Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 18 marca 2019

Proroctwa wsteczne


          Interlokutor napisał: "Jak się wydaje to św. Piotr nigdy nie był biskupem Rzymu i najprawdopodobniej nigdy w nim nie był [...] Historia z tym rzymskim papiestwem wydaje się być mocno naciągana."
          Nie jestem historykiem, choć historia mnie kręci. Nie umiem skomentować postawionej tezę, ale na podstawie wielu źródeł mogę wyciągnął wniosek, że papiestwo (jak i doktryna wiary) rodziło się za pomocą proroctwa wstecznego. To znaczy, że późniejsze wydarzenia wywoływały potrzebę dorabiania ich początków, motywów. Może było tak w przypadku rodzącego się papiestwa. Przykładem może być informacja którą przytoczyłem przy przywoływaniu św. Hipolita. Literatura mówi o nim jako pierwszym antypapieżu, choć słowo papież użyto 120 lat później i odnosiło się do Juliusza I (337–352). W Starym Testamencie, w Księdze Rodzaju, opis stworzenia świata, powołanie człowieka, są również proroctwami wstecznymi. Słowa dotyczą okresu wcześniejszego. Musimy się przyzwyczaić do tego typu narracji. Jest w niej dużo ludzkiej abstrakcji, pomysłowości, ale i intuicji, inteligencji, wyczucia historycznego. Proroctwo wsteczne można traktować jako propozycję, pokazanie ówczesnego punktu widzenia. Zrozumiałe jest, że pojęcie biskupa nie było pojęciem przygotowanym, zaproponowanym przez autorów doktryny chrześcijańskie. Wszystko rodziło się powoli i wynikało z bieżących potrzeb. Nie uznanie Piotrowi tytułu biskupa jest zaburzeniem historycznym, i odmawianie mu priorytetu ewangelicznego. Pierwszy, kto to uczynił jest Kościół Wschodni namaszczając na jego miejsce brata Piotra Andrzeja.
        Już wspominałem. Religia jest nośnikiem prawdy religijnej, a nie prawdy faktograficznej. Podobnie jest malarstwie. Liście pomalowane na czerwono nie pokazują prawdy, gdy widok dotyczy lata, ale dramat umierania. Religia przekazuje emocje, uczucia, imponderabilia duchowe, pragnienia, nadzieje. Religie się czuje. Prawda, ta z głębokiej przestrzeni, jest tak skomplikowana, że trudno ją wyrażać, zwłaszcza dzisiaj w dobie poznania zjawisk kwantowych. Kto może niech poznaje, ale ważniejsze jest jej przeżywanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz