Znaleziska archeologiczne potwierdzają wydarzenia
historyczne opisane w Piśmie Świętym, ale często inaczej odczytywane są
szczegóły. Generalnie archeologia potwierdza zdarzenia historyczne opisane w
Pś. Trudniej jest z egzegezą biblijną. W tekście jest wiele wątków
legendarnych. Prawda miesza się z mitami. Wydobyć prawdę faktograficzną jest
trudno. Sama egzegeza może być radosną
twórczością egzegety w oparciu o z góry założony plan.
Spotkałem się z taką opinią: Stary
Testament zawiera ponad 300 proroctw dotyczących pierwszego przyjścia Jezusa
Chrystusa. Nie ulega zatem wątpliwości, że proroctwa te pochodziły od samego
Boga, ponieważ rękopisy powstały na długo przed narodzinami Chrystusa. Nie
zostały one spisane po tych wydarzeniach, ale przed. Taki wniosek jest nieuprawniony. Żyd czytający go byłby
wielce zaskoczony. Żydzi Torę odczytują zupełnie inaczej. Nie mamy prawa
sądzić, że gorzej od chrześcijan, zwłaszcza, że Tora jest ich autorstwa.
Można wyrazić opinię, że
chrześcijaństwo uzurpuje sobie prawo do właściwego odczytywania Pisma świętego.
Co do Nowego Testamentu nie ma sporu, ale Stary Testament, a głównie Tora
(pięcioksiąg) jest czysto żydowski. Owszem można założyć, że Bóg ujawnił prawdy
w Pś dla przyszłych pokoleń i religii, które Żyd nie odczytuje. Niemniej należy
być ostrożny w egzegezie.
Inna opinia: Bez udziału Boga i
prowadzenia Ducha Świętego Biblia w żadnym razie by nie powstała. Owszem, bez boskiego przyzwolenia nic nie może się wydarzyć, ale
autor opinii, co innego miał na myśli. Trudno zgodzić się z tą narracją. Sposób
przekazu jest anachroniczny, katechetyczny i zakłócający zdroworozsądkowe
rozeznanie.
Samo Pismo święte pisze o sobie: Wszelkie Pismo od
Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do
poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości (2 Tm
3,16). Z badań, również moich, wynika,
że jest coś na rzeczy. Pismo święte jest niezwykłe, ale słowa Boga są w
przekazie ludzkim, odczytane i zobrazowane w chwili natchnienia autorów.
Kolejna opinia: Biblia była
spójna od samego początku, w chwili jej tworzenia. Koran został zredagowany i
ujednolicony dzięki grupie edytorów. Tu
przemawia nabożna nadgorliwość autora. Biblia jest też zlepkiem wielu tradycji
literackich i wstawek. Redakcja tekstu była czyniona wielokrotnie, np.
Ewangelia Jana została opracowana przez zespół wywodzący się ze szkoły Janowej.
Wiele tekstów było dopisywanych i przepracowanych.
Można postawić pytanie. Czy
chrześcijaństwo mogłoby się rozwinąć bez Starego Testamentu. Jestem gotów
zaryzykować tezę, że tak. Podstawą doktryny byłby przekaz i nauka Jezusa oraz
Objawienie naturalne (z natchnionego odczytania ze Stanu Prawdy). Ktoś powie,
ale sam Jezus powoływał się na Pisma. Tak, bo pochodził w tego środowiska i
przemawiał do wiernych z tego samego środowiska. Pisma były pomocne, bo
zrozumiałe. Mówienie o Objawieniu indywidualnym, odczytywanie Boga w sercu ze
Stanu Prawdy byłoby trudniejsze i niezrozumiałe. Jezus podawał też nowe nauki
wynikające z mądrości danej Mu przez Boga. Warto prześledzić jeszcze raz ewangelie
i spróbować odnaleźć słowa Jezusa z pochodzenia uniwersalnego. Wybrałem
Ewangelię Marka, która wydaje mi się najmniej skażona własnymi lekcjami:
Nie potrzebują lekarza zdrowi,
lecz ci, którzy się źle mają (Mk 2,17).
Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie
jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest
skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać (Mk 3,24–25).
Nie ma bowiem nic ukrytego, co by
nie miało wyjść na jaw (Mk 4,22).
Tylko w swojej ojczyźnie, wśród
swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony (Mk 6,4).
Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić
go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7,25).
Z wnętrza bowiem, z serca
ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa,
chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z
wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mk 7,21–23).
Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy (Mk 9,23).
Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! (Mk 10,9).
Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie
wejdzie do niego (Mk 10,15).
Idź, twoja wiara cię uzdrowiła (Mk 10,52).
Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko
wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie
co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam
wykroczenia wasze (Mk 11,24–26).
Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to,
co należy do Boga (Mk 12,17).
Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mk 12,31).
Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch
wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mk
14,38).
Podobnie można przytoczyć
przypowieści.