Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 grudnia 2012

Okres oczekiwania

          Po okresie państwa Machabeuszów (142–63 przed Chr.), w którym Żydzi cieszyli się krótkim okresem wolności, naród żydowski utracił swoją państwowość. Upadek polityczny spowodował odrodzenie religijne, które wiązało się ze skłonieniem ku religii Prawa, i rozbudził gorączkowe oczekiwania na obiecanego Mesjasza-Wybawiciela. Żydzi byli przekonani o boskim wyborze ich narodu. Bóg wystawił Żydów na próbę wierności. Naród oddalił się od Boga przez bałwochwalstwo i poniósł zasłużoną karę – stracił wolność. Teraz świadomi swojej tożsamości i roli Boga w ich narodzie, oczekiwali wielkiej interwencji Boga, który miał przywrócić swój lud do dawnej potęgi. Żydzi oczekiwali Mesjasza, Syna Dawida, wielkiej postaci, silnego wojownika, prawdziwego króla, który wskrzesi w chwale Królestwo Dawida, przywróci ojczyznę i wolność.
          Być może okupacja rzymska wzbudzała szczególnie  pragnienie mesjasza, wybawcę narodowego. Modły kierowane były do Boga. Gorliwość wiary i wołania w modlitwach o wybawcę poruszyły „serce” Stwórcy. Bóg uznał, że nadszedł czas realizacji swojego zamysłu Objawienia się w postaci ludzkiej. Aby mógł się ten zamysł zrealizować musiał urodzić się człowiek szczególny. Bóg nie narzuca nikomu swojej woli, ale zmiękcza serca, podpowiada, inspiruje.
Być może Bóg sam wybrał syna Maryi na swojego umiłowanego Syna. Tego nie wiadomo. Ewangeliści ze swojej gorliwości sami wykreowali scenę zwiastowania. Wybrany Jezus musiał sam dokonać wyboru. Szkoda, że katecheza kościelna nie podkreśla  szczególnie tego faktu. Warto zwrócić uwagę, że Jezus nie przyjął dosłownie koncepcji mesjasza-wybawcy politycznego. Odczytał w swoim sercu pragnienie Boga w odsłonięciu swojej tajemniczości. Mesjasz boski to zupełnie inna postać niż mesjasz żydowski. Bardzo często, niemal zawsze, Bóg wysłuchuje inaczej prośby ludzi. Trzeba nabrać dystansu czasowego, aby przekonać się, że działania Boga są lepsze niż prośby ludzkie. Jezus nie pozwolił nazywać się mesjaszem, nie integrował się z nim. Podkreślał za to, że jest Synem Człowieczym. Jezus chciał wyraźnie zaznaczyć, że jest z krwi i kości człowiekiem jak każdy inny.
          Warto zauważyć, że proroctwa z rzeczywistością jedynie się zazębiają, a nie są dokładnym jej scenariuszem. To ważne. Trzeba proroctwa traktować z dystansem jako wyrażanie ludzkich pragnień. Bóg pozostawia sobie margines doraźnych zmian. Nie determinuje przyszłe zdarzenia. Gdyby tak było, próżne byłyby ludzkie modlitwy. Trzeba pamiętać, że Bóg jest stale otwarty na człowieka. Maryja w swoich przesłaniach mówi wyraźnie: jak się nie nawrócicie to Ojciec Niebieski... . Tym samym dostarcza ludzkości nadzieję, że Bóg w każdej chwili może zmienić swoje zamiary.
          Ewangelista Mateusz usilnie próbował wykazać zgodność rzeczywistości z proroctwami Starego Testamentu. W jego Ewangelii pojawiły się wydarzenia wątpliwe historycznie jak Ucieczka do Egiptu w nawiązaniu do proroctwa: Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, syna swego wezwałem z Egiptu (Oz 11,1), czy Rzeź niemowląt z proroctwa: To mówi Pan: «Słuchaj! W Rama daje się słyszeć lament i gorzki płacz. Rachel opłakuje swoich synów, nie daje się pocieszyć, bo już ich nie ma»  (Jr 31,15). Opowieść o mędrcach ze Wschodu (Mt 2,1–12) uważa się za haggadę teologiczną. Pismo podaje to za fakt rzeczywisty[1].  W opowieści tej przywołany jest tekst prorocki: A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).



[1] Haggada teologiczna o magach – mędrcach ze Wschodu. [w:] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 563; Tam też musieli przybyć magowie mędrcy (tamże, s. 564).
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz