To co mnie bardzo razi, to nieumiejętność dyskusji na temat wiary. W tekstach ateistycznych króluje sarkazm (np. redakcja@racjonalista.pl). Wierzący, z kolei, wznoszą oczy ku górze i manifestują swoje zgorszenie (np. katolickinet@googlegroups.com).
Papier przyjmie wszystko. Można pisać bardzo sugestywne teksty. Wiele zależy od talentów pisarskich i siły przekonywania autorów. W sumie chodzi o Prawdę.
Ciekawe jest, że Stwórca zajmuje stanowisko bierne. Już o tym pisałem. Jak się wydaje, w Jego zamyśle jest pozostawienie człowieka w pewnym niepokoju poznawczym. Dlaczego?
Odpowiedź nie jest łatwa. Trzeba dotrzeć do tajemnic Stwórcy i odczytać Jego zamysły i wolę. Treści odczytane i przekazane pozostają jednak w sferze domysłów i spekulacji. Depozytariusze wiary mają problem w byciu wiarygodnymi. Z tych też powodów sięgnąłem po inne sfery poznawcze. O dziwo, najwięcej pomogła mi w tym nauka, logika i zdroworozsądkowa analiza stanu rzeczy.
Świat, nawet gdy jawi się każdemu inaczej jest faktem niezaprzeczalnym. Zmysły mogą nas mylić, ale nie rozum. Świat jest skutkiem. Podobnie słowa Kartezjusza (1596–1650): Myślę, więc jestem (łac. cogito ergo sum) świadczą o świadomości istnienia. Architektura, złożoność i piękno świata przemawiają o Przyczynie mądrej i zdolnej do działań stwórczych. Mądrość świadczy o osobie, a więc Przyczyna jest Osobą. To, że inaczej „wygląda”, czy inaczej daje o sobie znać jest innym zagadnieniem. Ważne jest, że Jest. Przyczyna musi istnieć na zewnątrz świata stworzonego. Jest więc transcendentna.
Świat jest skutkiem niezwykłej Przyczyny.
Logicznie spięty, spójny i piękny.
Wskazuje mądrość Boskiej machiny.
Bóg osobowy i transcendentny.
Powyższe, to najkrótsze Credo w istnienie Przyczyny zwanej Bogiem. Ponieważ wywodzi się z oglądu rozumowego nabiera charakteru racjonalnego. Dla mnie jest to niepodważalne. To co jest w rozumie przyjęte, zaakceptowane, siłą rzeczy, jest wiarą. Wszystko, co następuje dalej jest odczytaniem zamysłów Boga, którego przyjęło się za Prawdę. Może popełniamy błędy, może jest trochę inaczej. Nie jest to najważniejsze. Każdy inaczej obrazuje sobie Boga.
Wszystkie inne wywody są zaproszeniem do przeżywania Stwórcy i Jego tajemnic. Nikt nie jest w stanie odebrać mi mojej wiary, chyba że, pozbawię się rozumu lub zostanę jego pozbawiony.
Tylko papież może być katolikiem niezależnym, a nawet on nie całkiem...
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem?
OdpowiedzUsuń