Największą karą i cierpieniem dla człowieka jest
samotność. Bóg od samego początku przewidział dla człowieka osobę towarzyszącą.
Odchodząc od Bożego zamysłu człowiek skazuje się na cierpienia. Taki osobnik
czyni przykrość sobie i innym. Nie spełnia obowiązku prokreacyjnego. Zachodzi
niebezpieczeństwo rodzenia się zachowań egoistycznych, samolubnych. Symetria
w jego otoczeniu zostaje zachwiana.
Osoba samotna najczęściej uznaje, że ma nieszczęśliwe życie i większe ma
pretensje do Stwórcy. Najczęściej nie zwierza się nikomu, nie ma kogoś, którego
obdarowałaby zaufaniem. Jeżeli nie ma się komuś ofiarowywać miłości to jej
ładunek jest marnowany, a to przybliża człowieka do grzechu zaniechania. Osoba
samotna częściej narzeka i wynajduje u siebie przeróżne choroby i niedoskonałości.
Egocetryzm jest blisko.
Każda osoba jest osobnym bytem ze swoją własną historią.
Niezależnie od posiadanej rodziny jest sama kowalem swojego losu. Wszelakie
trudności są elementem rozwoju człowieka. O tym należy pamiętać. Każdy rodzi
się ze swoją misją do spełnienia. Ona nadaje naszemu życiu sens. Kres życia
jest również określony, ale niekiedy ulega zmianie (najczęściej skróceniu). Bóg
dopuszcza wolę i destrukcyjne działania człowieka (działania samobójcze).
Ludzkie słowa i myśli mają w sobie moc. Gdybyśmy o tym
wiedzieli zwracalibyśmy na to większą uwagę i
często wybierali milczenie. Generując nieżyczliwość wysyłamy od siebie
funkcjonał zła, który pustoszy symetrię świata. Dobre myśli tworzą
autostradę miłości. Są one
budulcem dobrych relacji, radości, a
nawet dóbr materialnych, nowych pomysłów, projektów. Wyobraźnia ludzka jest kluczem do rzeczywistości. Ona kreuje tę
rzeczywistość i ludzkie życie. Wolną wolę trzeba wykorzystywać do własnego
rozwoju. Wszystkim tym rządzi miłość. Dusza jest umacniana i usposabiana do
relacji ze Stwórcą. Boga należy miłować i bliźniego swego. Nie można zapominać
o miłości siebie samego. Brak miłości do siebie nie pozwala na miłość innych. Każdy człowiek nosi w sobie Boga
i to jest wystarczający powód do własnego
miłowania. Trzeba nauczyć się sobie wybaczać. Z każdego
niepowodzenia musimy czerpać naukę. Światło od Chrystusa w nas samych pozwala na widzenie go u innych. Kto boi się
Boga automatycznie odsuwa Go od siebie. Trzeba wiedzieć, że miłość Boga jest
zawsze taka sama i otacza wszystkich dobrych i grzeszników. Umysł i dusza mają
ogromny wpływ na własne zdrowie (uzdolnienia paranormalne). Człowiek nie do
końca umie z nich korzystać. Dzisiaj są one przedmiotem ciekawostek. Przyjdzie
czas, że zostaną wykorzystane powszechnie w codziennym życiu. Już dzisiaj, za
pomocą samego umysłu kieruje się sztucznymi kończynami (urządzenia
elektromechaniczne). Samą sugestią można zwalczać słabości ciała, usuwać
ośrodki rakowe i wzmacniać metabolizm ustrojowy. Negatywne myśli mają ogromny
wpływ na kondycję i osłabienie
organizmu. Dłuższe przygnębienie zwala
człowieka z nóg. Służenie innym wzmacnia własne ciało. Jest balsamem dla duszy
i ciała. Dziś wiadomo, że wynik terapii w głównej mierze zależy od duszy. Ciało bez duszy umiera. Człowiek chory
musi mówić o chorobie, bo to jest początek
jego duchowej terapii. Do tego potrzebni są życzliwi ludzie, którzy
mają cierpliwość wysłuchania chorego. Ich miłość dostarcza energii
uzdrawiającej. Wiara jest podporządkowana duszy. Mało z nas zna prawo duchowe,
mówiące, że wiara umacnia, a jak się już ją ma, otrzymuje się więcej.
Każdy akt wiary przynosi błogosławieństwo. Każda rzecz skutkuje rzeczą do
siebie podobną. Pozwólmy duszy łączyć się z Bogiem do tego stopnia, że umysł
nie nadąży ze swoją świadomością. Każdy może dostąpić mistycznego spotkania z
Bogiem. Oddajmy się Bogu całkowicie, a On nas pokrzepi: "Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28).
Powinniśmy żyć wiarą, nie wzrokiem.
Miłość którą darzymy naszych
nieprzyjaciół chroni nas od nich. Wpływ ich na nas jest mniejszy. Nigdy nie
powinniśmy osądzać innych, bo brakuje nam odpowiedniej o nich wiedzy. Biedni są
warci naszego szacunku i miłości.
Ludzkość nie docenia miłości rodziców za swoje dzieci.
Pamiętajmy o tym. Nie trzeba dużo czasu temu poświęcać i ciągle powtarzać słowa
modlitw przebłagalnych. Natręctwo może być dowodem naszych wątpliwości. Bóg zna
nasze intencje i prośby za nich są Mu znane.
Długowieczność (95 lat) mojej słabnącej matki jest
wyrazem jej woli pomocy swojej chorej córki (też osoba starsza). Jej emerytura
jest na wagę złota, do przeżycia też schorowanej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz