Dziś niewielu ma wątpliwości, że narodziny Jezusa są
faktem historycznym. Urodził się Człowiek z Matki Maryi. Poczęcie Jezusa jest
zobrazowane w Ewangelii Łukasza: W szóstym miesiącu (od poczęcia Jana)
posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię
Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, » (Łk 1,26–28).
Dobrze jest uświadomić sobie, że nie jest to
faktograficzna relacja, a jedynie słowem namalowany obraz. Sztuka rządzi
się swoimi prawami. Używa metafor,
porównań oraz figur konceptualnych. Tak też jest w tekście Łukasza. Pragnął on
swym opisem przekazać, że urodził się ktoś znaczny, który w szczególny sposób
pochodzi od Boga. Anioł Gabriel gwarantuje tu boski zamysł. Oczywiście teza ta
jest przedmiotem wiary. Nie ma żadnych innych dowodów na ten stan rzeczy. Dwie
tezy polemizują ze sobą. Jedna twierdzi, że w Jezusie realizuje się boski plan
Odkupieńczy. Inni dostrzegają samodzielną inicjatywę Jezusa, która zostanie
przez Boga przyjęta i zaakceptowana.
Przychylam się do tezy pośredniej. Bóg oczekiwał
narodzenia człowieka, który byłby godny sprostać idei Objawienia się Boga.
Kiedy narodził się Jezus, potrzebna była jeszcze Jego wola. Wielka inteligencja
Jezusa, Jego talenty, duchowość
spowodowała, że szybko odczytał w swoim sercu zamysł Boga. Zaakceptował i
poddał się Jego woli. Sam akcentował swoją rolę jako Syna wobec Ojca. Nie była
to nowość w doktrynie judaistycznej, ale w tym momencie była ona wyjątkowo
uwypuklona. Określenie Syn Człowieczy[1]
nabrało szczególnej wymowy.
Wiedza na temat techniki poczęcia Jezusa pozostaje
tajemnicą na zawsze. Ponieważ wszyscy
jesteśmy dziećmi Bożymi niech to będzie ostatecznym wyjaśnieniem. Próba
tworzenia teorii spiskowych będzie ze wszech miar szkodliwa. Poza ewentualnym
zgorszeniem nic nikomu nie przyniesie.
Przypadek ten poucza też, że nie jest ważny dawca
nasienia (męska rola trutnia), ale ten, który wychowuje i opiekuje się
nowonarodzonym i otacza go miłością. Nadmierna walka, sama w sobie, o
uznanie ojcostwa jest jedynie zaspokojeniem męskiego ego. Dobry przykład
dają ci, którzy adoptują i wychowują cudze dzieci, darząc ich rodzicielską
miłością.
Dorastanie Jezusa jest zapewne fascynującą opowieścią.
Niestety nie mamy właściwie żadnych o tym wiadomości. Prawdopodobnie Bóg chroni
tę Postać od niepotrzebnych uwag, domysłów i plotek. Rola Jezusa dorosłego jest
zbyt wielka, aby zagłębiać się w Jego okres dojrzewania.
Jestem przekonany, że jako dziecko Jezus psocił i
dokuczał. Jego naturalne zachowanie mogłoby być niewłaściwie odczytane, a co
gorsze, instrukcją do powielania zachowań. Brak informacji o dzieciństwie
Jezusa jest pewną mądrością sytuacyjną.
Bóg zna ludzką grzeszność. Pięknie i barwnie opisuje to
księga Rodzaju w klimacie raju. Z samego faktu, że narodzeniu Jezusa towarzyszą
ludzie trzeba stosować środki zapobiegawcze. I tak będzie do końca świata.
Nasza niedoskonałość jest integralnie związana z bytem stworzonym i do tego
posiadającego wolną wolę. Z punktu widzenia filozofii, to przypadek jednak
odosobniony.
[1] Syn człowieczy w tradycji judaistycznej to
popularny tytuł, do określenia jednostki.
PS.
PS.
Kilka dni temu odebrałem swoją teczkę z IPN. Poza dokumentacją
paszportową nie było żadnych dokumentów operacyjnych. Gdzie się podziały
wszystkie dokumenty związane z wieloletnią inwigilacją i na końcu próbą
pozyskania, która skończyła się dla nich fiaskiem. Gdzie mój list w którym
opisuję niekompetencje pracowników SB w czasie prowadzenia działań operacyjnych
oraz w której odmawiam wszelakiej współpracy? Gdzie dokumenty z obławy przed
którą się ustrzegłem? Gdzie sprawozdania z inwigilacji, w tym rozmowy z moim
ówczesnym dyrektorem pracy. Gdzie raport z przesłuchania, na którym rozegrała
się swoista gra pomiędzy mną a panem z kontrwywiadu[1].
Gdzie taśmy z nagrania? Dokumenty niewygodne zostały usunięte. Sprawy nie
było.
Mnie pozostała ciężka cukrzyca. Chłopcy, przestańcie,
bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie (Ignacy Krasicki).
[1] Zachował się
odpis w moim archiwum.
Odpis z oryginału napisanego ręcznie.
Zachowano w nim styl i usterki
literackie autora. List był pisany nocą, w emocjach, po słynnym spotkaniu z
kontrwywiadem w dniu 6.03.1985 r.
[aaa] uwagi post factum autora datowane 26.12.2016 r.
Kielce, dn. 1985.03.07
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Płk Sikora
w Kielcach
Ze względu na domniemaną pilność [pan z kontrwywiadu
poganiał mnie do zaakceptowania współpracy] sprawy przekazuję pisemnie
treść mojej decyzji odnośnie współpracy z MSW z działem "K".
Po przeprowadzonej rozmowie z panem "KIW-8366" [wtedy
nie znałem jeszcze nazwiska, natomiast znałem jego numer rejestracyjny pojazdu,
którym za mną jeździł] w dniu 85.03.06 oraz gruntownym przemyśleniu sprawy
informuję, że nie wyrażam zgody na współpracę.
Motywacja:
1. Całościowo ujmując sprawę
uważam, że jest to typowy szantaż MSW
względem obywatela. Metoda stara, ale nie zawsze skuteczna.
2. Brak pewności właściwej
konspiracji, bezpieczeństwa. Tezę tę opieram
na
przeprowadzonej rozmowie oraz 4 letniej "obserwacji"
sposobu pracy
Waszych służb [usilnie starałem się pozyskać informacje,
dlaczego jestem
podmiotem ich zainteresowań].
a) Już od 1982
wiedziałem, że jestem inwigilowany oraz że dojdzie do
przekazanej mi propozycji. Gdybym był tym zainteresowany,
łatwo by mi
było podejmować stosowne działania.
b) Dwukrotnie próbowano
nawiązać ze mną kontakt [po pijanemu], ale
w sposób tak nieudolny, że godził on w dobre imię
ministerstwa.
c) Inwigilacja mojej
osoby prowadzona była nieudolnie, że znałem nawet nr
[rejestracyjny] samochodu pana, który prowadzi ten
temat.
3. Brak pewności bezpieczeństwa
ze względu na metody pracy, brak
kompetencji oraz dobór niewłaściwych osób. Przy inwigilacji
mojej osoby
niezbyt rzetelnie zbierano informacje, a błędem było
posługiwanie się nimi
jako argumentami w czasie spotkania.
Przykłady:
a) Informacja o rzekomym
wysprzedawaniu z domu przedmiotów jest
całkowitą bzdurą, chyba, że zalicza się do tego
Encyklopedię Fizyki, starą
pralkę (za 300 zł) i inne drobne przedmioty.
b) Informacja o
skupywaniu obcej waluty jest fałszywa. Nie miałem takiej
potrzeby ze względu na otrzymane pieniądze od teścia (który
otrzymuje
pieniądze od swojej matki z Anglii).
c) Fałszywa jest
informacja o nawiązaniu w Krakowie kontaktu z Prymasem
Kardynałem Algierii p. Duval. Przyznaję, że sam byłem
autorem tego
niegroźnego blefu. Kontakt był i jest wyłącznie listowny [w
stanie
wojennym budziły zainteresowanie. Na kopercie była stosowna
pieczątka
Arcydiecezji z Algierii. Wszystkie listy były czytane przez
SB], a traktuję
to jako przemiłą moją przygodę. [Prymas Algierii miał
być przedmiotem
mojej pracy
wywiadowczej].
d) Brak znajomości
przepisów prawa. Wolno wywozić za granicę książki,
które są w wolnej sprzedaży.
4. Rozmowa w dniu 85.03.06, choć przyznaję b. miła i rzeczowa
wzbudziła we
mnie brak zaufania oraz podejrzenie nieczystej gry, w tym:
a) Zakaz pisania daty
na deklaracji współpracy.
b) Kategoryczne nie
przyjęcie mojej propozycji, która miała
dać możność
sprawdzenia wzajemnego zaufania.
c) Zbyt usilne
naleganie na natychmiastowe złożenie deklaracji.
d) Jednoznaczne uwarunkowanie otrzymania paszportu od
podpisania
deklaracji.
Wyrażam protest i głęboki żal do Waszych służb za
czteroletnią
inwigilację, za nękanie
psychiczne, za skażenie mojego środowiska, miejsce pracy.
Znam swoje obowiązki, ale i prawa. Dalej będę się domagał
tego, co gwarantuje mi Konstytucja PRL.
(podpis dość czytelny)
[Paweł Porębski]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz