Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 3 stycznia 2013

Kościół znakiem sprzeciwu


          Osoby rozsądne wiedzą, że nie ma nic pewnego na tym świecie. Prawdopodobnie Stwórca uznał, że człowiek nie jest w stanie poznać prawdy absolutnej i wszystko jawi się jemu jako przypuszczenie: poznanie ogólne jest raczej mniemaniem Piotr Abélard (1079–1142). Ograniczoność człowieka nie jest zadana, ale wynika z fenomenu stworzenia. Inaczej być nie może. Stworzenie (człowiek) zajmuje miejsce detektora, obserwatora  zjawisk. Już te funkcje mają ograniczoność epistemonologiczną (poznawczą).
          Wbrew pozorom, ograniczoność kognitywna (poznawcza) ma w sobie pozytywne walory egzystencjalne. Życie jest emocją. Niepewność jest intrygująca. Pozwala na ciągłe poszukiwania. Odkrywanie prawideł świata daje niejednej osobie radość z życia. To co wydaje się ograniczeniem staje się twórcze. W pewnym sensie odkryto zamysły i tajniki Stwórcy. Znamy Jego mechanizmy i reguły gry. To niezwykłe, że rozumiemy to, co nas ogranicza. Godziny się na swoistą grę. Ktoś powie, że nie mamy wyjścia. Pewnie tak, ale Bóg dopuścił nas do tego rozumienia. Nie ukrywa, że życie na ziemi nie jest łatwe. Dając nam wiedzę, dał nam i wolność. Od nas zależy jak ten świat urządzimy. 
          Z drugiej strony, zasady istnienia są proste w ogólności, ale w szczegółach zakotwiczona jest wielka mądrość Stwórcy. Bóg w budowę świata włożył tyle prawideł algebraicznych, że człowiek z wielkim trudem może zrozumieć plan tej budowy. Wiedza o tym nie każdemu jest potrzebna. Bóg więc nie programuje człowieka i nie dostarcza mu wiedzy encyklopedycznej, a jedynie udostępnia mechanizmy poznawcze. Od człowieka zależy, czy chce poznawać tajemnice Stwórcy, czy chce tylko cieszyć się z owoców Boskiej działalności.
          Przekazy dogmatyczne, skostniała katecheza, arbitralność nauki Kościoła wykluczają naturalność w poszukiwaniach rozumienia spraw Bożych. Zaskakujące, że to właśnie Kościół przyczynia się do takiego stanu jaki jest obserwowany. Fanatyzm wiary, beretowy kult, nietolerancja, idolatria (ks. Rydzyk), nienawiść do innych postaw i przekonań. Czy Kościół miał być Chrystusowym znakiem sprzeciwu? To wielce prawdopodobne. Podejrzewam, że nie dokonano jeszcze właściwej oceny roli Kościoła w sensie zamysłu Bożego. Rozpatruje się, póki co, jej rolę duchową. W Kościele drzemią jeszcze inne przesłania, nie do końca odkryte. Proszę przypomnieć sobie słynne i dziwne słowa Jezusa:  Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10,34). Sam Jezus był znakiem sprzeciwu. Do dnia dzisiejszego słowa te poruszają, zadziwiają i zastanawiają. Nie wszyscy godzą się z tymi słowami. Pewnie i Kościół by o nich nie wspominał, gdyby nie były cytatami Jezusa. Dzisiaj wiem, że Kościół nie został powołany do zamknięcia imienia Bożego w tabernakulum, ale jest dynamicznym wezwaniem do odnowy duchowej do właściwej postawy życiowej. W Kościele drzemie cały potencjał spraw Bożych. Na sielankę duchową jest czas eschatologiczny. W nim dokona się bilans stworzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz