Pod jednym dachem dwie matki za przyczyną jednego mężczyzny to pewny konflikt. Dzieci
ich nierozumne Izmael i Izaak dokuczały
sobie. Sara podjęła decyzję wyrzucenia z domu Hagar z jej synem: "rzekła
do Abrahama: «Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie
będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem»" (Rdz 21,10). Decyzja
Abram zmartwiła ojca Izmaela. Dla niego był on jego pierwszym dzieckiem i z
pewnością kochał go. W tym momencie hagiograf dopuszcza się wielkiego
przekroczenia uprawnień pisząc: " A wtedy Bóg rzekł do Abrahama: «Niechaj ci się nie
wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy.
Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo"
(Rdz 21,12). W słowach tych pokazany jest Bóg, który podpowiada nieetyczne
rozwiązanie. Przekłada interes Sary wobec niezawinionego Izmaela. Owszem,
wynagradza krzywdę Izmaela obiecując: "Syna zaś tej niewolnicy uczynię
również wielkim narodem, bo jest on twoim potomkiem»", ale nie zmienia
to faktu, że w tym momencie dokonał wyboru krzywdzącego dla jednej strony
konfliktu. Wygnanie samotnej matki z dzieckiem było zabiegiem okrutnym. Jak
pisze dalej autor nie było im łatwo na pustyni. "Ona zaś poszła i
błąkała się po pustyni Beer-Szeby. A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła
dziecko pod jednym krzewem, po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak
łuk doniesie, mówiąc: «Nie będę patrzała na śmierć dziecka». I tak siedząc
opodal, zaczęła głośno płakać." (Rdz 21,14–16). Przed Bogiem autor
postawił nie lada dylemat. Po ludzku można wymyślać wiele łagodnych
scenariuszy, ale chodziło o
rozstrzygnięcie docelowe, a nie chwilowe. Tak jest w życiu, że przeważnie trzeba
rozwiązywać trudne problemy, a o poprawnej decyzji decyduje efekt końcowy. Gdy
coś idzie nie po myśli, nie znaczy, że tak musi się zakończyć problem. Bóg
po to wymyślił upływ czasu, aby człowiek mógł w nim rozwiązywać problemy.
Bóg nie podlega czasowi, ale w Niebie czas jest potrzebny choćby do
oczyszczenia duszy.
Bóg podpowiedział Abramowi rozsądnie: "Posłuchaj
jej, ... " (Rdz 21,12).
Takiego rozsądku i roztropności
Bóg oczekuje w ludzkim działaniach. To zagadnie podejmą wielcy filozofowie
szkoccy (Moore) i inni. Pojawi się pojęcie "zdrowego rozsądku". Ta
zdolność będzie propagowana jako dobry sposób na życie. Niekiedy zdrowy
rozsądek przeważa nad zabiegami pseudo etycznymi. Np. czy rozsądniej jest dać potrzebującemu pracę niż rzucić
grosze na kupienie bułki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz