Wczorajszy wpis o duszy jako elemencie dynamicznym ciała
nie jest dla wszystkim zrozumiały. Cisną się pytania. "Jak to jest z
duszą, czy ona w końcu jest, czy jej nie ma. Jeżeli jest jak nazwisko, to kto
idzie do Nieba po śmierci – byt duchowy, czy tylko pojęcie duszy jak
"nazwisko"?
Kto trochę rozumie fizykę kwantową to lepiej przyjmie moją
argumentację i tłumaczenie. Mechanika kwantowa została stworzona niezależnie
przez Wernera Heisenberga i Erwina Schrödingera w 1925 r. Została szybko
rozwinięta dzięki pracom Maxa Borna i paula Diraca. Jeszcze przed powstaniem
ostatecznej wersji mechaniki kwantowej prekursorskie prace teoretyczne
stworzyli Albert Einstein i Niels Bohr. Jej wersję obejmującą teorię pól
kwantowych doprowadzili do ostatecznej formy Richard Feynman i inni. W fizyce kwantowej króluje pojęcie nieoznaczoności.
Nic nie jest pewne. Rzeczywistość ujawnia się tylko w chwili jej badania.
Niezależnie od dziwacznych ujęć, nielogiczności (sploty, zasada nieoznaczoności
Heisenberga, paradoksy EPR, próżnia pełna wirtualnych cząstek), fizyka kwantowa
przedstawia świat istniejący w obszarze subatomowym, ale i w kosmosie. Nauka
mówi, że fizyka kwantowa ujawnia prawdę. Kto nie traktuje tej fizyki poważnie
jest dyletantem w wiedzy naukowej.
Podobnie jest z Bogiem, człowiekiem i światem stworzonym.
Im bardziej zagłębia się w ich naturę, tym bardziej staje się ona rozmyta, nielogiczna, relatywistyczna. W fizyce
kwantowej, jak i w religii istnieją parawany, za których nie można zajrzeć. Ich sedno mieści się w
matematycznych i abstrakcyjnych pojęciach .
Dla zmysłów przyjazna jest fizyka klasyczna. Dla religii
opis doktryny wiary. Trzeba jednak wiedzieć, że ich istota jest bardziej skomplikowana. Trzeba dużo
dobrej woli, aby przyjąć, że w przestrzeni, która wydaje się być pusta (nie do
końca pusta, przepełniona jest niewidzialna energią) tworzą się ciągle
wirtualne cząstki i antycząstki. To zaprzecza przyjetej logice. Z niczego
powstał Świat. Tak mówi religia Creatio ex nihilo, "Bóg stworzył
Świat z niczego" (por KKK 296). W swoim filozoteizmie stworzenie
ująłem jako tchnienie mocy Boga. Wyraźnie podkreślam jego dynamiczne
uwarunkowanie. Gorzej zrozumieć pustą przestrzeń w której kipi od cząstek
wirtualnych.
Zrozumienie duszy można starać się zrozumieć w klimacie
nieoznaczoności. Świat istnieje, bo tak chciał Bóg. Jest on poznawalny przez
taką samą wolę jaką ma Stwórca. Dlatego
Arthur Schopenchauer (1788 – 1860) powiedział, że "Świat jest moim wyobrażeniem"
. Przed namaszczeniem Dawida Bóg mówi
do Samuela: nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek
patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce (1 Sm
16,7).
Dla prostego zrozumienia człowiek pozbawiony ciała
pozostaje również człowiekiem, jako osoba. Do Nieba nie wchodzi sama dusza, ale
człowiek z duszą, mimo, że nie ma ciała. Ta wizja daje poczucie ludzkiej
nieśmiertelności. Gdziekolwiek się znajduje, pozostaje człowiekiem. W tym
ujęciu zrozumiałe jest pojęcie ciała astralnego jako widocznej postaci
człowieka dla neurologicznego patrzenia. W snach widzi się nie duszę jako ducha
ale poznawalną postać umarłego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz