–
Przede
wszystkim nakreślona jest wizja powstania narodu żydowskiego, który jest pod
szczególną opieką Stwórcy. Żydzi uważają siebie za wybranych przez Boga do
pełnienia szczególnej roli pomiędzy Jego majestatem, a ludźmi. Podkreślają, że
Bóg się im Objawił. Póki co, ten sam Bóg w innych religiach jest anonimowy.
W religii judaistycznej Pan jest blisko, uczestniczy w życiu swoich wiernych. Z
tego też powodu Żydzi nie powoływali ludzkiego króla, bo opiekował się nimi sam
Bóg. W tym przekonaniu trwali kilkaset
lat. Pomimo pięknej oprawy literackiej trzeba wiedzieć, że historia Abrahama
nie powstawała równolegle do biegu historii, a jest opracowaniem o wiele set
lat późniejsze. Autorom historii Abrahama przeświecał cel polityczny utrzymać
więź narodową pomimo niewoli babilońskiej (VI w. przed Chr.). Bazą historyczną
były słowa zapamiętywane i przekazywane ustnie, i być może spisane (źródeł
takowych brak). Ponieważ trudno jest rozstrzygnąć, ile jest w opowiadaniach
prawdy historycznej, a ile własnych koncepcji autorów, trzeba zatrzymać się na
spojrzeniu i przekazie teologicznym.
–
Nie
bardzo się z tobą zgadzam. Dla mnie historia prawdziwa jest również ważna, jak teologia.
Interesuje mnie prawda o osobistej relacji Boga z człowiekiem. Czy faktycznie
słowa Boga są tu (w Biblii)
autentyczne?
–
Niestety,
Bóg nie przemawia ludzkim głosem, tak więc wszystkie przypisywane Mu słowa
pochodzą nie od Niego bezpośrednio, a od natchnionych autorów. Proszę
zapamiętać, że treść każdej religii jest ostatecznie dziełem człowieka.
Powstaje ona w rozumie pod natchnieniem, za pomocą którego odczytuje się prawdy
o Bogu.
–
Na
ile są one wiarygodne? Przecież i ja mogę powoływać się na natchnienie i
przekazywać własne fantazje.
–
Oczywiście
możesz, ale zakładam, że uczynisz to z racji przekonania o słuszności przekazu,
a nie tylko dla draki. Treść religijna jest ważna dla człowieka i dlatego
traktuje się ją poważnie. Własne koncepcje nie pochodzące od Boga są wychwytywane przez teologów i usuwane.
–
To
jednak jest zadziwiające. Bóg patrzy z góry i nic nie robi, a człowiek maluje
religię według własnych zdolności i umiejętności.
–
Twój
pogląd deistyczny nie do końca jest prawdziwy. Można udowodnić (wskazać) tysiące przypadków Bożego
kierowania światem. Robi to bardzo dyskretnie, aby nie naruszyć wolności
człowieka. Oczywiście jest to sprawa wiary. Dla mnie osobiście mniej ważne
jest, co kto mówi o Bogu, ale co zostało odczytane i ile jest w tym prawdy.
Prawdziwość przekazu należy rozstrzygać w swoim sercu, w sumieniu i rozumie.
–
Skąd
twoja pewność wiary?
–
Bo Stwórca naprawdę istnieje. Wynika to z obserwacji
świata i logicznego myślenia.
–
Przecież
z Bogiem wiążą się sprawy wiary, a nie naukowe obserwacje.
–
Jedno
nie wyklucza drugiego. W moim przypadku wiarę przejąłem z domu rodzinnego. W
pełni zaakceptowałem gdy zrozumiałem, że bez Przyczyny Sprawczej, Boga
Osobowego nie jestem w stanie zrozumieć mechaniki świata, sensu i celu.
Przyznaję, że bardzo mi pomogły studia wyższe (geofizyka).
–
Nauka
daje spojrzenie chłodne, a ty fascynujesz się Bogiem.
–
Nie
tylko Nim. Zadziwia mnie pomysł funkcjonowania świata oraz inne koncepcje i
projekty Boga. Prawa przyrody, stałe fizyczne, wzajemne relacje subcząstek, a
nawet zwykła mechanika (np. Daj mi punkt podparcia a udźwignę ziemię). I
pomyśleć, że do tego potrzeba było woli Boga, który uruchomił swoją moc przez
tchnienie energii. Napędem tego wszystkiego jest szeroko rozumiana Miłość. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że
zachwycę się Jezusem Chrystusem. Daleki jestem od idolatrii i niechętnie
komukolwiek czapkuję. Jezusa umiłowałem, gdy Go zrozumiałem, jak człowiek
człowieka.
–
Ile
jest w tobie wiary bez podłoża rozumowego?
–
To
się czuje i trudno jest to przełożyć na język ludzki. Taka pewność wiary jest
aktem, który każdy musi sam w swoim sumieniu dokonać. Bez żaru wiary nie miałbym tylu sił, aby zajmować się publicznie
teologią.