Temat aniołów ciągle powraca. W przypisie BT: "Anioł Pański znalazł Hagar na pustyni u
źródła przy drodze wiodącej do Szur" (Rdz 16,7) można znaleźć sugestię
"Dosł.: "wysłannik Pana", różny od innych aniołów
występujących w Piśmie św., jest określeniem objawiającego się Boga. W tym
urywku, jak i w wielu innych tekstach (np. Rdz 21,17;
Rdz 22,11.15;
Rdz 31,11-13;
Rdz 48,15n;
Wj 3,2-6)
utożsamia się on z Bogiem. Dalsza część przypisu wraca do anielskich
stworzeń i do starotestamentalnej naracji: "W innych zaś tekstach jest
z pewnością stworzeniem (Rdz 24,7;
Wj 33,2n;
2 Sm 24,16;
2 Krl 1,3.15;
Dn 13,55.59).
Na koniec napisano: " Dla wielu Ojców Kościoła Anioł Pański to
objawiające się Słowo Boże (Logos: J 1,1nn)". Sugestia zmierza do właściwej interpretacji
i do racjonalnej wiedzy. Szkoda, że nauka Kościoła nie wypukla takiego racjonalnego
spojrzenia.
Dla mnie anioł to figura konceptualna, posłaniec Boży
spełniający Jego konkretne zadania, czy funkcje. Tę rolę może spełniać każdy, który niesie lub spełnia dobro. To istota,
która spełnia polecenie Boga. Może to być osoba wykreowana również neurotycznie
(istniejąca, pojawiająca się tylko w umyśle).
Ujawniłem na portalu w dniu 15.11.2017 [1][1]
mój obecny problem finansowy. Naraziłem się okrutnie mojej rodzinie. Przez
niektóre osoby zostałem wręcz wyśmiany i wzgardzony. Społeczeństwo zazwyczaj
nie toleruje słabszych i biedniejszych. Apel mój podpierałem modlitwą: Bóg
okazał mi swoją łaskę. W efekcie Bóg poruszył serca nielicznym. Chętnych, z
dobrą wolą i wrażliwością wykorzystał jako swoich aniołów, którzy dali mi znać,
że łączą się ze mną w chwili dla mnie trudnej. Niektórzy wsparli mnie
materialnie. Śmiem twierdzić, że i w modlitwie. Dla mnie ci posłańcy są
prawdziwymi aniołami. Bóg posłużył się konkretnymi osobami. Życzę
każdemu, żeby się zaciągnął na tę służbę Bogu. Nie chodzi tu o mnie, ale dla
dobra ogółu. Tego im Bóg nigdy nie zapomni.
Dla mnie, jako osoby poszukującej i stale badającej świat
mój własny przypadek losowy jest bardzo pouczający. Na pewno zdobyłem wiedzę. Poznałem własne środowisko.
Poznałem też siłę modlitwy. Tym eksperymentem (socjologicznie bardzo
niebezpiecznym) zerwałem niejako owoc poznania dobra i zła, to znaczy zdobyłem
wiedzę. Teraz będę się z nią borykał, ale to już inny problem.
Dziękując Bogu za łaskę i pomoc,
szczególnie podziękowania ślę alfabetycznie:
Annie B (użytkownikowi mojego
programu komputerowego),
Grzegorzowi C (od lat
czytelnikowi moich wykładów),
Łukaszowi (synowi),
Marcie (siostrze, która jest
ubogą emerytką),
Michałowi C (znajomemu od lat,
który zna wartość pieniądza)
Tomaszowi G (osobie do tej pory
nieznanej z USA),
Zbyszkowi K (osobie dla mnie
życzliwej od lat).
Niech im Bóg błogosławi i odda
wielokrotnie.
Przy tej okazji pytam. Gdzie są ci na których liczyłem?
Gdzie dobre słowa pocieszenia, które nic nie kosztują? Konieczność zmusiła mnie
do tego eksperymentu. Bez tego imperatywu nie odważyłbym się tak postąpić. Za
dużo bolesnych doświadczeń.
[1] Mówię wprost. Pomogłem wielu. Teraz sam potrzebuję
pomocy finansowej.
Kto darzy mnie zaufaniem, niech da mi znać
Jestem wypłacalny, tylko potrzebuję trochę czasu (wpis z dnia 15.11.2017 r.)
Moje konto:
13102026290000950200272633
Moje konto:
13102026290000950200272633
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz