Drugi opis stworzenia człowieka jest fragmentem
starszym (wg tradycji jahwistycznej z X wieku przed Ch.). Można by powiedzieć,
że jest zakurzony przeszłością, mało precyzyjny. Ma jednak w sobie coś, co przykuwa
uwagę: "wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w
jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą"
(Rdz 2,7). Autor chciał zaznaczyć materialne pochodzenie człowieka, które
zostało ożywione. Człowiek integralnie związany jest z rzeczywistością
zmysłową. Jest zbudowany z materii,
która z założenia jest nietrwała, tymczasowa, przeznaczona na zniszczenie.
Można by powiedzieć, ze człowiek powstał z marności, z prochu. I mogłoby tak
pozostać. Człowiek byłby wtedy chwilową maskotką Świata, ciekawostką
przyrodniczą. Ten rozdział Objawienia mógłby być zakończony. Stało się jednak
inaczej. Hagiografowie dalej odczytywali zamysły Boga. Proces Jego Objawienia
nie skończył się. To pouczające, że Objawienie jest procesem. Myślę, że
dopóki żyje człowiek ten proces nie zakończy się. Ludzie dalej będą szukali i
odczytywali Boga, bo księga Stanu prawdy jest obszerna. Trzeba zdobyć się na
wysiłek i ciągle szukać odpowiedzi.
W Księdze zmienia się scena theatrum, a na niej rekwizyty.
Hagiografowie opisują pierwotny stan
szczęścia człowieka. Doszukują się fizycznego miejsca Raju. Wybór padł na rejon
Mezopotamii. To piękna i żyzna okolica. Kraj mlekiem płynący. Oprócz piękna
okolicy jest wspomniany tajemniczy zakaz spożywania owoców z drzewa poznania
dobra i zła. Egzegeci odczytali
tajemnicę tej symboliki. Bliżej nieokreślone drzewo ma znamiona metafory. Kto spożyje
z niego owoc posiądzie wiedzę. Może dokonywać ocen moralnych, co jest
dobre, a co złe. Człowiek dojdzie do pułapu wiedzy Boga, ale nie Jego mądrości.
Bóg zakazał spożywania tego owocu. Dlaczego? Biblijne drzewo poznania dobra i
zła było przestrogą, aby człowiek nie czynił niczego, co byłoby niezgodne z
naturalnym prawem etycznym. Bóg zarezerwował sobie do tego prawo (co jest
dobre, a co złe). Nieznane, nie nęci. Eksperyment ten pokazał, że istota
stworzona, obdarzona wolną wolą, jest słaba i nieodporna na pokusy. Przez
ciekawość i pychę zerwał owoc z drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2,9). Po tym
zdarzeniu otworzyły się im obojgu oczy i poznali,
że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski
(Rdz 3,7) i jak Bóg poznali dobro i zło. Złamanie zakazu Boga nie prowadzi,
wbrew oczekiwaniom, do uzyskania nadprzyrodzonej wiedzy, ale sprawia, że ludzie
poznają swoją nędzę (przypis). Zrozumieli, że mając wolną wolę, mogą
dokonywać samodzielnego wyboru i czynić wszystko według własnego uznania. Zło,
które niejednokrotnie jest atrakcyjne, zaczęło nieodłącznie towarzyszyć
człowiekowi. Pierwotny stan
bezgrzeszności skończył się. Zniszczyły go pierwsze grzechy (pierworodna
grzeszność). Bóg widząc do czego zdolny jest człowiek uznał, że bez Jego
ingerencji i pomocy, sam nie jest w stanie dźwignąć się z upadku. Bóg, dobry
Nauczyciel, prowadzi człowieka długimi etapami, z tego, co niedoskonałe ku
doskonałości. Nieustannie bierze udział w życiu człowieka. Działa niezawodnie,
choć nie zawsze natychmiast.
Można zadać sobie pytanie: czy Bóg nie mógł przewidzieć
tego, co się stało? Czy Bóg nie wie wszystkiego? Skłaniałbym się do tezy, że
Bóg dając człowiekowi wolną wolę, sam, w pewnym sensie, pozbawił się wiedzy.
W tej perykopie są dalsze szczegóły dotyczące stworzenia
człowieka. Pojawia się kobieta wzięta z żebra Adama. To znaczy, że kobieta jest
stworzona z tego samego materiału, według tego samego projektu. Kobieta jest
człowiekiem. Bardzo szybko ludzie o tym zapomną. Dominacja mężczyzn nad
kobietami staje się trwałym fragmentem gry. Można tłumaczyć to różnicą w
tężyście fizycznej. To uproszczenie. Stwórca chciał obarczyć obie płci
swoistymi, różnymi obowiązkami, i tym się kierował. Każde odstąpienie od tego
schematu jest jakiś dysonansem, dochodzących nawet do paradoksów. Np. nie razi widok kobiet pracujących z
młotem pneumatycznym, albo widok mężczyzn zajmujących się szydełkowaniem.
Wszystko można, ale nie na dłuższą metę. Każdy ma wolę czynić co chce. U mnie
kuchnia jest laboratorium mojej żony. Słusznie czyni, jak mnie z niej
przegania.
Bóg obdarzył kobiety pięknem ciała, wrażliwością,
czułością i intuicją. Mężczyznom nie poskąpił sił, stanowczości, męstwa,
odwagi. Te przymioty razem wzięte stanowią wartość. Związek mężczyzny z kobietą pochodzi z planu bożego: "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i
matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"
(Rdz 2,24). To związek monogeniczny i o tym powinniśmy pamiętać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz