W
perykopie Wskrzeszenie Łazarza (J 11,1–57) autor Ewangelii
opisuje jeden ze spektakularnych cudów Jezusa. Łazarz brat Marty i Marii, która
namaściła Jezusa olejkiem[1]
ciężko zachorował. Ze słów sióstr wynika, że Jezus był z nimi zaprzyjaźniony: choruje ten, którego Ty kochasz (J 11,3) i był
też częstym gościem w ich domu. Kiedy Jezus otrzymał wiadomość o chorobie
Łazarza był daleko od Betanii. Jednak nie spieszył się. Zdawało mu się, że
Łazarz nie umrze: Łazarz, przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, aby go obudzić
(J 11,11). Ruszył do Betanii dopiero dwa dni później. W tym zdarzeniu widział
okazję do ukazania swojej chwały: aby dzięki niej [wskrzeszenia Łazarza] Syn Boży został
otoczony chwałą (J 11,4). Niestety Łazarz umarł: Jezus powiedział im
otwarcie: Łazarz umarł (tamże). Tomasz skomentował zdarzenie w sensie, szkoda czasu tam iść, już nic się
nie poradzi. Apostołowie nie rozumieją opieszałości Jezusa. Siostry witają
Jezusa, ale z żalem: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł (J
11,21). Jezus daje im jednak nadzieję. Sam widząc smutek sióstr, rozczulił się
i zapłakał. Kiedy przybył do grobu czuć było rozkładające się ciało, które
leżało w grobie już cztery dni. Według wierzeń ludowych dusza zmarłego przez
trzy dni krąży wokół ciała chorego, a dopiero później oddala się w zaświaty.
Jezus, który modlił się do Ojca w duchu, tym razem spektakularnie przemówił
głosem słyszalnym, aby wszyscy słyszeli: Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał (J 11,41).
Następnie głośnym głosem zawołał: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz. I
wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była
zawinięta opaskami, Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić (J
11,43–44).
Opisany cud jest siódmym i ostatnim znakiem przedstawionym przez czwartą
Ewangelię. Znak Jezusa jest zapowiedzią zmartwychwstania, jakie jest
przeznaczone dla wszystkich. Jednak było to zmartwychpowstanie, a więc powrót
do życia we własnym ciele. Znak zmartwychpowstania (przebudzenia) musiał być
połączony z uzdrowieniem ciała, które już się rozkładało. Jezus tym
zdarzeniem wprowadził nową interpretację śmierci: umrzeć to tak naprawdę
zasnąć. W liturgii został ślad tej nowej interpretacji, gdzie
mówi się zasnęli w panu.
Ewangelia poucza, że każdy, kto czuje się zagrożony może zwrócić się o
pomoc do Jezusa. Nie trzeba wiele słów. On wie i zna ludzkie troski. Jezus jest
szczególnie czuły na śmierć. Stąd Jego łzy. Jednocześnie można odczytać, że to
On wypowiada ostatnie słowo w jej sprawie.
Zdarzenie stało się głośne w okolicy. O wszystkim doniesiono Kajfaszowi.
Arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę. Kajfasz wypowiada haniebne słowa:
lepiej jest dla
was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (J
11,50). Autor Ewangelii interpretuje te słowa jako potwierdzenie, że Jezus był
Mesjaszem, który według proroctwa miał umrzeć za naród.
Ciekawe, że o tym największym cudzie Jezusa nie wspomina żadna z
Ewangelii synoptycznych, a jedynie Ewangelia Jana. Świadkami cudu było wielu
Żydów. Wielu w Niego uwierzyło, ale nie wszyscy.
Im
większe dobro, tym równolegle generuje się wielkie zło. Wysoka rada postanowiła
zabić Jezusa. Zaczęło się na Niego polowanie: faryzeusze wydali polecenie, aby każdy,
ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można
było pojmać (J 11,57).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz