Każde zło może być edukacyjne i
wykorzystane do czynienia dobra. Nie jest to łatwe, ale trzeba próbować. Obecny
program który propaguje literaturę prawicowego poety i felietonisty
Wojciecha Wencel[1] może służyć jako narzędzie edukacyjne dla nauczycieli jako
przykład złej literatury[2].
Nauczyciele powinni dyskutować z
uczniami, wykazywać cienie i blaski przedmiotu. Teraz mają jak na dłoni
przykład, który mogą wykorzystać. Edukacja przez pejoratywne przykłady jest
twórcza. Ocena musi być rzetelna i dobrze z argumentowana, w przeciwnym razie
staje się zachętą do złego wyboru, co przynosi skutek odwrotny.
Edukacja przez negację jest szeroko
stosowana i zbiera owoce. Przeciwną metodą jest edukacja przez afirmację
dobrych zjawisk. Dostrzegam tu ewangeliczną zasadę: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło zwyciężaj dobrem (Rz 12,21).
Wspomniane metody edukacji często i
szeroko stosowane są przez rodziców wychowujących małe dzieci. Ich psoty,
brzydkie słowa, inne uczynki stawiane są za przykłady negatywne bądź pozytywne.
Nie bójmy się skutków złej polityki
obecnej ekipy rządzącej. Historia ich właściwie oceni. Nie mają szans przejdź
do historii sucha stopą. Pozostaną obarczeni odpowiedzialnością. Ich złe
działania są ewidentne. Wszystkie na siłę gloryfikowane ideały powodują
działania odwrotne. Prezydent Lech Kaczyński jest opluwany prze wielu przez to,
że został pochowany nie na swoim miejscu. Podobnie będzie z pomnikami. Za jakiś
czas będą one burzone, bo będą przynosiły narodowi wstyd i wzbudzać złe
wspomnienia. Pozostałe ofiary katastrofy Smoleńskiej powinny mieć osobne
pomniki. Pozostaną one bliskie polskiemu sercu.
Nie można na siłę zmuszać
społeczeństwo do tego co ma się lubić, a co nie. To przypomina reżim północno
koreański. Polacy nie dadzą się na to nabrać. Jarosław Kaczyński o tym nie wie,
bo przepełniony jest ideą fix, która odbiera mu zdrowe myślenie. Dobry
człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego skarbca wydobywa zło. Jego usta mówią
przecież to, czym jest przepełnione serce (Łk 6,45).
Zastanawiam, się, że nie
wypracowano do dzisiaj metod demokratycznych do natychmiastowego usunięcia
władzy (np. ministra Antoniego Macierewicza) która jest
niepożądana. Musimy męczyć się do następnych wyborów. Jesteśmy bezradni. Na
naszych oczach dochodzi do takiego spustoszenia!
Pozostaje nam cierpliwie czekać.
Wybory są za dwa lata, chyba, że rządzący sami doprowadzą się do
samozniszczenia. Pozostaję w nadziei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz