Łączna liczba wyświetleń

środa, 13 marca 2013

Ewangelia wg Mateusza cz.59


          Piłat pyta Jezusa wprost: Czy Ty jesteś królem żydowskim? (Mt 28,11). Jezus odpowiada: Tak, Ja nim jestem (Mt 27,11). Przyznanie się Jezusa do godności króla powoduje zarazem Jego zamilknięcie. Jezus nie odpowiada Piłatowi na żadne pytanie.  Piłat nabiera szacunku do Jezusa. Dostrzega niezwykłą w Nim osobowość. Niewiele rozumie, ale czuje, że chodzi tu o zawiść i żydowskie sprawy polityczno-religijne. Nie widzi w Nim winy. Pragnie dać Mu szanse, przywołując stary zwyczaj. Lud jednak wybiera Barabasza. Piłat jest bezradny. W końcu to nie jego rzecz. Uwalnia Barabasza, a Jezusa wydaje na ukrzyżowanie.
          Wydanie wyroku skazującego uruchamia drugi akt męki Jezusa. Staje się On pośmiewiskiem wielu. Czy istnieją gorsze przykrości jak kpiny, szykany i naigrywanie się? Przed Piłatem stał Król – żołnierze zrobili z Niego pośmiewisko. Piłat uszanował godność Jezusa – żołnierze naigrywali się z Niego. Męka Jezusa potęguje się. Teraz wszystko, co się dzieje z Nim i wokół Niego staje się nadludzkim dramatem. Droga krzyżowa pełna udręki i dramatycznych wydarzeń. Mateusz oszczędza czytelników i nie podaje jej szczegółów. Zrobili to inni ewangeliści. Jezus został powieszony na palu jak najgorszy złoczyńca i łajdak. Nawet po śmierci  wielu Go przeklinało.
          W historii Starego Testamentu wiele jest opisów nadzwyczajnych ingerencji Boga-Ojca, gdy był proszony o świadectwo przez proroków (Abraham, Eliasz,...), czy innych nazirejczyków. Teraz Żydzi widzą, że Bóg-Ojciec nie pomógł domniemanemu swojemu Synowi. Czy to nie jest najlepszy dowód, że Jezus był fałszywym mesjaszem, prorokiem i Synem Bożym? Tak wielu sądziło, ale krótko. Niepokoiła ich zapowiedź Jezusa o swoim zmartwychwstaniu.

          Sama śmierć Jezusa była monodramatem o najwyższej ekspresji. Jezus, niesamowicie samotny i opuszczony zwraca się do Ojca swojego słowami: Eli, Eli lema sabachthani (Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił) (Mt 27,46). Są to słowa psalmu, które nadają chwili uroczystą rangę. Scena i słowa te ukazują misterium (tajemnicę) powołania Syna Człowieczego do Chwały Ojca. Można ją odczytać przewrotnie (przez negację): Boże, Tyś mnie nie opuścił.  Dlaczego Kościół nie świętuje szczególnie tego wzniosłego wydarzenia?! No cóż, za wcześnie ogłoszono Jezusa Królem – przy urodzeniu (Bóg się rodzi, moc truchleje – kolęda). Prawda jest inna. Jezus stał się pełnym Aktem działającym, inaczej mówiąc, Bogiem dopiero na krzyżu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz