Ewangelista Marek poucza słowami Jezusa: "«Oddajcie więc Cezarowi to, co
należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego
" (Mk 12,17). Te słowa wyraźnie oddzielają sprawy religijne od życia
świeckiego. Czy tego Kościół Polski nie może zrozumieć? Uważam, że rozumie, ale
nie leży to w jego interesie. W umysłach hierarchii pozostał model początkowej
biedy z której Kościół chciał się szybko wyzwolić. Czynił wszystko żeby stanąć
na nogi. Przedstawiciele Kościoła wychodzili z założenia, ze siła instytucji
jest zależna od stanu posiadania. Historycznie Kościół szybko się wzbogacił
(III w.), ale ten odruch obronny pozostał mu do dziś. Nie uwzględniając tego
uwarunkowania trzeba by uznać, że pojawiła się pazerność i chciwość. W tym
względzie Jezus również pouczał: " i
przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani
torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie
dwóch sukien!» " (Mk 6,8–9). Bogactwo przeszkadza czystej wierze,
zagłusza słowa Boga kierowane do wiernych. Człowiek dekoncentruje się, bo
"posiadanie" staje się ważniejsze od "bycia".
Człowieka dekoncentrują codzienne troski. Trudno pozbyć
się myśli jak zaradzić utrapieniom, skąd wziąć
konieczne środki pieniężne, jak ustrzec się od wojen, chorób i
przeciwności losu. Los człowieczy pochodzi z koncepcji Stwórcy. Scenariusz
życia został człowiekowi narzucony. Walka z grzesznością stała się narzędziem
bożego rozeznania. Jak piszą ewangeliści: " Niepodobna, żeby nie przyszły
zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą (Mt 18,8; Łk
17,1). Wolność człowieka jest pozorna i dotyczy woli, ale człowiek musi
uwzględniać koncepcje Stwórcy w konieczności oddychania, ochraniania ciała,
dostarczania pożywienia itp. Człowiek winien ciągle wsłuchiwać się w głos Boga.
Tak więc nie można całkowicie oddzielić religii od życia codziennego. Roztropny
powinien umieć pogodzić te dwie sfery: sacrum i profanum. Te dwie sfery powinny
się wzajemne nakładać i wspierać. Każda sfera ma inne zadania. Kościół powinien
dbać o moralność ludzkiego działania. Tak sobie wyobrażali socjaliści dochodząc
do władzy (za czasów prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego), którzy dopuścili
Kościół do zbyt szerokiej ingerencji politycznej. To oni dawali za dużo, a
sam Kościół nie zachował umiaru. Brał co dawali. Otrzymane dobra dzielono nierówno. Budowano bogate pałace
biskupie i nie dbając o biedne parafie. Tak rodziła się oligarchia władzy
kościelnej i tak jest do dzisiaj. Trzeba wrócić do pierwotnych korzeni i do czystości
wiary. Trzeba powrócić do nauki Chrystusa. Na nowo odczytać, to co jest
ważniejsze i co przynosi korzyść w myśl ewangeliczną: "Cóż bowiem za
korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?
" (Mk 8,36; por Mt 16, 26).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz