Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Własna wiara


           Wielokrotnie zastanawiałem się jak najprościej i prawdziwie ująć własną wiarą, aby się pod nią podpisać i być odpowiedzialny przed Bogiem i ludźmi. Pisać mądrości to jedno, a mieć własny stosunek do wiary to drugie. Najważniejsze, abym znalazł odpowiednie słowa do opisu własnej wiary.          
          Wydaje mi się, że wiedza fizykalna ukształtowała u mnie stan wiedzy. Bóg istnieje i jest Przyczyną i Stwórcą Świata. Do tego wiara nie jest mi potrzebna. Dowodów na to jest tysiące i rozkoszuję się ich treściami.
          Człowiek jest tym stworzeniem, który został powołany do głoszenia Jego istnienia i rozgłaszać o Nim wieści i Jego dziele. Trudno zaprzeczyć, że w koncepcji Boga człowiek stanowi bardzo ważny element. Nie trudno dojść do Prawdy, że człowiek musi istnieć wiecznie.
           Bóg chciał dać o sobie znać. Po ludzku to małostkowe, ale inne rozwiązanie nie byłoby możliwe. Człowiek bez przerwy potrzebuje Bożej Opatrzności, bo jest tylko stworzeniem. Jeżeli o tym zapomina, to z biegiem czasu staje się karykaturą bożka. Jest dla siebie panem i bogiem. Dla innych śmieszną postacią.
           Aby ułatwić Objawienie się Boga, powstał zamysł Wcielenia Boga w postać ludzką. Ten zamysł doskonale zrealizował Jezus z Nazaretu. Nic nie dzieje się bez woli Boga, ale uważam, że to Jezus doskonale odczytał wolę Stwórcy i nadał temu pomysłowi realny bieg. Tym samym  człowiek został dowartościowany do roli Osoby Boskiej. Jezus, sam pomysł uhonorował własnym darem odkupieńczym. Człowiek narzucił Bogu własną koncepcję. Dyskusyjne jest, że bez tego daru sam Bóg mógłby odkupić ludzkie słabości i niedoskonałości, ale liczy się dar Jezusa. Z pewnością nie miałby z tym problemu, ale Jezus nadał człowiekowi wysoką rangę. Jezus swoją śmiercią  przyłożył pieczątkę i tym samym akt odkupieńczy należy się zarówno Bogu co człowiekowi.
          Teraz rozumiem małostkowość Boga. Dzięki niej człowiek stał się bytem niemal doskonałym. Stał się dziedzicem Ojca Niebieskiego.
          Nie uprawiam idolatrii, ale dostrzegam to wszystko w koncepcji stworzenia. Czasy nadeszły takie, że prawdy i tajemnice boże stają się odczytane.  Od Jezusa zaczyna się moja wiara. Nie jest dla mnie ważna faktografia wydarzeń, ale idea, która jest we mnie. Wierzę w Boskie Wcielenie bo dobrze się z nią czuję. Treść ewangeliczna zabezpiecza moje pragnienia.  Dzięki pojęciu Aktu działającego, którego jestem przynajmniej współautorem, pozbyłem się niebezpieczeństwa politeizmu.  Podobnie moje dynamiczne spostrzeganie świata  rzeczywistego i nadprzyrodzonego w pełni zadowala mnie rozumowo. Pod względem moje wiary jestem szczęśliwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz