatywne. Mounier popiera postawę
zaangażowania, aktywnego włączenia się w wydarzenia. Nie należy jednak tracić z
oczu transcendentnego wymiaru człowieka. Istnieją bowiem pewne nienaruszone
wartości, których źródłem i gwarancją jest Bóg. Do personalistów można zaliczyć
również: Jacques Maritaina, Józef
Tischnera, Jan Pawła II.
Maurice Blondel (1861–1949) głosił, podobnie jak filozoteizm, że cała realnie
istniejąca rzeczywistość jest dynamiczna, tzn. jej istotą jest działanie.
Również Alfred Whitehead (1861–1947) propagował dynamiczną koncepcję Boga –
odrzucał Jego rozumienie jako Wszechmocnego Władcy.
Rudolf Bultmann (1884–1976) uważał, że o Bogu i człowieku należy mówić łącznie.
Emil Brunner (1889–1966) uważał, że ludzka natura jest źródłem Boskiego
Objawienia. Karl Rahner (1904–1984) mawiał: w głębi swojego jestestwa
człowiek odkrywa właśnie Boga. Właściwym miejscem zgłębiania tajemnicy Boga
jest człowiek.
Norman Pittenger (1905–1997) wskazywał na wyjątkowość Chrystusa, będącego
aktualizacją Boga w świecie. Chrystus to najwyższe uosobienie człowieka
« miłości w działaniu ». Bóstwa Jezusa nie należy pojmować jako
odwiecznej osobowej preegzystencji, lecz jako działanie Boże w życiu Jezusa,
które wcielone w Jezusie jest wybitnym przykładem twórczej miłości Boga.
Podobnie mówi John Cobb (ur. 1925): Chrystus to jedynie Bóg działąjący w
Jezusie dla naszego zbawienia.
Lewis S. Ford (ur. 1933) głosił, że zmartwychwstanie ma duchową naturę.
Ks. prof. Wacław Hryniewicz (ur. 1936) jest zwolennikiem apokastazy (idea
pustego piekła). Podobnie myślał, zmarły 3 maja 2016, abp Tadeusz Gocłowski
(informacja z jego wywiadu z 2014).
W okresie pojawiającego się modernizmu wiele prac umieszczono na indeksie.
Wielu teologom nakazano milczeć (Alfred Loisy) lub wydalano np. z zakonów
(w Anglii Tyrrella z zakonu jezuitów). Wielu profesorów pozbawiono katedr nie
dając im sposobności do obrony. W całym Kościele katolickim tylko 40 księży
odmówiło złożenie tzw. Przysięgi antymodernistyczne[3]j.
To co można nazwać projektowaniem
człowieka okazało się złudne. Bez Boga świat jest smutny, bezsensowny, nijaki.
Bóg jest koniecznością logiczną. Nawet ci, którzy w Boga nie wierzą winni
stworzyć sobie hipotezę roboczą, że istnieje Przyczyna Sprawcza naszego świata.
Bez wiary lub roboczej hipotezy, nie sposób wytłumaczyć cokolwiek. Nauka i
filozofia doszła do takiego punktu rozwoju, że nie sposób iść dalej. Cokolwiek
się tworzy jest karykaturalne, przefilozofowane i przeintelektualizowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz