Miłość ludzka, jakby na nią nie spojrzeć, jest bardzo
ważna dla człowieka. Czym ona jednak jest? Z pewnością można powiedzieć, że
bazą jest zauroczenie zmysłowe. Może ono trwać wiele lat. Miłość wywodzi się
również z zauroczenia nie tylko wywodzące się z doznań zmysłowych, ale innych
walorów. Może być w tym dobroć, szacunek, podziw i wiele innych przymiotów.
Miłość rodzi silną więź osobową. Miłość utrwala się i pozostawia silną
zależność człowieka od człowieka, nawet gdy przyczyny zauroczenia dawno już
wybladły.
Miłość interpersonalna oddziałuje na stosunkowo niewielką
odległość. Obejmuje ona najczęściej własną, najbliższą rodzinę. Dalej może
pojawiać się chłód uczuciowy.
Jezus w swojej nauce chciał pokazać inny rodzaj miłości.
Miłość do drugiego człowieka niezależna od jego wieku, płci, inteligencji, czy
statusu społecznego. Czy można pokochać ludzi? Można, pod warunkiem, że spojrzy
się na nich jak na ukochane dzieło Boga. Człowiek jest arcydziełem stwórczym.
To fenomen pod każdym względem. To inżynierski majstersztyk. Podziw do
człowieka może być impulsem do jego miłowania. Przypadki ludzi złych nie mają w
tym większego znaczenia. Człowiek jako koncepcja jest niezwykła i ona jest
przedmiotem miłowania. Miłość może być wzmocniona świadomością kruchości
człowieka. Wobec przyrody człowiek jest narażony na wiele niebezpieczeństw. To
istota delikatna. Trzeba człowieka otoczyć opieką. Wobec pokus, człowiek
również jest słaby. I takich trzeba również otoczyć ochroną. Miłość do
słabszych jest jedną z cech wrodzonych. Wystarczy uruchomić w sobie te
narzędzia.
Miłość do ludzi bez pożądania jest miłością wyższą w
hierarchii miłości. Idąc takim stopniowaniem (św. Teresa, Jan od Krzyża) w górę
można dojść do szczytu, tj. miłości Chrystusowej, w której to można nawet oddać
swoje własne życie dla życia wielu.
Kto potrafi wspiąć
się na poziom miłości powszechnej, ponad interpersonalną, ten upodabnia się do
Chrystusa, o to jest chyba największy komplement.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz