Słowa Jezusa: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10,34–38) nie są wyrwane z kontekstu. To oddzielny rozdział.
Słowa cytowane wydają się
późniejszym opracowanie ewangelicznym. Mowa jest o miłości już do wywyższonego
Syna Bożego, który przeszedł drogę krzyża. A więc werset ten można traktować
jako antycypację wstecz.
Słowa Jezusa są niczym innym jak przypomnieniem obowiązujących reguł
życiowych i mają pobudzić do działania wiernych. Świat opiera się na ciągłej
walce przeciwieństw. Później filozofowie ubiorą to w słowa: teza, antyteza,
synteza. Przykładem też są zwierzęta, które walczą ze sobą o swój byt. W życiu
ludzkim mają miejsce walki o stanowiska, pozycje społeczną, bogactwo. Imprezy
sportowe mają wyłonić najlepszych. Jezus nie powiedział nic nowego. Życie jest
walką. Do walki potrzebny jest miecz. Walka i rywalizacja są motorem rozwoju i
postępu. Poróżnienie w rodzinie jest metaforą twórczej rywalizacji, w wyniku której, tworzy się nowe dobra. Dzieci
walcząc z rodzicami odrzucają stare na rzecz nowego. Nowe pokolenie siłą rzeczy
jest mądrzejsze od starszego pokolenia. Wielokrotnie kłótnie, sprzeczki są
powodem kształtowania się opinii. Często prawda jest wykrzykiwana. Ważne, że
ludzie ze sobą dyskutują, że są sobie wzajemnie potrzebni. Są blisko siebie.
Jezus jest „znakiem sprzeciwu” wszystkiego, co wymaga
wyboru. Nie można zadawalać się byle czym. Trzeba zawsze wybierać lepsze,
choćby było trudniejsze.
Słowa: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż
Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie
jest Mnie godzien (tamże) świadczą, że
Jezus wymaga stanowczego wyboru, za sobą lub przeciw sobie. Jezus jest Dobrem,
Dobrem najwyższym. Nie powinno się mieć wątpliwości które dobro wybrać.
Oczywiście prawda ta ukryta jest w
cytowanej metaforze. Sam Jezus pokazywał jak bardzo szanuje swoją
Matkę.
Jezus zachęca, aby iść w Jego ślady. To znaczy, uważa, że
drogę którą pokazał jest słuszna. Nie mówi, że będzie łatwa. To droga krzyża.
Bolesną drogą dochodzi się do chwały. Trzeba więc być upartym w swoich
zamierzeniach, wytrwałym i mężnym. Jezus ujawnia też nagrodę dla tych, którzy
pójdą za Nim: Każdy, kto dla
mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole,
stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy (Mt 19,29).
Ewangelia musi przebić się przez stare Prawo Żydowskie. Misja Mesjasza
ma na celu, zgodnie z zapowiedziami proroków, ocalenie przede wszystkim
Izraela, który jest jak stado owiec bez pasterza. Kiedy Izrael odnajdzie swego
Pasterza-Boga i pójdzie za Nim, wtedy zgromadzą się wokół Niego narody. Nakaz
misyjny (Mk 16,15) dany apostołom zobowiązuje do głoszenia Dobrej Nowiny całemu
światu. Mesjasz jest spełnieniem relacji ludzkości do Boga, a nie burzycielem.
Jezus głosi naukę o królestwie Bożym, a nie ludzkim. Można zauważyć, że Jezus
zdystansował się od ówczesnego judaizmu. Już za swojego życia, wobec
zatwardziałości serc swoich rodaków, nie widział innego wyjścia, jak odłączenie
się od nich. Doprowadził w końcu do ostatecznej rozłąki Kościoła z synagogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz