Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 października 2017

Modernizm katolicki


         Modernizm katolicki w filozofii i w teologii katolickiej  pojawił się na przełomie XIX i XX wieku. Głównymi przedstawicielami byli Alfred Loisy[1], George Tyrrell, Maurice Blondel, Edourd Le Roy i Louisa Duchesne.  Na poglądy modernistów miały wpływ osiągnięcia  dziewiętnastowiecznej nauki oraz filozofii. Duży wpływ wywarł na nich Henri-Louis Bergson (1859–1941), francuski filozof, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1927), twórca intuicjonizmu.
       Moderniści zajmowali się zagadnieniem dogmatów w Kościele katolickim. Uważali, że dogmaty Kościoła katolickiego mają historyczny charakter i ewoluowały w przeszłości łącznie z samym Kościołem. Dlatego też moderniści dopuszczali zmianę doktryny Kościoła posuniętą nawet do zmiany dogmatów. Doktryna miała odpowiadać swojej epoce na tle doświadczeń życiowych w konkretnym czasie i miejscu. W rezultacie nie mogą one mieć charakteru powszechnego i niezmiennego, gdyż w nieustannie zmieniającym się świecie wiara religijna się rozwija. Ponadto konsekwencją przyjęcia modernistycznego punktu widzenia, była możliwość pozostawania w Kościele mimo zaprzeczania dogmatom ogłoszonym w dawnych wiekach: były one prawdziwe w momencie ogłoszenia, natomiast w danej chwili prawdziwe mogą być poglądy całkiem odmienne. Przekonanie o ewolucji dogmatów kontrastuje z zaaprobowaną przez Kościół katolicki opinią kardynała Newmana o rozwoju doktryny katolickiej, jej ciągłości i niezależności od epoki historycznej.
       Moderniści zajmowali się analizą Biblii w oparciu o jej tekst, bez zwracania uwagi na komentarze np. Ojców Kościoła. Jednocześnie krytyka tekstu była racjonalistyczna.
    Alfred Loisy twierdził, że tradycyjna wizja teologii wymaga gruntownych reform, wiążących się z koniecznością nowego ujęcia wiarygodności Pisma Świętego. Jak podkreślał, nie powinno brać pod uwagę nadprzyrodzonego charakteru tekstów świętych, ale raczej poszukiwać ich historycznego wymiaru dokumentalnego: Tekst Pisma Świętego należy ujmować jedynie racjonalnie i historycznie. Prawdy wiary nie miały być odzwierciedleniem rzeczywistości (co najwyżej jej symbolami), ale normami postępowania. Według sławnego przykładu dogmat "Bóg jest osobą" miał w istocie oznaczać "traktuj Boga jako osobę". Tylko normy, a nie poglądy można bowiem nakazać.
      Noblista uważał, że dopiero po śmierci Jezusa uczniowie zaczęli postrzegać Go jako Syna Bożego.


          Katoliccy tradycjonaliści twierdzą, że modernizm katolicki był przesiąknięty ideami masońskimi, których w żaden sposób nie można pogodzić z katolicyzmem. Pisma Loisy zostały wciągnięte na indeks w 1903 roku. Wielu modernistów została zmuszona do milczenia. Zmuszano księży do złożenia przysięgi antymodernistycznej. Odmówiło podpisu 40 księży.
       Powyższy tekst piszę z obawą, że moje poglądy pomodernistyczne mogą być przez Kościół odrzucone. Nie mają one nic wspólnego z poglądami masońskimi. Prawda z trudem przebija się przez starą tradycję teologiczną. Odczuwa to obecny papież Franciszek, który ujawnił nowsze spojrzenie na wiarę i posługę kościelną. Ma on odwagę zmierzać się z opiniami krytycznymi. 62 świeckich i duchownych z 20 krajów wystosowało pismo do papieża zarzucając mu poglądy zmierzające do schizmy wewnątrz Kościoła.
       Nie jest to nic nowego. Św. Janowi Pawłowi II w ciągu jego pontyfikatu postawiono aż 101 tego rodzaju zarzutów. Nie zaszkodziło to mu zostać świętym Kościoła.


[1]  L'Évangile et l'Église  (1902)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz