Papież Jan Paweł I (1978) kochany od pierwszych chwil
pontyfikatu. Jak sam mówił: nie dorównuję dobrocią serca papieżowi Janowi, a
kulturą Pawłowi VI, zająłem jednak ich miejsce, i muszę jak najlepiej służyć
Kościołowi. Z uśmiechem na twarzy rozpoczął swój pontyfikat. Kuria
zaniepokoiła się tym wyznaniem. Jan Paweł I wprowadził do Watykanu zupełnie
nowy styl, tak bardzo prosty i bezpośredni, że niektórych zaczęło to martwić i
niepokoić. Sedia gestatoria (przenośny tron, lektyka papieska) kazał
umieścić w muzeum. Od początku
pontyfikatu wziął się ochoczo do pracy nad programem politycznym. Od początku
zainteresował się sprawami finansów watykańskich, zamierzał dokonać zmian
organizacyjnych i personalnych. Jan Paweł I ujął wszystkich swoim uśmiechem,
prostotą i otwartością. Przyjął dwa imiona poprzedników Jan Paweł, bo uważał,
że powinien kontynuować dzieło ich obu. Nazwano go papieżem „jednego uśmiechu”.
Sam wyznawał, że bardzo często cierpiał, nie tylko z powodu stale szwankującego zdrowia. Bolał nad złem
w świecie i nad bezradnością wobec faktu jego istnienia. Uśmiech wracał mu na
twarz zawsze, gdy pomyślał o Opatrzności, a myślał o niej bez przerwy
(Lazzarini). Tu więc tkwiła tajemnica uśmiechniętego papieża. Nie pozwolił
mówić do siebie „Wasza Świątobliwość”. Nie był w żaden sposób związany z kurią
rzymską. Był konserwatystą, ale uważał, że nie jest to zła postawa, jeśli ponad
wszystko kocha się ludzi. Z nadzieją oczekiwał współpracę polityków i
przywódców państw. Zmarł nagle na zawał
serca? Ten nagły zgon wzbudził poważne podejrzenia wobec otaczających go ludzi.
Można było je rozwiać, przeprowadzając sekcję zwłok. Zaniechano jej. Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz