Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 sierpnia 2017

Odmówić nie raniąc

        Brak pomocy jest niczym od odrzucenia. Pocieszeniem jest, że ten który miłuje, przyjaźni się, jest bogatszy. Pamiętam z dziedzictwa moją kamienicę w której mieszkałem.

 
                           Kraków Plac Nowy 8.



Na parterze mieszkali dozorcy p. Południewscy. Byli on od nas ciut, ciut bogatsi. Mieli telewizor. Ich syn Andrzej był młodszy ode mnie. Bardzo go serdecznie pozdrawiam. W latach 60-tych nadawali w telewizji mój ulubiony serial ZORRO. Identyfikowałem się z tym bohaterem. Pani dozorczyni czasem zapraszała mnie do siebie. Byłem w siódmym niebie. Kiedy nie było zaprosin krążyłem na korytarzu wte i wewte aby być zauważonym. Pukać i prosić o zaproszenie wstydziłem się. Liczyłem na ich przychylność. Nie zawsze byłem zapraszany. Wtedy cierpiałem, czułem się odepchnięty. Do dnia dzisiejszego pozostała mi wrażliwość na takie wydarzenie. Zawsze otwieram drzwi, za którymi ktoś stoi i puka. Dzisiaj, najczęściej jest to mój ukochany wnuczek Ksawery. Nie mogę powstrzymać łez, jak widzę go pukającego. Zawsze staram się reagować na jego proszenie. Sztuką jest odmawianie, a przy tym nie raniąc proszącego.

         Bardzo rzadko odmawiam wsparcia, chyba, że najdzie mnie fala gniewu z jakiegoś powodu. Jestem tylko człowiekiem. Sam pouczam, że pomagając innym trzeba kierować się rozsądkiem, bo można, pomagając skrzywdzić. Żona ma większe serce ode mnie. Ona pomaga wszystkim. Ja mam słabość do osobników spod Tekli. Nie żałuję grosza na piwko, które jest dla nich jedyną rozrywką. Kobietom spod Tekli  często odmawiam. Cenię je wyżej i wymagam od nich większego rozsądku. To takie moje dziwactwo.

        Nie będę tu się chwalił i opisywać moją działalność charytatywną, ale integruję się z biednymi. Mam do nich sympatię i empatie. Często są oni ofiarą własnej niezaradności. Pamiętam biedaka jak odmawiał różaniec, korzystając z 10 palców u rąk. Biedni są wrażliwsi i za to ich kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz