Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 marca 2013

Ewangelia wg Mateusza cz.58


          Jezus został pojmany. Uczniowie rozproszyli się. To niepodobne. Ich Mistrz, który zdziałał tyle cudów nie potrafi sam się obronić. Trudno poukładać w sobie to wszystko. Czy uczniowie nie zostali oszukani? Nie, to niemożliwe. On był dla nich tak wiarygodny. Najwyższa Rada chce Jezusa oskarżyć i skazać. Lepiej poświęcić jednego, niż stracić religię ojców. Arcykapłani i uczeni w pismach wzajemnie się rozgrzeszają, tłumaczą i oczyszczają. Przyszło im dokonać wyboru niegodnego z ich nauką. Oni są tego świadomi. Bóg jest ich świadkiem, że chcą dobrze uczynić. Kapłani pytają Jezusa: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży (Mt 26,63). Jezus teraz już otwarcie przyznaje: Tak, Ja Nim jestem (Mt 26,64). Kontynuuje jednak warunkując: Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego (Mt 26,64). Nie bardzo chce zrezygnować z własnej tożsamości człowieka żywego. Przyznanie się jednak do prorokowanego Mesjasza daje mu glejt do wybranej Ofiary. Tak też się dzieje. Pada wyrok: Winien jest śmierci (Mt 26,66). Apostoł Piotr jest zdruzgotany. Jego Mistrz sam zmierza ku śmierci, nie broni się, nie walczy o życie. Znikąd pomocy. Piotr czuje się wręcz zdradzony przez swego Nauczyciela. Poddaje się w swojej rozpaczy i trzykrotnie się Jego zapiera: Nie znam tego człowieka (Mt 26,72). Kogut piejący przypomina mu słowa Jezusa: Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz (Mt 26,75). Wybucha płaczem. Dramat i rozpacz.         
          Jezus został skazany i przekazany w ręce namiestnika rzymskiego Poncjusza Piłata. Ewangelista Mateusz był świadkiem wydarzeń. Znał też proroctwo Jeremiasza.  Według swojego oglądu i koncepcji literackiej przedstawił ostatnie chwile Judasza (Mt 27,3–10).
         Atmosfera dramatu, niesprawiedliwości udzieliła się również Judaszowi. On również oczekiwał czegoś innego. Marzył, być może, o dobrym stanowisku ministerialnym. On również zawiódł się na Jezusie. Gdzie obiecany tryumf, gdzie król, gdzie obiecana wolność narodu żydowskiego.  Judasz był przekonany, że niewinny Jezus poradzi sobie z rzymskimi żołnierzami. Nie z takich tarapatów przecież wychodził. Znikał jak Go chciano ubiczować, lub gdy chciano Go wyrzucić z miasta. Tak, zdradził Jezusa, ale myślał, że to przyspieszy Jego tryumf. Teraz wszystko wzięło w łeb. Jezus jest skazany. Nic nie wskazuje na to, że się obroni. Myślał, Boże, do czego ja się przyłożyłem. Judasz opamiętał się i wyznał: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną (Mt 27,4). W oczach Boga był już pokutnikiem. Wyznanie grzechu i żal za swój uczynek (grzech) dawał mu szanse na zbawienia. Zwrócił 30 srebników i w rozpaczy swej  powiesił się. Judasz nie wiedział, że Bóg może mu wybaczyć grzech zdrady oraz, że Miłość Boga jest większa od najgorszego ludzkiego grzechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz