Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 stycznia 2014

Teraz już wiem



          Panie doktorze, nie wiem jak to jest, ale czuję, że to tak... . Pacjent wyraża pogląd, że mniej dla niego ważna jest prawda, ale jak ją czuję. Przykład ten można zaadoptować do całego życia człowieka. Przeważnie ludzie posługują się intuicją, przeczuciem i wiarą. Tylko niewielu jest takich, którzy chcą poznać „prawdę”, mimo, że co innego podpowiada im serce. Wniosek ten pozwala mi zrozumieć, dlaczego tak ciężko jest dotrzeć do rozumu człowieka. Wielokrotnie przedstawiałem argumenty, z których jasno wynikało, jak w matematyce dwa dodać dwa jest cztery, że innej nie może być racji i alternatywy, a mimo to, zauważałem odruch niepewności. Zrozumienie omawianego mechanizmu trochę mnie uspokoiło. Tak po prostu jest (schemat) i trzeba to przyjąć z pokorą. Może faktycznie „prawda” zarezerwowana jest dla nielicznych? Ta ogólna niedoskonałość ludzka ma z pewnością psychologiczne podłoże i nie mnie dociekać. Faktem jest, że trzeba z tym żyć. Zwracam się więc do wszystkich, ale nie wszyscy muszą akceptować moje rozważania. Wprowadziłem się sam w dobry nastrój. Pozdrawiam.


Brakowało mi trochę waszego wsparcia



          Bóg tak pokierował moim życiem, że najpierw pokazał mi na czym polega moja małość. Zadbał, aby się nie pysznił i nie wywyższał. Mój rozum był na uwięzi przez 59 lat (odkrycie było dla mnie szokujące). Teraz, nie wiedząc dlaczego, pchnął mnie do głoszenia nowego oglądu wiary. Mam odwagę to powiedzieć, nie z racji jakiegoś nadzwyczajnego objawienia, ale duchowego nakazu (tak to czuję). Nigdy  nie użyłbym tych słów, gdybym sam nie przeżył szoku „prawdy” jaka mi była dana. Jestem głęboko przekonany w to, co piszę. Najdziwniejsze jest to, że są to rzeczy tak nieprawdopodobnie proste i logiczne. Często wydaje mi się, że to, o czym piszę jest wszystkim doskonale znane. Ta niezwykła prostota wiary jaka została mi przekazana, jeszcze bardziej mnie upewnia, że Bóg chce, abym pisał. Czuję się trochę jak prorok Jeremiasz, który sprzeciwiał się swojemu powołaniu. Jednak z posłuszeństwa do Boga stał się Jego wiernym sługą. Jego gorliwość niewiele się zdała. Nikt nie chciał go słuchać, a nawet wyśmiewano się z jego proroctw. Za jego życia padła Jerozolima. Jednak jego rola jest dla mnie bardzo edukacyjna. Trzeba spełniać wolę Boga, nawet gdy nie widzi się tego efektów (podobnie jest z modlitwą błagalną). Inni prorocy działali przez krótkie okresy (kilka miesięcy). Widać, było to Bogu potrzebne. Mam nadzieję, że i moje prace się wkrótce zakończą. Gdyby tak zebrać ponad 1000 wykładów na blogach i połączyć z 9 wydanymi książkami, to można opracować summę głoszonych przeze mnie poglądów. Powstała spójna koncepcja, konstrukcja nowego oglądu wiary. Powoli zapowiadam zakończenie mojej działalności. Nie bardzo chcę się powtarzać tematycznie. Nie można też prawdy naciągać. Dziedzictwo moich prac pozostawiam Bogu i Wam drodzy czytelnicy. Brakowało mi może trochę waszego wsparcia (lub słów krytyki).

          Wydaje mi się, że w dobrym zawodach wystąpiłem, wiarę pogłębiłem. Odczytana prawda wyzwoliła mnie z dogmatów i przez to czuję się szczęśliwy i spełniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz