Tradycyjnie siadamy do wigilijnego stołu. Przeważnie
kiszki nam grają z przymusowego postu przedwigilijnego. Przeważnie w duchu mamy
pretensję, że tak długo musieliśmy czekać. Gospodyni nie mogłaby się
pospieszyć!? Stop. Za czym zaczynamy obiadować życzenia. Buzi, buzi, nieskładne
słowa, byle szybciej, barszcz stygnie. Jeszcze życzenia dla cioci, babci i Bóg
raczy wiedzieć komu się należy. Pierwszy kęs – jakie to dobre i pyszne. Mama
postarała się. Barszczyk, rybka i czujemy się już syci, a tu jeszcze na stole
następna potrawa. Przeżuwając w jamie ustnej kolejne potrawy szybko zapominamy,
że uroczystość ta obchodzona jest z racji narodzin Pana. Jego historia blednie
wobec wspaniałości smakowych. Teraz wyciągamy prezenty z pod choinki. Nie do
końca jest zainteresowanie prezentami
innych uczestników. Liczy się mój. Reakcje bywają różne. Teraz kolędy, ale nie wszyscy mają na to
siły. Bywa, że nikt nie ma głosu, albo go stracił. Na ratunek przychodzą media.
Kolędy z płyt , radio, telewizja. W
telewizji coś się dzieje – warto popatrzyć. I tak świąteczna wigilia zamienia
się w zwykły dzień, kolację, spotkanie rodzinne. Podejmujemy sprawy dnia
codziennego. Rozmowa zamienia się w owocną dyskusję. Uroczysta aura Bożego
Narodzenia szybko się oddala. Zmęczenie każe nam pójść spać. Pasterka nie zając
nie ucieknie. Może w przyszłym roku.
Powyższy scenariusz jest statystycznie możliwy, ale piszę o
nim jako przestrodze. Nie tak ma wyglądać ten wieczór. A jak?
Nie odpowiem, bo każdy cieszy się inaczej i ma różne
potrzeby. Wspomnę tylko, że mimo wszystko, podczas tego galimatiasu trzeba mieć
w sercu Tego najważniejszego Bohatera dnia – Jezusa Chrystusa.
Z własnego doświadczenia wiem, ze wystarczy w sercu, przez
chwilkę, o Nim wspomnieć, przypomnieć Jego imię, westchnąć, nie wspomnę o
modlitwie i już dzieciątko poruszyło się w łonie Matki:
"Bo skoro tylko usłyszałam twoje pozdrowienie, dziecko poruszyło się z radości w
moim łonie" (Łk 1,44). Takie chwilowe trwanie przed Nim daje
niesamowite owoce. Dlaczego? Bo jest szczere, otwarte i nie jest intelektualnie
wydumane. Piękno w prostocie ducha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz