Na
forum katolickim pojawił się wpis:
Czy grzechem było zjeść kanapę z mięsem po północy
Wielkiego Piątku? Czy w wielką
sobotę można jeść mięso?
Jeśli masturbacja jest nałogiem, to czy to jest
ciężki grzech i czy można przystąpić po nim do komunii?
Czy grzechem jest słuchanie brzydkich piosenek?
Czy grzechy lekkie trzeba wyznawać na spowiedzi?
Z góry
dziękuje jeśli ktoś podejmie się odpowiedzieć na moje powyższe pytania.
Warto zatrzymać się nad takimi pojęciami jak: zło, grzech, wykroczenie,
przewinienie, nieposłuszeństwo itp. Każde oznacza jakąś czynność naganną, ale
czy w każdym przypadku mamy do czynienia z grzechem? Grzech jest pojęciem religijnym i wskazuje na zakłóconą relację
między człowiekiem a Bogiem. Można poszerzyć definicję grzechu o słowa
ewangeliczne: Wszystko bowiem, co się czyni
niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem (Rz 14,23). Z grzechem wiąże
się ściśle materia grzechu, wielkość i intencje grzesznika. Na wielkość grzechu
ma wpływ wiele czynników. W swej konfiguracji i zależnościach, ten sam czyn
może być grzechem lekkim lub ciężkim. O grzechu decyduje postawa kuszonego
wobec pokusy (przypis Mt 4,1–11). Ocena grzechu, po ludzku, nie jest
prosta, bowiem człowiek nie jest w stanie sięgnąć do wewnętrznego sanktuarium
duszy człowieka i rozpoznać intencje grzesznika. Tak więc należy zachować
olbrzymią ostrożność w wypowiadaniu się o czyichś grzechach.
Temat jest bardzo szeroki, więc poruszę tylko niektóre sprawy
pilotażowo. Stanowisko Kościoła
w sprawach grzeszności pozostawia wiele do życzenia. Bardzo często nie bierze
on pod uwagę okoliczności grzechu. Zatwardziali mówią: grzech jest grzechem,
zło jest złem i basta. Takie stanowisko już z założenia jest niegodne
chrześcijanina, bowiem chrześcijanin musi kierować się nie tylko
sprawiedliwością, ale miłosierdziem: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt
12,7; Oz 6,6). Tak uczy nas ewangelia, abyśmy byli podobni do Boga, do Boga
Miłosiernego: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały
jest Ojciec wasz niebieski (Mt
5,48).
Kościół wypracował kodeks etyczny i nim się posługuje. Przez wieki
przekazywał i nakazywał go wiernym, czyniąc wielkie spustoszenie w umysłach
wiernych. Przykładem są ww. pytania interlokutora. Świadczą one o zastraszaniu
wiernych, a zarazem o przedstawianiu Boga
jako egzekutora, którego należy się bać. Takie podejście jest niesłuszne
i w sumie obrażające Boga.
Wierni mają tak pomieszane pojęcie grzechów, że grzechy błahe traktują
jako wielkie, a nie dostrzegają wiele czynów naprawdę złych.
Warto przywołać słowa Jezusa: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą
swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest
największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne
jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy (Mt 22,37–40). Pierwsze
przykazanie wyraża pragnienie Ojca. Paradoksalnie brak miłości do Boga nie jest
grzechem. Nikt nie musi kochać Boga. Nikogo nie można do tego zmuszać. Drugie
mówiące o miłości do bliźniego jest nakazem, które obliguje każdego człowieka.
Nie spełnianie tego przykazania jest grzechem zaniechania. Grzech zaniechania
brzmi dość łagodnie, ale zakłóca poważnie zamysł Boży. Szacunek do drugiego
człowieka wynika z konieczności życia społecznego. Temat ten wymaga dalszego
omówienia, ale to innym razem.
Brak
poszanowania zaleceń Kościoła w sprawach postów, nie uczestniczenie w kulcie
jest stratą duchową jaką ponosi sam delikwent, ale nie można ujmować je jako grzech.
Wielkim natomiast grzechem jest pycha. Wiele osób nie zauważa tej
ułomności u siebie. Pycha bardzo często odbija się na twarzy i postawie
człowieka. Proszę przyjrzeć się politykom, ludziom bogatym, uczonym
(najczęściej średniej klasy). Pycha ustawia się przeciwko bliźniemu.
Mężczyźni ze smakiem spoglądają na kobiety. Nie jest to grzechem. Tak
skonstruowany jest u mężczyzn mechanizm potrzebny do prokreacji. Ważne jest,
aby z tego niezwykłego pożądania nie czynić przedmiotu rozpusty. Każdy, kto pożądliwie patrzy na
kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 6,28).
Masturbacja jest tylko wtedy grzechem jeżeli staje się nałogiem. Bo tak
naprawdę, to nałóg jest grzechem, a nie ruchy posuwisto-zwrotne. Dlaczego? Bo
nałóg staje się cenniejszy niż Bóg.
Dla pedofilii nie potrafię zaznaczyć granicy. To grzech najwyższego
kalibru, bo dotyczy dzieci. I pomyśleć, że kapłani, wybrańcy Boga, potrafili
ulec tej pożądliwości. Brakuje mi słów potępienia takim praktykom.
Słuchanie brzydkich piosenek, świadczy o infantylności słuchacza. Aby
mieć rozeznanie można też w swoim życiu oglądać filmy nieobyczajne. Ważne, aby
nie mieć w nich upodobanie.
Papież Klemens XIII (1758–1769) urażony nagością posągów i
portretów kazał je okrywać. To świadczy o jego bigoterii.
Nie
należy robić przykrości bliźniemu, zwłaszcza słownych. Praktykowane inwektywy typu: głupiś,
świnia, zdrajco, bezbożniku są traktowane nagminnie, a jednak są grzechami dość znacznymi: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto
by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł:
"Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego (Mt 5,22).
Warto, aby Kościół na
nowo ustosunkował się do materiału grzechów i wydał stosowną ich
interpretację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz