–
Ostatnie
wykłady sugerują dużą niemoc człowieka, czy jest to prawda?
–
Człowiek
jest wielki. Widać to po jego dziełach, ale w sprawach ducha jest jak niemowlę.
To co czujemy trudno przełożyć na racjonalność. Wobec niewiedzy ciągle
błądzimy. Może cię zaskoczę, ale pisząc, sam mam wiele wątpliwości. Czuję, że
zbliżam się do prawdy, ale ona jest jeszcze inna. Nie wstydzę się swojej
niewiedzy. Widocznie Bóg tak chce, abyśmy ciągle szukali. Pokora jest tu bardzo
potrzebna. Głupotą jest kłócić się na tematy religijne. Każdy z nas w jakiś
sposób błądzi.
–
To
może nie mam sensu zajmować się religią?
–
Ludzie
wierzący, do których ja się zaliczam są w stanie pewnego stałego amoku. Wiara
daje im poczucie wiedzy. Do tego dochodzą odczucia i pragnienia. Człowiek
duchowy nie chodzi, ale unosi się. Ktoś powie, że to głupie, ale taki człowiek
chce pozostać na tym duchowym haju. To odurzenie jest mu potrzebne jak
powietrze.
–
Sugerujesz,
że człowiek duchowy to narkoman?
–
W
pewnym sensie. To człowiek żyjący zupełnie inaczej niż np. ateista. On patrzy
na świat trzeźwo, chłodno, niemal matematycznie. Nie jest skory do porywów
emocjonalnych. Trzeba wybierać kim się chce być. Ja wolę być trochę szalony.
Tak, chcę płakać, gdy płacz ciska się do oczu. Klnę jak mnie nerwy poniosą.
Robię głupstwa. Śmieję się jak pajac. Chcę być zawsze zakochany i kochany.
Religia jest fundamentem mojej duszy. Poddaję się jej urokowi, a nawet
niedorzeczności. Inaczej mówiąc, żyję więcej duchem (bujać w obłokach) niż
ciałem.
–
Teraz
to zgłupiałam. Czy twoja wypowiedź jest poważna?
–
Chcę
powiedzieć, żebyś żyła własnym życiem. Żebyś była sobą, autentyczna. Centrum
świata jest w tobie. Od ciebie zależy jak go spostrzegasz. To ty masz być
dziedzicem Boga. Możesz świat sprowadzić do swojego podnóżka. Możesz nad nim
panować. Dobrem będziesz go budowała,
złem niszczyła. Wszystko zależy od ciebie. Powołanie świata było
szaleństwem. Ja przejąłem tę „chorobę”. Ja się w niej zakochałem. Nikt nie jest
w stanie odebrać mi wiary, że Bóg istnieje i jest logiczną koniecznością
istnienia świata. To mi wystarczy. Próby zgłębienia Boga jest szaleństwem.
Dążenie na krzyż Jezusa było czystym szaleństwem. Słowa Jezusa: kto by cię uderzył w prawy policzek twój, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39,) są niezwykłe, nieracjonalne, szalone. Cała teologia jest szalona. Kult jest
niedorzecznością. Ateiści są pełni pobłażania dla wierzących. Dziwią się jak
można być tak nierozumnym. Wierzyć w coś, z czym nie ma się zmysłowego
kontaktu. Nie przyjmują, że Bóg ukrywa się wewnątrz duszy człowieka. Ten sam Bóg rodzi się w każdym człowieku.
Czy to nie jest szalone? Mechanika ducha jest niezwyczajna. Nie wszyscy ją
pojmują. Rzecz w tym, że te wszystkie
szaleństwa są dobrowolnym moim wyborem i ludzi mi podobnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz