Historia papieży wskazuje, że pierwszym antypapieżem był
Hipolit I (217–235). Ta informacja nie jest ścisła. W okresie jego działalności
o papiestwie nie było mowy. Pierwszym biskupem, którego nazywano papieżem był
Juliusz I (337–352). To prawie 120 lat później. Siłą rzeczy Hipolit nie mógł
byż antypapieżem. Był biskupem, który zarządzał równolegle inną gminą rzymską.
Wraz z nim sprawował władzę biskup Kalikst (217–222). Hipolit przeżył dwóch
kolejnych prawowitych biskupów, którzy rządzili po śmierci Kaliksta.
Hipolit który
urodził się w Aleksandrii (inne źródła podają że w Rzymie) był uczniem
Ireneusza. Był osobą wykształconą, płodnym pisarzem Kościoła chrześcijańskiego
na Zachodzie. Z pewnością był bardzo dobrym kandydatem na urząd pierwszego
biskupa Rzymu. Miał zdolności organizacyjne, by finansistą i umocnił finansowo
gminę, którą zarządzał. To co najważniejsze, miał wiedzę teologiczną. Nie bał się ekskomunikować Sabeliusza
(prowadził antytrynitarną sektę), heretyka z Libii. Mimo jego zalet, po
tragicznej śmierci Kaliksta, nie został
wybrany na pierwszego biskupa. Musiał zadowolić się rolą drugiego biskupa. Jego
działania nazwano schizmą Hipolita. Kościół, po latach nie odmówił mu
kanonizacji. Docenił jego wkład w doktrynę wiary i zalety osobiste. Przez całe
życie był oddany Kościołowi. Gorliwy, należał do stronnictw rygorystów
utrudniających pokutującym ciężkim grzesznikom powrót do jedności kościelnej.
Był on troskliwym pasterzem dla swych wiernych i pisarzem kościelnym, którego
pisma czytał przez wieki chrześcijański Zachód. Niestety nie zachowała się
większość jego dzieł. Pisał on teksty egzegetyczne, apologetyczne i polemiki,
zajmował się liturgią rzymską (w dziele Tradycja Apostolska), a nawet
historią – napisał kronikę świata, z której korzystali inni pisarze. Podczas
prześladowań za Septymiusza Sewera powstała rozprawa O Chrystusie i
Antychrystusie, zawierająca opis końca świata.
Pod koniec życia został pojmany za
nieugięte głoszenie Chrystusowej Ewangelii i zesłany na wygnanie (Sardynię)
wraz z panującym wtenczas papieżem Poncjanem (230–235), gdzie pojednał się z
Namiestnikiem Chrystusa Pana i oddał życie za Wiarę.
Historia zna wiele przypadków
kanonizowania osób, które za życia nie były niezkazitelne (w tym byli zabójcy).
Czasem wystarczyła jedna idea, czyn, ofiara,
aby Kościół docenił dorobek życia kandydata na ołtarze. Dzisiaj obserwuje
się też działania odwrotne. Mówi się o "odkanizowaniu" naszego
papieża Jana Pawła II.
Nieżyjący już włoski kardynał Carlo
Maria Martini miał wątpliwości, czy należy beatyfikować i kanonizować Jana
Pawła II - ujawnia "Corriere della Sera". Dziennik opublikował
fragmenty zeznań hierarchy z procesu beatyfikacyjnego.
W konkluzji swych zeznań,
złożonych przed trybunałem kanonicznym w 2007 roku, kardynał Martini
stwierdził: "Nie chciałbym nazbyt podkreślać potrzeby jego kanonizacji,
ponieważ wydaje mi się, że wystarczy historyczne świadectwo jego poważnego
oddania Kościołowi i służbie na rzecz dusz". Tą przykrą, dla Polaków
sugestię miał wypowiedzieć obecny
papież Franciszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz