Panie
Pawle, które zdarzenia ewangeliczne zdarzyły się na prawdę, a które są
wątpliwe?
Pytanie zbyt obszerne na jedną wypowiedź, ale zachęcił
mnie Pan do wypowiedzi na temat cudów. Paradoksem jest, że ewidentne cuda jakie
mają miejsce w świecie są niezauważalne. Chodzi tu o koncepcję świata, prawa
przyrody, wzajemne relacje, stałe podtrzymywania świata w jego istnieniu. To
wszystko nie musi istnieć i nie ma potrzeby koniecznej do istnienia, a jest.
Aby świat powstał, Stwórca musiał dokonać rzeczy niezwykłych, a rzeczy
niezwykłe nazywa się cudami. Większość ludzi jednak nie dostrzega cudów w
istnieniu świata, ani cudów, które zdarzają się bez przerwy, np. każde nowe
życie jest cudem Boga. Autorzy ewangelii chcieli pokazać moc Boga, uwiarygodnić
Jezusa. Potrzebowali powołać się na cuda, ale nie przyrodnicze, które nie są
przez wszystkich zrozumiałe, ale proste, namacalne, wręcz dziecinne. Ilość
cudów ewangelicznych jest tak duża, że stały się podejrzane. Z drugiej strony
staram się zrozumieć intencje ewangelistów. Mateusz, gdzie może, powołuje się
na Stary Testament (na mesjasza). W nim widzi autorytet Jezusa Chrystusa.
Łukasz stwarza bajkowe obrazy zwiastowania u Zachariasza, zwiastowania u Maryi,
nawiedzenia, czy opowieść o dobrym łotrze. Ewangelia Jana sugeruje
preegzystencję Jezusa, czyli Jego istnienie od początku świata. Marek zlepia
usłyszane wieści i wyczytane treści z pierwotnych źródeł, w których już była
zaszyta koncepcja cudów i niezwykłości czynów Jezusa.
Jezus uzdrawiał, czynił znaki, ale przede wszystkim przekazywał
nową naukę (ewangelię) o miłości Boga. Stawianie akcentu na Jego cudowne
czyny wypaczają prawdziwą wiedzę o Jezusie. Jezusowi należy zaufać bez
konieczności udowadniania Jego możliwości. Dlaczego? Bo fantazja ludzka jest
niczym do możliwości jakie daje Bóg. Największym cudem Jezusa jest On sam.
On uczynił rzecz niezwykłą – w pełni otworzył się na Boga. Odczytał Jego
zamysły, sam siebie ofiarował na krzyż, bo pojął sens cierpienia, tym samym
odkrył tajemnice Ojca. Cierpienie jest nie tylko koniecznym schematem życia
(jak grzeszność), ale ma ogromną moc generowania dobra, tego funkcjonału, który
jest potrzebny do podtrzymywania istnienia świata.
Cuda w ewangeliach są ładne, ale nie one stanowią o
Jezusie. Prawda jest w innym miejscu. Trzymanie się kurczowo starej koncepcji
doktrynalnej wiary uwłacza dzisiejszemu człowiekowi. To co było dobre dla
naszych dziadków jest już śmieszne i infantylne dla obecnych pokoleń. Czas
najwyższy traktować Jezusa tak jak na to zasługuje. Przede wszystkim należy Mu
się wielka godność i szacunek. To co uczynił stało się bramą do nieba. Pokazał
na co stać człowieka, kim jest człowiek w oczach Boga. Otworzył nam oczy na
własne istnienie. Pokazał też czego Bóg oczekuje od człowieka, odkrył sens jego
istnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz