Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 grudnia 2016

Apologia chrześcijańska


         Pierwsi apologeci zostawili bardzo skromne dowody swej działalności. Historyk Euzebiusz wspomina Kwadratusa z czasów 124–125, Arystydesa za czasów Hadriana. Więcej informacji zachowało się po apologecie Justynianie za panowania Antonina.



Justyn Męczennik (ok. 100–163/167).  Najwięcej informacji na temat Justyna Męczennika pochodzi z jego własnych pism. On też jako miejsce swojego pochodzenia podaje Flavia Neapolis (dawne Sychem, współczesne Nablus) w Palestynie. Miasto to zostało założone przez Wespazjana w 72 r.  jako kolonia, po uprzednim zrównaniu go z ziemią podczas powstania żydowskiego. Nazywa siebie Samarytaninem, ale jego ojciec był Grekiem lub Rzymianinem, wychowywany był w wierze pogańskiej. Zakłada się, że pochodził z zamożniejszej rodziny, co umożliwiło mu studiowanie filozofii. Podczas studiów zetknął się pierwszy raz z chrześcijaństwem, które po pewnym czasie sam przyjął (ok. 130). Swoje nawrócenie opisuje w dziele: Dialog z Żydem Tryfonem, który to lokalizuje w Efezie, gdzie prawdopodobnie nastąpiło jego nawrócenie. W dziele tym przekazał pełną doktrynę wiary chrześcijańskiej, aktualna do dnia dzisiejszego.

           Justyn był znany ze swych poglądów antyżydowskich. Uważał Żydów za cudzołożne plemię, chore na duszy i zdemoralizowane, wysługujące się bożkom i pełne wszelkiego zła. Twierdził, że Żydzi są winni bezprawia, jakie w ogóle popełniają wszyscy inni ludzie. Przemierzając następnie liczne kraje osiada w Rzymie, gdzie rozpoczyna pracę nauczyciela w założonej przez siebie bezpłatnej szkole. Jego uczniem był m.in. Tacjan Syryjczyk, który jednak później, po śmierci mistrza, odszedł od jedności z Kościołem, propagując poglądy enkratyckie. Około 165 r. Justyn, po donosie prawdopodobnie swego wieloletniego wroga Krescenesa, oskarżony o to, że jest chrześcijaninem, wraz z sześcioma swoimi uczniami stanął przed sądem prefekta Rzymu Juniusa Rustyka. Śmierć poniósł przez ścięcie mieczem.

          Justyn był zwolennikiem Logosu (por. J 1, 1; Hebr 1,1-3). W swej Apologii bardzo mocno bronił wartości chrześcijańskiego dziewictwa. Nauczał też nowego, w stosunku do starotestamentalnej moralności, podejścia do etyki seksualnej. Dla chrześcijan cudzołóstwo zaczyna się już wtedy, kiedy się o nim myśli. Niedopuszczalna jest poligamia, która występowała u patriarchów jedynie jako figura profetyczna. Na przykład małżeństwa Jakuba z dwiema siostrami Leą i Rachelą nie były wyrazem pożądliwości, rozwiązłego życia seksualnego. Doszło do nich jako proroctwo misji Chrystusa wobec Synagogi (Lea) i Kościoła (Rachela) (por. Rdz 29,16-19).

       Justyn pisał do władz (Do Imperatora Tytusa Aeliusa Hadriana Antonina Pobożnego, Augusta, Cezara; jak również do syna jego Werissimusa,...) w sprawie ludzi ze wszystkich plemion niesprawiedliwie krzywdzonych, nienawidzonych i potwarzanych. Pisał on: Prosty rozum powiada, że kto jest rzeczywiście pobożny, a do tego jeszcze uważa się za filozofa, ten kocha i ceni tylko prawdę. W nich wykładał teologię chrześcijańską. Między innymi: Ów Syn Boży, zwany przez nas Jezusem, gdyby nawet był tylko zwyczajnym człowiekiem, to i tak już ze względu na swą mądrość zasługiwałby na miano Syna Bożego [...]  Jezus to sam Boski Logos zrodzony z Boga w sposób swoisty i przeciwny prawu zwykłych narodzin [...]; Gdy zaś mówimy, że Jezus narodził się z dziewicy, musicie przyznać, iż chodzi tu o to samo, co przypisujecie Perseuszowi. Twierdzimy wreszcie o Nim, że uzdrawiał chromych, paralityków, chorych od urodzenia [...]. Lecz mógłby ktoś wysunąć zarzut, że przecież ten, którego nazywamy Chrystusem, jest człowiekiem z człowieka zrodzonym, że więc zapewne tylko sztuką czarodziejską działał On cuda [...] bezwzględnie wierzyć musimy, gdyż na własne oczy widzimy, jak spełniły się, a także jak się obecnie spełniają, ich proroctwa [...] W tych więc księgach proroczych znajdujemy przepowiednie, ze Jezus, nasz Chrystus, zjawi się na ziemi, że zrodzi się z dziewicy, wyrośnie na mężczyznę, będzie leczył wszelką chorobę i niemoc oraz wskrzeszał zmarłych, że zostanie zlekceważony i ukrzyżowany, że umrze, zmartwychwstanie i wstąpi do nieba, że jest i zwie się Synem Bożym, że wreszcie wyśle do wszystkich ludów swych posłańców, którzy o tych sprawach będą opowiadać, oraz że przede wszystkim poganie w Niego uwierzą. Proroctwa takie pojawiły się już na trzy tysiące, dwa tysiące, tysiąc i na osiemset lat przed Jego przyjściem; w każdym bowiem pokoleniu występowali coraz to nowi prorocy. (...) Chrystus jest pierworodnym Synem Boga a zarazem Logosem, w którym uczestniczy cały rodzaj ludzki. Skoro tak jest, zatem ci wszyscy ludzie, którzy wiedli życie zgodne z Logosem, czyli naprawdę rozumne, zawsze byli w gruncie rzeczy chrześcijanami, chociażby nawet uchodzili za ateuszów, jak na przykład spośród Greków Sokrates, Heraklit, czy im podobni, spośród barbarzyńców zaś Abraham, Ananiasz, Azariasz, Mizael, Eliasz, oraz wielu innych, których czynów i imion wyliczać nie mam teraz czasu. Jak zaś chrześcijanami, niezłomnymi i niewzruszonymi, byli i są wszyscy, którzy żyją zgodnie z Logosem-rozumem, tak też na odwrót, ci wszyscy, którzy kiedykolwiek lekceważyli sobie Logos nierozumnie żyjąc, zawsze byli ludźmi złymi, wrogami Chrystusa i mordercami zwolenników Logosu. (...) Pokarm ów nazywa się u nas Eucharystią (Dziękczynieniem), może go zaś spożywać jedynie ten, kto wierzy w prawdziwość naszej nauki, a ponadto został obmyty z grzechów i odrodzony, oraz żyje według przykazań Chrystusowych. W naszym bowiem przekonaniu nie jest to zwyczajny chleb i napój, lecz utrzymujemy, zgodnie z tym czego nas nauczono, że jak niegdyś Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, wcielony Logos Boży, przybrał swą mocą dla naszego zbawienia ciało i krew, tak teraz znów tenże Logos, zesłany na skutek naszej modlitwy, przemienia. (...) Rzecz jasna, że nasza nauka przewyższa wszelką wiedzę ludzką, ponieważ w Chrystusie objawił się w pełni cały Logos wcielony, z ciałem i duszą. Jeśli kiedykolwiek przedtem filozofowie lub prawodawcy coś trafnego powiedzieli lub odkryli, zawdzięczali to tylko temu, że usilnie badając i rozmyślając, zdołali odnaleźć i dostrzec w sobie samych cząsteczkę owego Logosu. Nie znając go jednak w pełni, tak jak istniał on w Chrystusie, wpadali częstokroć w sprzeczności. (...) Wyznaję otwarcie: jestem chrześcijaninem i szczycę się z tego i gotów jestem o to walczyć wszelkimi siłami. A nie dlatego nim jestem, iżbym uważał, że nauka Platona całkowicie różni się od nauki Chrystusa, lecz dlatego, że u Platona, tak jak i u innych mądrych ludzi, czy to spośród stoików, czy poetów lub dziejopisarzy, znajduję tylko część tego, co zawiera nauka Chrystusa. (...)

         Justyn jest propagatorem niektórych myśli chrześcijańskich, które obecnie są przedmiotem sporów teologicznych (preegzystencja, istnienie ontologiczne aniołów i szatana). Ważna jest informacja, że już w II wieku wykształciła się konstrukcja wiary chrześcijańskiej. Była ona akceptowana i powielana.

          Wiele jego myśli jest godnych uwagi:  Bóstwo nie może zostać zwyczajnie dostrzeżone za pomocą oczu, tak jak inne żywe istoty, ale jest dostrzegalne jedynie dla samego umysłu, jak twierdzi Platon, a ja się z nim

zgadzam;   Ale jeśli świat ma początek, dusze również z całą pewnością muszą mieć początek i być może kiedyś wcale one nie istniały, tylko zostały stworzone ze względu na ludzi i inne istoty żywe, o ile chciałbyś powiedzieć, że powstały one zupełnie osobno, a nie wraz z ich poszczególnymi ciałami;   Dusza z pewnością istnieje, czyli ma życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz