Jezus w trakcie spełniania swojej misji wielokrotnie
zwracał się do swoich uczniów mówiąc im co Go czeka i jaki będzie Jego los:
"«Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany
arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I
będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach
zmartwychwstanie»" (Mt 10,33–34) .
Apostołowie odbierali Jego słowa bez rozumienia. Nie dochodziła do nich
straszna i bolesna wyrocznia losu. Oni mieli inną wizje Mesjasza i inne
oczekiwania. Ich wizja była tak silna, że prawda nie mogła się przebić. Ich
oczekiwania skupiały się na oczekiwanych dobrych posadach gdy Jezus zdobędzie
władzę. Dowodem tego były prośby synów Zebedeusza, Jakuba i Jana, którzy
zabiegali u Jezusa dobre stanowiska (Mk 10,35–40).
Takie słuchanie bez zrozumienia jest nagminne i dziś. Z
pierwszych sylab pytań wyszukiwane są z pamięci własne wyobrażenia, które
zagłuszają treść stawianych pytań. Nie czekając na skończenie pytania już
odpowiada się, stwarzając tym różne niezręczne sytuację. Ja to nazywam
niechlujstwem komunikatywnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz