Oczywiście, ale trzeba Bogu wyjść naprzeciw i nawiązać z Nim kontakt.
Bóg tego wręcz oczekuje i pragnie. On w swojej „samotności” jest łasy na naszą
serdeczność dla Niego. Bóg stworzył człowieka nie po to, aby tak sobie, po
prostu istniał, ale ma z nim związane swoje zamysły. Nic tak nie łączy przy
wspólnych przedsięwzięciach jak przyjaźń. Na czym ona polega? Przede wszystkim
na wzajemnym zrozumieniu. Człowiek mając ciało, a konkretnie ręce może czynić
rzeczy niezwykłe. Czyniąc coś, pod wpływem boskiej woli generuje dobro, które
jest skuteczne. Tak więc człowiek jest narzędziem boskiej miłości, jest jej
przekaźnikiem, współuczestniczy w Boskim zamyśle. Paradoksem jest, że nasz
Stwórca jest dla siebie fizycznie „ułomny”. On potrzebuje ludzkiej pomocy. Dla
człowieka jest to z kolei nobilitacja, że może służyć własnemu Stwórcy. Zespół
stworzony z Boga i człowieka tworzy niezwykły tandem. On zbliża człowieka do
Boga, daje radość współuczestniczenia w wielkich i małych sprawach. To jest
niezwykłą przyjaźnią. Bogu można opowiadać przeżycia z dnia, zwierzać się. On
jest wspaniałym słuchaczem. Jeżeli chce coś skomentować to da sygnał w postaci
refleksji. W człowieku powstanie myśl pochodzenia boskiego. Trzeba starać się
to odczytać i zrozumieć. Dobra myśl od Boga pochodzi i jest zawsze cenna. Nie
wolno marnować takich okazji. Prawdziwy przyjaciel słucha i ingeruje tylko wtedy gdy zaistnieje taka konieczność. Nie
poucza bez przerwy.
Bogu można się zwierzać nawet z myśli nieskromnych. To co ludzkie jest
Mu znane, bo On sam zaprojektował człowieka. Wie czego chce ciało i czego chce
dusza. On potrafi człowieka zrozumieć, nawet gdy grzeszy. Spowiedź duchowa jest
zarazem okazją do weryfikowania własnych poczynań. To moment, który może być
oczyszczający. Trzeba Bogu zaufać, jak przyjacielowi. On wie jak człowiekowi
pomóc.
Jeżeli Boga traktuje się jak Króla z wysokiego pułapu nie można się z
Nim zaprzyjaźnić. Do przyjaźni potrzeba trochę intymności, zażyłości,
bliskości. Bóg przez swoją skromność stale pokazuje, że jest nam życzliwy i
bliski. Trzeba z tego korzystać.
Kto
traktuje Boga jako kogoś, kto jest daleko i nie interesuje się człowiekiem
staje się deistą. Negacja bliskości Boga jest ludzką tragedią. Osoba taka czuje
się całkowicie samotna. Mało może ją pocieszyć ludzki przyjaciel. Człowiek
potrzebuje egzystencjonalnie przyjaźni z Bogiem. Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i
[wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" -
prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej» (J,4,10).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz