Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 marca 2013

Ewangelia wg Marka cz.6


          Perykopy Powołanie Lewiego (Mateusza) Sprawa postów i kolejne występują u trzech ewangelistów i są prawie identyczne. Odsyłam do wykładu: Ewangelia wg Mateusza cz.11 z dnia 22.01.2013 r. Tekst z ewangelii Mateusza: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 9,13) uzupełnia tekst Marka: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników  (Mk 2,17).  Choć myśl tę już  rozwinąłem, warto ponownie zatrzymać się chwilkę na tym problemem. Jezus w towarzystwie faryzeuszy, celników i grzeszników je, pije i rozmawia. Uczniowie są tym zgorszeni, choć wielu podąża za Jezusem: Było bowiem wielu, którzy szli za Nim (Mk 2,15). Dla uczniów występuje ostra granica między grzesznikiem, a nie grzesznikiem, czarne – białe. Jezus wskazuje swoją postawą, że tak nie jest. Ludzie są dobrzy i źli. Najbliżej prawdy jest kolor szary. To dobrze, bo w tym kolorze nadzieja, że można coś zmienić, naprawić, stać się lepszym. Jezus wskazuje na konieczność bycia miłosiernym. To wyższa sprawiedliwość wypływająca z serca i miłości do drugiego człowieka. Nad grzesznikiem należy się pochylić, wesprzeć go, podnieść, a nie potępiać. Wszyscy należymy do tej samej rodziny. Każdy jest dla nas bratem i siostrą. Każdego Bóg miłuje jednakowo.
          Kto uważa, że jest po stronie drugiej, tej lepszej, sam siebie oszukuje i nie ma w nim prawdy (jak pisał Jana). Więcej, pokazuje słabość swojej duszy przez brak skromności i pokory. Największym grzechem (ciężkim) wiernych katolickich jest uważanie się za pobożnych i jedynych, którzy Boga miłują. Najczęściej, są to osoby nietolerancyjne. One nie chcą pobrudzić się grzesznikami. O nierozumni, nie wiedzą, że sami są obrzydliwi. Ich dusza jest pełna jadu, niechęci i obrzydzenia. Ręce składają wysoko (podczas modlitwy Ojcze Nasz), aby ich sąsiedzi widzieli. Głośno śpiewają, aby wszyscy słyszeli jacy są gorliwi. Tacy nie dadzą biednemu pijaczkowi na papierosy czy nawet na alkohol, bo to ponoć szkodzi. Przyjmują postawę sędziów. Nie rozumieją, że wśród nas żyją ludzie słabsi, dla których papieros czy kieliszek wódki jest pokarmem (!). Oczywiście, że wiem czym szkodzi używanie używek, ale nie o ciało tu chodzi lecz o stan ducha. Żal mi jest ludzi „spod Tekli”, bezrobotnych i bezdomnych małych pijaczków. Proszę z nimi porozmawiać. Większość, to ludzie wierzący, którzy są słabi, aby sprostać wymogom dzisiejszych czasów. To nieprawda, że żyje się lepiej. Człowiek zgotował sobie ułudy szczęścia. De facto, wszystko człowieka dołuje i stresuje. Aby ogarnąć to wszystko, tworzy się prawa zakazu i nakazu. Za byle co można dostać mandat lub być ukarany. Niektórzy sobie nie mogą z tym poradzić. Nie ukrywam, że i mnie to przerasta.
          Jezus chciał być wśród zwykłych ludzi. Oni Jezusa potrzebują najbardziej.
Święci za życia osiągnęli swój cel, skończyli swoją wędrówkę. Adieu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz