Jak wielokrotnie wspominałem życie jest darem od Boga. Tym samym nie można go tchnąć samemu w warunkach laboratoryjnych. No dobrze, ale jak rozumieć zamysł Boga w przypadku wirusów. Wiadomo, że wirusy są to skomplikowane cząsteczki organiczne, nie mające struktury komórkowej, zbudowane z białek i kwasów nukleinowych. Zawierają materiał genetyczny w postaci RNA (wirusy RNA) lub DNA, wykazują zarówno cechy komórkowych organizmów żywych, jak i materii nieożywionej.
Czy można więc uznać wirusy za istoty żywe? Wirusy nie wykazują metabolizmu, co powinno je wykluczyć z gromady istot żyjących. Są jednak aktywne. Reprodukują materiał genetyczny i dzielą się w obcym środowisku. Aktywność substancji wirusowej zależy od środowiska. Mogą też przebywać w nieaktywności przez tysiące lat. Jak więc poprawnie zdefiniować wirusy?
Zazwyczaj wirusy są uznawane za żywe w funkcjonalnych definicjach życia, nie są zaś w strukturalnych (rozmnażanie, metabolizm, wzrost,...). Wirusy w definicji funkcjonalnej przenoszą cechy dziedziczne, potrafią się powielać i podlegają ewolucji. Są to przedkomórkowe formy życia na Ziemi. Wirusy nie są zdolne do samodzielnego rozmnażania się. Powielają się korzystając z aparatu kopiującego jaki jest zawarty w zaatakowanych komórkach. Wirusy żerują więc na właściwościach i cechach ofiar. Są pasożytami. Na swojej powierzchni mają białka, które pozwalają atakować odpowiednie komórki.
Jakby nie patrzeć, można w wirusach dostrzec zamysł Stwórcy. Od razu nasuwa się pytanie. Jaki był zamiar Stwórcy? Czy rozmyślnie przygotował narzędzia do dyscyplinowania i karania ludzi? Odpowiedź twierdząca byłaby oczywiście błędna. Jak należy rozumieć istnienie wirusów?
Stwórca nie jest czarodziejem, który powołuje cokolwiek z niczego. Bóg natomiast ustanowił reguły ewolucyjne. Wirusy są kolejnym etapem i materiałem ewolucyjnym, który powstał drogą naturalną. Ich podstawowe cechy powodują, że i dzisiaj generują się one według tych samych reguł co pierwsze osobniki. Zmiana przestrzeni biotycznej powoduje, że obecnie generują się i inne jeszcze odmiany wirusów.
Obecność wirusów należy traktować jako proces normalny. Wiedza na ten temat powinna uczulić człowieka na zagrożenia jakie niosą. Chroniąc własne ciało można niedopuścić do ich eskalacji.
Nie daj Bóg, aby ktoś kusił się na egzegezę teologiczną dotycząca istnienia wirusów. Tego typu działania znane są aż nadto dobrze. Świat jest kompilacją wielu zjawisk, miłych i mniej miłych. Pogoda może być piękna, ale mogą wystąpić i kataklizmy. Ot, zwyczajne życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz