Do poważnego sporu teologicznego doszło z początkiem IV
wieku. Ariusz, prezbiter Kościoła w Aleksandrii odrzucił dogmat Trójcy Świętej
wpisując się w nurt anty-trynitarny. Ariusz, wykształcony w szkole antiocheńskiej
uznawał pochodzenie Syna od Boga Ojca na zasadzie stworzenia/zrodzenia. Był
czas, że Syna Bożego Jezusa nie było. Był sam Bóg Ojciec. Uznawał, że tylko Bóg
jest odwieczny. Syn jest zrodzony i zaistniał czasie. Pogląd ten sprzeciwiał
się doktrynie odwiecznie istniejącej Trójcy. Poglądy Ariusza potraktowano jako
herezję.
Doktryna podporządkowania (subordynacji)
poszczególnych Osób boskich w Trójcy znajdowała zwolenników wśród niektórych
pisarzy chrześcijańskich przed soborem nicejskim, jak Tertulian (ok. 150–240) i
Orygenes (185–254), Atanazy (295–373). Dionizy Aleksandryjski mówił o Synu jako
o dziele Ojca, dla podkreślenia ich wzajemnej odrębności. Doktryna Ariusza była
pójściem dalej niż koncepcja Orygenesa . Aleksandryjczyk mówił bowiem o Synu i
Duchu jako o emanacjach Ojca, które mają wspólny z Ojcem byt, substancję (gr. ousia)
– podobnie jak słońce oraz promienie światła słonecznego są tej samej
substancji. Sam Orygenes, jak i
Tertulian, wprowadzając rozróżnienie na jedność substancji i
troistość hipostaz, niezbyt adekwatnie wyrażali równość Osób w Bogu.
Ariusz jednak poszedł jeszcze dalej, uznając, że jedynie Ojciec ma w pełni
boską naturę, gdyż jedynie on jest niezrodzony. Doktryna średniego platonizmu
mówiła, że Bogiem można prawdziwie nazwać jedynie ten byt, który jest
odwieczny, który nie ma początku. Wszystko inne jest stworzone. Konsekwentnie
Ariusz uznał, że jedynie Ojciec jest Bogiem, Syn jest jedynie stworzonym
odbiciem jego bóstwa. Orzeczenie wyrażone w symbolu nicejskim określiło, wbrew
nauce Ariusza, że Syn jest odwiecznie zrodzony przez Ojca, a więc jest poza
czasem, nie ma początku w kategoriach czasowych, będąc „światłem ze światłości”
i „współistotny Ojcu”.
Po soborze nicejskim zwolennicy nauczania Ariusza, zwani
seminarianami, w przeciwieństwie do radykalnego odłamu arian, zwanych
anomejczykami, próbowali zamienić słowo współistotny, ομοουσιος
(gr. homo-uzjos),
dosłownie tej samej substancji użyte w niecejskim wyznaniu wiary, na
inne, zbliżone w brzmieniu słowo ομοιουσιος (homoj-uzios), czyli podobnej
substancji. Debatę nad tym toczono na synodach w Rimini i Seleucji
(359 r.).
Nauczanie Ariusza zostało potępione przez miejscowy synod
w Aleksandrii w 319 r., a następnie odrzucone jako sprzeczne na soborze
nicejskim (325 r.). Potępienie arianizmu potwierdził następny sobór powszechny
– konstantynopolitański I (381).
Wydawało się, że poglądy Ariusza w dobie rodzącego się
monoteizmu są rozsądne i logiczne. Co było tak przekonywującego w doktrynie
Ewangelii Jana, która nakreśliła dogmat Trójcy Świętej uznający, że Bóg jest
Bogiem Trójjedynym, istniejącym jako trzy Osoby, pozostając jednocześnie
jednym Bytem? Na to spojrzenie miały wpływ pozostałości po starszej religii
politeistycznej, która wciąć była zakorzeniona w ludzkich sercach i
ontologiczne pojmowanie Boga jako bytu o duchowej naturze w powłoce astralnej.
Nie bez znaczenia miała wpływ popularna w tym czasie szerząca się gnoza. Bóg
dla wielu kojarzył się z ucielestnieniem, z kimś kogo można doświadczyć
zmysłowo. Stary Testament pełen jest przykładów bezpośrednich kontaktów z
Bogiem. Taki obraz Boga był bliższy sercu, niż rozumu. O dynamicznym obrazie
Boga nie było wówczas mowy. Pogląd autora o Akcie działającym jest zbliżeniem
się do poglądów Ariusza, który mówił o emanacji Boga (jednej natury) w trzech
Osobach. Akt działającym to podobne paradygmaty boskie.
Czytelnicy oczekują jednoznacznej wykładni, która by
mówiła jaka jest Prawda. Ona jest zaszyfrowana w teologicznych obrazach, i
każdy może wierzyć w ten obraz, który najbardziej do niego przemawia. Dla mnie
troistość Boga jest koncepcją przeintelektualizowaną. Pozostanę przy swojej
wierze jednego Boga Ojca Stwórcy, wyróżnionego Człowieka Syna Boga Jezusa
Chrystusa wywyższonego na krzyżu i Ducha świętego jako Boga działającego w
Akcie działającym. Przez takie same paradygmaty Aktu działającego Chrystus jest
ucieleśnieniem dynamicznej natury Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz