Doktryna chrześcijańska została oparta głównie na
ewangeliach oraz listach Pawłowych. Równolegle z rozwojem Kościoła pojawiła się w Palestynie i Syrii
judeochrześcijańska sekta religijna – ebionitów. Ebionici byli ubogimi, żydowskimi chłopami, którzy dołączyli do
Jana Chrzciciela ok. 23 r.
Wyrzekali się oni dóbr doczesnych i żyli w religijnej komunii zgodnie ze
słowami Kazania na Górze: Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy
Królestwo Niebios (Mt 5,3).
Ebionici podważali wiele doktryn ortodoksyjnej chrześcijańskiej chrystologii.
Uważali Jezusa Chrystusa jedynie za człowieka usynowionego przez Boga w
momencie chrztu w Jordanie (Adopcjanizm). Zaprzeczali Jego preegzystencji oraz
dziewiczemu zrodzeniu z Maryi Dziewicy. Poglądy ich są zbieżne z dzisiejszy
oglądem filozoteistycznym.
Nie wierzyli w odkupieńczą śmierć i fizyczne zmartwychwstanie
Jezusa. Ebionici byli zwolennikami unitarianizmu
i człowieczeństwa Jezusa jako biologicznego syna Marii i
Józefa, który, dzięki cnocie sprawiedliwości,
został wybrany przez Boga na mesjańskiego „proroka na podobieństwo Mojżesza” (Pwt 18,14) namaszczonego duchem świętym
podczas chrztu. Ponadto uważali, że zachowanie judaistycznego prawa jest
niezbędnym warunkiem zbawienia; obok niedzieli zachowywali szabat i inne
żydowskie przepisy, np. obrzezanie, obmycia rytualne i sakramentalne posiłki z
chlebem, wodą i solą. Stosowali przesadne praktyki asscetyczne i ściśle
przestrzegali disciplina arcani
(łac. nakaz
tajemnicy, w początkowym okresie
rozwoju chrześcijaństwa zwyczaj zatajania przed niewiernymi i katechumenami
niektórych tajemnic wiary, a zwłaszcza obrzędów i pouczeń związanych ze
sprawami najświętszymi, w obawie przed
niezrozumieniem, profanacją i prześladowaniem); odrzucali ofiarę mszy i
kapłaństwo; nie przyjmowali Listów Pawła Apostoła, którego uważali za apostatę
i wroga Prawa Mojżeszowego. Posługiwali się natomiast tzw. Ewangelią ebionicką,
a także niektórymi fragmentami Pięcioksięgu.
Z biegiem czasu ebionici przejęli do swych założeń
elementy gnostyckie oraz synkretystyczne i ulegli wpływom esseńczyków i
elkezaitów. Prawdopodobnie przetrwali do V wieku lub inwazji Arabów (673).[1]
Kościół chrześcijański uważał ich za heretyków.
Najstarsze odniesienie do grupy, która mogła być ebionitami, znajduje się w Dialogu z Żydem Tryfonem (ok. 140 r.) Justyna Męczennika. Być może ebionici mogli mieć unikatową sukcesję apostolską wywodzącą się od Jakuba
Sprawiedliwego, pierwszego biskupa
Jerozolimy, który według nich miał być prawowitym liderem Kościoła dzięki
pokrewieństwu z Jezusem. Uczeni uważają, że Jakub mógł być uważany przez masy
jako prawowity arcykapłan Jerozolimy, ponieważ, w przeciwieństwie do
oficjalnych arcykapłanów, posiadał cnotę sprawiedliwości.
W świetle źródeł patrystycznych ebionici postrzegali Pawła z Tarsu
jako odstępcę od Prawa z powodu potępienia przez niego „judaizujących nauk”,
będących przeszkodą w rozprzestrzenianiu się chrześcijaństwa, i określania ich
jako schizmatyków. Epifaniusz z Salaminy (315–403 – pisarz kościelny, biskup,
historyk) relacjonuje, że niektórzy ebionici uważali, iż Paweł był Grekiem,
który konwertował na judaizm, by poślubić córkę żydowskiego arcykapłana, a dokonał
apostazji po odmowie oddania mu jej za żonę. Hyam Maccoby twierdzi, że Paweł
był odstępcą od rozwijającej się gnostycko-judeochrześcijańskiej religii
wczesnego Kościoła.
Ebionici dysponowali swoimi dziełami
pisanymi. Istnieją także spekulacje, że Ewangelia
Barnaby, z której korzystali później muzułmanie w celu polemiki
z chrześcijanami, mogła bazować na ebionickich bądź gnostyckich dokumentach.
Trwają debaty uczonych dotyczące tego dzieła, kwestią sporną są okoliczności
jego powstania.
Warto zdać sobie sprawę, że już na samym progu
chrześcijaństwa rozważano prawdziwość przekazu ewangelicznego. Nie wszyscy z
pokorą przyjmowali koncepcje mitologiczne włączone do doktryny wiary. Już wtedy
myślano zdroworozsądkowo według wiary rozumnej. Niestety, tak jak to bywa w
ludzkich poglądach, prawda miesza się z fikcją. Zwycięża przesłanie bardziej
atrakcyjne lub wynikające z danej potrzeby ducha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz