Po kolejnych perykopach Mateusz wraca do wątku Judasza. Opis nie ma charakteru ciągłości, ale jest jakby z innego opowiadania. Judasz wita się z Jezusem, całuje Go w towarzystwie oprawców (zgraja z mieczami i kijami). Co robią uczniowie? Początkowo nic. Są zaskoczeni. Dopiero teraz zrozumieli na czym polega zdrada Judasza. Sądzili, że Jezus mówi o zdradzie w sensie niedotrzymania wierności, a tu chodzi o zdradę fizyczną! Piotr podrywa się i w obronie Jezusa kaleczy (obcina prawe ucho) sługę najwyższego kapłana.
Dalsza część opowiadania ma już charakter teologiczny i dydaktyczny. Mateusz popisuje się znajomością Starego Przymierza i parafrazuje słowa faraona Patu-Baste: Kto ostrzy miecz, w tego szyi on utknie wkładając w usta Jezusa sentencję: Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną (Mt 26,52). Mateusz akcentuje, że spełniają się proroctwa starotestamentalne.
Można postawić wiele pytań. Czy Jezus wybierając Judasza wiedział o jego przyszłej zdradzie? Trudno powiedzieć. Dlaczego ujawnił zdradę publicznie? Co chciał przez to osiągnąć? Może chciał przekazać świadomość dalszego swojego losu. Na krzyż szedł nieprzypadkowo. Nikt i nic nie mogło Jego zaskoczyć. Jezus czyn Judasza potępia: Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Zdrada Judasza będzie zapamiętana przez pokolenia na wieki. Wymiar grzechu zdrady jest przeogromny. Słowem można stworzyć Świat i słowem można zabić. To wymaga refleksji. Wszyscy ewangeliści zwrócili uwagę na pocałunek Judasza. Ogromna symbolika grzechu (judaszowski pocałunek). Natomiast”: Wstańcie, chodźcie (Mt 26,46) stało się hasłem do nowej podróży, do Odkupienia. Słowa te korespondują ze słowami: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mt 26,41).
Jezus wypowiada znamienne słowa: Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? (Mt 26,53). Moment zbyt poważny, aby bazować na postaciach konceptualnych. Karty rozdaje Jezus. Staje sam na sam z wyzwaniem, jak Dawid przed Goliatem. W około nie ma nikogo. W dalszej odległości są tylko obserwatorzy. To, co ma się stać jest niepojęte i niezwyczajne. Nadchodzi historyczna chwila. Ona to zmieni postać tego Świata. Olbrzymi funkcjonał dobra jaki wygeneruje się na krzyżu sparaliżuje nagromadzone zło u tych, którzy tego pragną. Człowiek otrzyma stałą Opatrzność (Ducha Świętego), która będzie podpowiadać jak żyć i zmierzać do zbawienia. Bóg-Ojciec poprzez Syna będzie bliżej każdego człowieka. Trzeba jednak pamiętać, że bez osobistego zaangażowania wiary, nadziei i miłości wszystkie napisane tu słowa będą nieskuteczne.
Ktoś może jednak zapytać. Skąd taki larum. Dlaczego ta chwila właśnie teraz ma nadejść. Co się takiego stało? Odpowiedzią są słowa i czyny Jezusa (patrz ewangelie). Prawdziwa wiara w Boga zastąpiona została religią judaistyczną ozdobioną po ludzku. Coraz mnie było w niej prawdy o Bogu. W „usta” Boga wprowadzano własne koncepcje na życie. Posługiwano się Bogiem do spraw przetargowych. Bóg stał się czymś w rodzaju monety, fasadą własnych budowli i własnego oglądu świata. Pieniądz odgrywał ważną rolę. Ofiary świątynne nie spełniały swojej roli.
Kto uważnie obserwuje świat i dzieje historyczne zauważa, że świat zatoczył wielkie koło. Dzisiaj podobnie Bóg zostaje zastąpiony doktryną opracowaną według potrzeb ludzkich. W religii chrześcijańskiej coraz mniej jest Boga. Królują za to istoty konceptualne (anioły, szatan). Ważną rangę przypisuje się instytucji i władzy kościelnej, egzorcystom, fałszywym objawieniom, infantylnej literaturze, fałszywej pobożności. Wiara jest wybiórcza, infantylna, oparta na legendach, zdogmatyzowana. Ponownie liczy się kasa, majątek. Natura zastępowana jest eksperymentami naukowymi (in vitro, zmiany genetyczne, chirurgie plastyczne, doznania symulowane sztucznie). Na porządku dziennym są aborcje z powodów niezasadnych, wątpliwe eutanazje. Dość znacząca jest religijność w sensie rytualistycznym. W postaciach biskupich niewiele zostało z postaci apostołów, czy Jezusa Chrystusa. Kapłani zachowują się niegodnie. Powstaje ogromna ilość sekt o totalitarnych charakterze.
Skutki tego wszystkiego mogą być fatalne i przykre, zwłaszcza, że Jezus już nas nie ochroni, lecz przyjdzie „rozliczyć”[1].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz