Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 sierpnia 2017

Zagadka duszy


         Największą karą i cierpieniem dla człowieka jest samotność. Bóg od samego początku przewidział dla człowieka osobę towarzyszącą. Odchodząc od Bożego zamysłu człowiek skazuje się na cierpienia. Taki osobnik czyni przykrość sobie i innym. Nie spełnia obowiązku prokreacyjnego. Zachodzi niebezpieczeństwo rodzenia się zachowań egoistycznych, samolubnych. Symetria w  jego otoczeniu zostaje zachwiana. Osoba samotna najczęściej uznaje, że ma nieszczęśliwe życie i większe ma pretensje do Stwórcy. Najczęściej nie zwierza się nikomu, nie ma kogoś, którego obdarowałaby zaufaniem. Jeżeli nie ma się komuś ofiarowywać miłości to jej ładunek jest marnowany, a to przybliża człowieka do grzechu zaniechania. Osoba samotna częściej narzeka i wynajduje u siebie przeróżne choroby i niedoskonałości. Egocetryzm jest blisko.
         Każda osoba jest osobnym bytem ze swoją własną historią. Niezależnie od posiadanej rodziny jest sama kowalem swojego losu. Wszelakie trudności są elementem rozwoju człowieka. O tym należy pamiętać. Każdy rodzi się ze swoją misją do spełnienia. Ona nadaje naszemu życiu sens. Kres życia jest również określony, ale niekiedy ulega zmianie (najczęściej skróceniu). Bóg dopuszcza wolę i destrukcyjne działania człowieka (działania samobójcze). 
         Ludzkie słowa i myśli mają w sobie moc. Gdybyśmy o tym wiedzieli zwracalibyśmy na to większą uwagę i  często wybierali milczenie. Generując nieżyczliwość wysyłamy od siebie funkcjonał zła, który pustoszy symetrię świata. Dobre myśli tworzą autostradę  miłości. Są one budulcem  dobrych relacji, radości, a nawet dóbr materialnych, nowych pomysłów, projektów.  Wyobraźnia ludzka jest kluczem do rzeczywistości. Ona kreuje tę rzeczywistość i ludzkie życie. Wolną wolę trzeba wykorzystywać do własnego rozwoju. Wszystkim tym rządzi miłość. Dusza jest umacniana i usposabiana do relacji ze Stwórcą. Boga należy miłować i bliźniego swego. Nie można zapominać o miłości siebie samego. Brak miłości do siebie  nie pozwala na miłość innych. Każdy człowiek nosi w sobie Boga i to jest wystarczający powód do własnego  miłowania. Trzeba nauczyć się sobie wybaczać. Z każdego niepowodzenia musimy czerpać naukę. Światło od Chrystusa w nas samych  pozwala na widzenie go u innych. Kto boi się Boga automatycznie odsuwa Go od siebie. Trzeba wiedzieć, że miłość Boga jest zawsze taka sama i otacza wszystkich dobrych i grzeszników. Umysł i dusza mają ogromny wpływ na własne zdrowie (uzdolnienia paranormalne). Człowiek nie do końca umie z nich korzystać. Dzisiaj są one przedmiotem ciekawostek. Przyjdzie czas, że zostaną wykorzystane powszechnie w codziennym życiu. Już dzisiaj, za pomocą samego umysłu kieruje się sztucznymi kończynami (urządzenia elektromechaniczne). Samą sugestią można zwalczać słabości ciała, usuwać ośrodki rakowe i wzmacniać metabolizm ustrojowy. Negatywne myśli mają ogromny wpływ na kondycję  i osłabienie organizmu.   Dłuższe przygnębienie zwala człowieka z nóg. Służenie innym wzmacnia własne ciało. Jest balsamem dla duszy i ciała. Dziś wiadomo, że wynik terapii w głównej mierze zależy od duszy.  Ciało bez duszy umiera. Człowiek chory musi mówić o chorobie, bo to jest początek  jego duchowej terapii. Do tego potrzebni są życzliwi ludzie, którzy mają cierpliwość wysłuchania chorego. Ich miłość dostarcza energii uzdrawiającej. Wiara jest podporządkowana duszy. Mało z nas zna prawo duchowe, mówiące, że wiara umacnia, a jak się już ją ma, otrzymuje się więcej. Każdy akt wiary przynosi błogosławieństwo. Każda rzecz skutkuje rzeczą do siebie podobną. Pozwólmy duszy łączyć się z Bogiem do tego stopnia, że umysł nie nadąży ze swoją świadomością. Każdy może dostąpić mistycznego spotkania z Bogiem. Oddajmy się Bogu całkowicie, a On nas pokrzepi: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28). Powinniśmy żyć wiarą, nie wzrokiem.
          Miłość którą darzymy naszych nieprzyjaciół chroni nas od nich. Wpływ ich na nas jest mniejszy. Nigdy nie powinniśmy osądzać innych, bo brakuje nam odpowiedniej o nich wiedzy. Biedni są warci naszego szacunku i miłości.
          Ludzkość nie docenia miłości rodziców za swoje dzieci. Pamiętajmy o tym. Nie trzeba dużo czasu temu poświęcać i ciągle powtarzać słowa modlitw przebłagalnych. Natręctwo może być dowodem naszych wątpliwości. Bóg zna nasze intencje i prośby za nich są Mu znane.
          Długowieczność (95 lat) mojej słabnącej matki jest wyrazem jej woli pomocy swojej chorej córki (też osoba starsza). Jej emerytura jest na wagę złota, do przeżycia też schorowanej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz